News: Aleksandar Prijović: Kto grał w Legii, nigdy jej nie zapomni

Aleksandar Prijović: Musimy zagrać perfekcyjnie w defensywie

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

06.12.2016 09:47

(akt. 04.01.2019 13:17)

- W ofensywie musimy zaprezentować się tak jak ostatnio, a w defensywie trzeba zagrać perfekcyjny mecz. Każdy z nas – od bramkarza do napastnika – musi zanotować najlepszy występ w sezonie. Nawet za małe błędy zostaniemy ukarani. Wiele goli, które straciliśmy w Dortmundzie, padło po naszych pomyłkach. Można było ich uniknąć - mówi przed meczem ze Sportingiem Lizbona Aleksandar Prijović na łamach "Przeglądu Sportowego".

Teraz musicie zagrać o zwycięstwo. Dotąd chodziło o to, by godnie się zaprezentować. Będziecie pod presją.

- Może to i dobrze? Jeśli przegramy, to nic się nie zmieni. To nie my jesteśmy faworytami, tylko Sporting. My nie mamy nic do stracenia, oni wszystko. Trafiliśmy w grupie na takich rywali, że jeśli zajmiemy trzecie miejsce, to będzie dla mnie jak zwycięstwo w grupie. Legia musi zagrać ofensywnie. W mentalności portugalskiej, podobnie jak hiszpańskiej, nie leży ograniczanie się do defensywy, więc wierzę, że rywale też zaprezentują otwartą piłkę. Nasi przeciwnicy są w komfortowej sytuacji, ale tak będzie tylko do czasu, kiedy obejmiemy prowadzenie. Sporting jest silny, ale możemy go pokonać. Ma bardzo dobre skrzydła, ale w pierwszym meczu pozwalał nam stwarzać szanse, które mogliśmy wykorzystać. Jeśli zagramy na zero z tyłu, to wszystko będzie możliwe. Wystąpimy przed własną publicznością, która nas poniesie. Ja zawsze wychodzę na mecz z założeniem, że chcę odnieść zwycięstwo. Tak było nawet w Dortmundzie. W głowie mam myśli, że idę na wojnę i chcę ją wygrać, nawet jeśli szanse na zwycięstwo nie są duże.

Warto być cierpliwym. Ostatnio gra pan regularnie i strzela gole, ale kiedy Jacek Magiera objął zespół, to siedział pan na ławce albo na trybunach.


- Tak, trzeba być cierpliwym i wierzyć w siebie, bo w piłce wszystko szybko się zmienia. W kilka tygodni sytuacja potrafi  odwrócić się o 180 stopni. Każdy zawodnik jest sfrustrowany, kiedy siedzi na ławce lub na trybunach. Zwłaszcza, jeśli czuje, że na to nie zasługuje. Trzeba jednak zachować spokój i pracować. Uważam, że w poprzednim sezonie pomogłem Legii. To, czy będę grał, nie zależy ode mnie. Mogę tylko sprawić, że osoba, która o tym decyduje, stanie przed trudniejszym wyborem.


Teraz, po raz pierwszy, to pan ma mocniejszą pozycję od Nemanji Nikolicia. .Dotąd zwykle graliście razem albo on był jedynym napastnikiem.


- Nie czuję, by tak było. Dla mnie Niko jest bardziej kolegą, niż rywalem. Kiedy jesteśmy razem na boisku, staram się mu podawać, on też wyłożył mi niedawno piłkę i trafiłem do pustej bramki. Niko ma niesamowite statystyki, strzelić w półtora roku 50 goli to niezwykły wyczyn. Nie wiem, kiedy Legia miała napastnika, który zdobywał tyle bramek. Moje 24 gole to też dobry wynik, ale jego statystyki są niewiarygodne.


Dawniej często zmieniał pan kluby. Tymczasem w Legii gra pan już półtora roku. Przyszedł czas na stabilizację?


- To prawda, że trochę tych drużyn w mojej karierze było, ale nie zmieniałem klubów co pół roku, tylko np. w Anglii byłem dwukrotnie wypożyczony na miesiąc. Jeśli chodzi o przyszłość, to wszyscy gramy po to, by cały czas wspinać się na kolejny poziom. Nie zadowalam się tym, co już mam. Zawsze pracuję, by osiągnąć więcej. To chyba oczywiste, że jeśli dobrze grasz w Legii, to w każdym meczu obserwuje cię 50 skautów.


Zapis całej rozmowy z Aleksandarem Prijoviciem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.