Alekandar Vuković: Legia jest dla mnie najważniejsza
26.09.2010 21:03
- To sprawa indywidualna. Ja przez 8 lat gry na Łazienkowskiej nie miałem problemu z wytrzymaniem presji bycia w takim klubie jak Legia. Teraz owszem ciśnienie jest mniejsze, ale też jest fajnie. Dla wielu zawodników to jednak wielka różnica. W tych mniejszych drużynach są wyróżniającymi się postaciami, a w lepszych nie potrafią się odnaleźć.
Zawsze był pan kojarzony z liderem zespołu. Ale w Koronie nie jest pan kapitanem.
- Kiedy jakiś czas temu oddałem opaskę kapitana w Legii, powiedziałem, że nigdy nie chcę już pełnić tej funkcji, w żadnej drużynie. Ja nie muszę być kapitanem, żeby żyć na boisku.
Ma pan żal do Jana Urbana?
- Nigdy nie miałem. Ja tylko nie potrafiłem zrozumieć jego decyzji o nieprzedłużaniu ze mną kontraktu. Wiem, że czasem nie byłem łatwy we współpracy, ale ja do samego końca bytności w Legii szedłem za trenerem w ogień. Dlatego to on powinien żałować tego, że odszedłem. Może to brzmi nieskromnie, ale mówiłbym tak nawet w przypadku, gdyby po moim odejściu Urban wprowadził zespół do fazy grupowej Ligi Mistrzów.
Jak w Kielcach patrzą na to pana przywiązanie do Legii?
- Z chłopakami ze Stowarzyszenia Kibiców Korony odbyłem kilka rozmów. Powiedziałem im, że nie będę handlował emocjami, Vuković się nie sprzedaje. Legia jest dla mnie najważniejszym klubem, pod każdym względem. Tam wiele osiągnąłem, najwięcej dałem z siebie i najwięcej otrzymałem. Zrozumiałe, że zachowałem duży sentyment do tego zespołu. Kibice Korony o tym wiedzą i wydaje mi się, że cenią to, iż nie jestem z tych ludzi, którzy po dwóch meczach całują herb Korony, a uciekają z niej przy pierwszej nadarzającej się okazji. Jestem tutaj już rok, z czasem sentyment będzie większy, ale na tę chwilę żaden klub nie może równać się z Legią.
Ciężko im teraz kibicować. Może pan zna odpowiedź na pytanie, co z tą Legią?
- Nie da się zrobić drużyny z dnia na dzień i spodziewać się, że zawojuje polską ligę. Nawet jeżeli ta jest tak słaba, jak to niektórzy twierdzą. Potrzeba systematycznej pracy i czasu. Tego wszystkiego w Legii nie ma. Jak ktoś spodziewał się, że wyda 3 mln euro i ogra zespół, który zainwestował 300 tys. zł, to tak niestety nie jest. Nawet 300 mln euro nie gwarantuje sukcesu. Ja Legii życzę jak najlepiej, mam nadzieję, że się pozbierają. Teraz jest taki moment, w którym wyjdzie na jaw, kto jest kim. Łatwo jest, jak się wygrywa, trudniej, gdy nie idzie. Szczególnie w Legii... Widać to też po byłych piłkarzach tego klubu, którzy jadą z obecnymi na łamach mediów. Ja taki nie jestem. Niech każdy, kto tworzy obecną Legię, stanie przed lustrem, spojrzy na siebie, a potem wyjdzie na b oisko i pokaże kim jest.
To może pan wróci?
- Nie widzę przestrzeni dla siebie. W Warszawie mają dobry środek pola. Bardzo żałuję, że w Legii tacy zawodnicy jak Ariel Borysiuk czy Artur Jędrzejczyk nie mogą się w pełni rozwinąć. Liczyłem, że w obecnym sezonie tak właśnie się stanie. Oni potrzebują dobrze funkcjonującej drużyny, żeby pokazać pełnię możliwości, swoją jakość.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.