News: Aleksandar Prijović: Kto grał w Legii, nigdy jej nie zapomni

Aleksandar Prijović: Rywale w lidze mają się nas bać

Marcin Szymczyk

Źródło: futbolfejs.pl

13.10.2016 13:28

(akt. 04.01.2019 13:17)

- Może trener Besnik Hasi za bardzo chciał odcisnąć swoją pieczątkę na zespole, przeforsować swoją koncepcję? Ciężko jednoznacznie powiedzieć. Chcę było jasne, nie ja decyduję o taktyce, ani żaden z piłkarzy, ale gdy miałem okazję, wiele razy rozmawiałem z trenerem na ten temat. Mnie bardzo odpowiadał system 4-4-2, który w poprzednim sezonie dał nam podwójną koronę. Tak graliśmy kilka miesięcy temu, wygrywaliśmy mecze i strzelaliśmy wiele goli. Trener miał jednak inną wizję. Myślę, że trener Hasi miał świadomość, że poprzedni szkoleniowiec zdobył dwa tytuły i może ciążyła na nim zbyt duża presja? I z każdym meczem, który nie wyglądał najlepiej, ta presja rosła. Generalnie treningi były na wysokim poziomie, ale nie potrafiliśmy tego przenieść na mecze - opowiada w rozmowie z FutbolFejs napastnik Legii, Aleksandar Prijović.

Co może zrobić trener w tydzień, żeby odmienić zespół?


- Przede wszystkim trafić do głów. No bo przecież nie będzie uczył nas gry w piłkę, mamy piłkarzy z odpowiednią jakością, największą w tej lidze. Do tego, żeby pokazać pełnię możliwości, potrzebna jest czysta głowa. Jeśli chodzi o polską ligę, wszystko jest w naszych rękach. Nie ma drużyny, która jest od nas lepsza. Myślę, że problem tkwił w głowach, w naszej mentalności. Przyszedł nowy trener i włączył w nas inne myślenie. I tak musimy podchodzić do każdego spotkania, do każdego treningu. Musimy pokazywać ogień. Mam nadzieję, że nowy trener dał nam iskrę, która rozpaliła w nas ogień i teraz ten ogień będziemy podtrzymywać codziennie. Liga Mistrzów to inna historia, trafiliśmy na lepsze zespoły.


Przyszedł nowy trener Jacek Magiera i Aleksandar Prijović nie zagrał jeszcze ani minuty.


- Nie zagrałem ze Sportingiem, taka była decyzja trenera. Z Lechią nie mogłem zagrać, bo byłem kontuzjowany. Teraz kolejny mecz i zobaczymy. Jeśli zespół wygrywa ze mną jako rezerwowym, to nie będę się odzywał. Będę się cieszył zwycięstwami. Ale jeśli będę siedział, a drużynie nie będzie dobrze szło, to… może się zrobić gorąco. Gdy przegrywaliśmy w zeszłym sezonie, a ja mogłem się tylko przyglądać, to w środku wariowałem. Podkreślam i mówię szczerze: najważniejsze są dla mnie wygrane zespołu. Oczywiście będę chciał grać i wiem, że inaczej wchodzi się do zespołu, który dobrze gra, jest pewny siebie. Wtedy napastnik dostaje piłki i też zyskuje pewność. Są różni napastnicy. Ja żyję z podań. Ale tak jak powiedziałem: jestem gotowy walczyć o miejsce.


A jak się teraz czujesz? Bo miałeś kilka przerw w letnim okresie?


- Tak, najpierw miałem złamaną rękę i dłużej odpoczywałem, potem po kilku treningach naderwałem mięsień i pauzowałem 17 dni. Straciłem prawie cały okres przygotowawczy, nie zagrałem w żadnym sparingu. To jest problem, ale jeśli porównam ten okres z tym sprzed roku, to teraz jestem w znacznie lepszej kondycji. Bo rok temu miałem siły na grę najwyżej 60 minut w meczu. Teraz jestem w stanie grać 90 minut, ale wiem, że zimą będę musiał popracować ciężej swoim własnym trybem.


Dedukując z treningów, jak Legia Jacka Magiery ma grać? Tak jak z Lechią?


- Tak, to jest mniej więcej to, do czego mamy dążyć. Mamy stwarzać sobie sytuacje, mamy dominować nad rywalem, drużyny mają się nas bać. W momencie, gdy nasz obrońca przejmuje piłkę, przeciwnicy muszą myśleć: „kur…, idą na nas, musimy się teraz modlić, żeby piłka nie wpadła do bramki”. Tak musi być, bo jesteśmy mistrzem i największym klubem w Polsce. Taką musimy mieć mentalność.


Zapis całej rozmowy z Aleksandarem Prijoviciem można znaleźć w serwisie FutbolFejs.pl

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.