Vuković/Novikovas

Aleksandar Vuković: Codziennie dzwonię do kilku zawodników

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia Warszawa, legia.com

05.04.2020 17:15

(akt. 05.04.2020 17:19)

- Rok minął odkąd zostałem trenerem Legii. To dużo i mało. Myślę, że każdy człowiek ma takie dwuwymiarowe spojrzenie i ja tutaj od nikogo się nie różnię. Z jednej strony czas mija prędko i wszystko dzieje się bardzo szybko, z drugiej zaś w tym okresie niesamowicie wiele się wydarzyło – zwłaszcza jeżeli spojrzymy na to z perspektywy trenera klubu takiego jak Legia. Na pewno nie można powiedzieć, że brakowało nam wrażeń - mówi w rozmowie z klubowymi mediami trener Legii, Aleksandar Vuković.

- Szczerze mówiąc nie przywiązuję wagi do tego ile pracuję, nie jest jakąś moją obsesją żeby liczyć upływające dni i miesiące. Po prostu staram się swoją pracę wykonywać jak najlepiej, skupiać się na drużynie i dbać o to, żeby każdy zawodnik osiągnął poziom na jakim nam zależy. Oczywiście jest szereg nieprzewidzianych sytuacji, różne rzeczy potrafią nam spaść na głowę, ale – jeśli mam być szczery – czuję się trochę nieprzygotowany żeby odpowiedzieć na to pytanie. Ja naprawdę mam o czym myśleć, chociażby o obecnej sytuacji. Tutaj też mam swoją rolę w tym, żebyśmy jako drużyna przeszli ten okres, wyglądali potem coraz solidniej i dążyli do tego żeby być lepszym. Udało nam się wyjść obronną ręką z wielu sytuacji, ale jest jeszcze mnóstwo pracy, zarówno przed nami jako zespołem, jak również przede mną jako trenerem. Teraz znalazłem się sytuacji, w której ludzie mówią mi, że pracuję najdłużej od momentu prowadzenia zespołu przez trenera Berga. Okej, cieszę się z tego, ale to nie jest żadna motywacja czy presja, w ogóle się nad tym nie zastanawiam.

Piłkarze opisują Pana w różny sposób, ale zawsze w tych opisach pojawia się jedno słowo: sprawiedliwość. To jest dla Pana fundamentalna wartość?

- Ciężko ująć to w ten sposób, ponieważ nie potrafię zdecydować się na jedną najważniejszą wartość spośród tych jakie wyznaję. Na pewno jest ich kilka i myślę, że sprawiedliwość wychodzi jako efekt połączenia kilku zasad, którymi się kieruję: wiara w ludzi, w przypadku drużyny wiara we wspólnotę, wspólny cel, wspólną pracę. Wartości ludzkie, jak szczerość, poświęcenie, oddanie, pracowitość, zaangażowanie – to wszystko są elementy, które na koniec doprowadzają do sprawiedliwości. Jeżeli chcesz być szczery, uczciwy, traktujesz ludzi z szacunkiem i tak, jak sam chciałbyś być przez nich traktowany, wówczas z dużym prawdopodobieństwem będziesz postępował sprawiedliwie. Staram się z każdym wiele rozmawiać.

Obecnie też dużo rozmawiacie?

- Staramy się być ze sobą w kontakcie. Podczas przerwy zimowej, gdy każdy rozjechał się do domów dzwoniłem zdecydowanie rzadziej, ale teraz mam taką niepisaną regułę, że codziennie telefonuję do kilku chłopaków. W paruminutowej rozmowie chcę wyczuć jak się czują w tym całym zamieszaniu. Na razie, mam wrażenie, że wszyscy dają sobie radę. Na pewno każdy z nas chciałby być już na boisku i trenować, bo już dużo za długo to wszystko trwa. Ale niestety, jeszcze przez jakiś czas musimy to wytrzymać. Ciągle jesteśmy jednak na łączach, ze sztabem prowadzimy również obserwację treningu indywidualnego, który piłkarze mają wykonywać. Staram się jednak przede wszystkim utrzymywać kontakt z każdym chłopaków, po prostu zależy mi na tym, żebyśmy cały czas go ze sobą mieli. 

Dla większości ludzi taka sytuacja jest czymś nowym. Panu łatwiej się z nią oswoić jako osobie, która wychowywała się w latach 90. na Bałkanach?

- Można powiedzieć, że to doświadczenie się przydaje, aczkolwiek wcale nie cieszę się z tego, że takie doświadczenie miałem. Pamiętam czasy, w których również trzeba było siedzieć w domu, ale bez prądu i wody. Dochodziło do tego schodzenie piwnic czy do pomieszczeń, w których trzeba było się schować w momentach nalotów nad miastem. Na pewno był to czas jeszcze trudniejszy, więc z dużą pokorą podchodzę do tego co jest teraz. Czuję też lekkie niedowierzanie, kiedy widzę, że dla wielu osób przebywanie w domu, w komfortowych warunkach, jest problemem od pierwszego dnia. Okej, rozumiem, że po dwóch miesiącach to może być uciążliwe, ale ludzie już po pierwszym tygodniu mieli dosyć leżakowania i oglądania telewizji, życia w kompletnej wygodzie. Do sytuacji, którą mamy teraz podchodzę więc pokornie, ale bez poczucia tragedii. Musimy być w tym wspólnie zdyscyplinowani, odpowiedzialni za siebie i ludzi dookoła. Tylko wtedy szybciej możemy się z tego wszyscy wydostać. 

Zapis całej rozmowy z trenerem Aleksandarem Vukoviciem można przeczytać na legia.com.

Polecamy

Komentarze (19)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.