Aleksandar Vuković: Do końca sezonu chcemy wystawiać najmocniejszy skład

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

18.04.2022 23:03

(akt. 19.04.2022 02:16)

– Trudno zaakceptować porażkę, nie przytrafiła nam się ona w lidze od dłuższego czasu. Zrobiliśmy wystarczająco dużo, żeby chociaż zremisować, ale jeden duży błąd zdecydował o tym, że na prowadzenie wyszedł Piast, który potem dobrze się bronił. A my nie byliśmy skuteczni w ofensywie – mówił po rywalizacji z klubem z Gliwic (0:1), w 29. kolejce PKO Ekstraklasy, trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković.

– Biorąc pod uwagę to, z kim graliśmy, mieliśmy odpowiednią liczbę okazji – w najlepszej trafiliśmy w poprzeczkę. Można też powiedzieć o braku szczęścia, co nie zmienia faktu, że momentami brakowało nam lepszych rozwiązań, dośrodkowań, rozegrań w pobliżu pola karnego rywala. Wtedy na pewno zwiększylibyśmy szanse na to, żeby coś strzelić. Nie udało się. Patrzymy przed siebie, do końca rozgrywek pięć spotkań. Trzeba zrobić wszystko, aby wrócić na ścieżkę, na której byliśmy.

– Jest kilka pozytywów, czyli momenty dobrej gry zespołu i powrót Bartosza Kapustki, który pokazał się z niezłej strony. Yuri Ribeiro również mógł wystąpić po dłuższej przerwie. Będę się tego trzymał.

– Szokujące zagranie Rose przy straconym golu? Był to moment, który na pewno zdecydował o tym, jak ten mecz się skończył. Niestety, błąd się przytrafił – zdarza się i będzie się zdarzał, natomiast trudno go zaakceptować w chwili, gdy padła z tego jedyna bramka. Jednak potem mieliśmy sytuacje, wydaje mi się, że mogliśmy przynajmniej zremisować, ale w meczach z Piastem od jakiegoś czasu jest tak, że zawsze coś się wydarzy – w poniedziałek przytrafiła nam się pomyłka, o której wspomnieliśmy. Taka jest piłka, nie mam o to większej pretensji, bo Lindsay zdaje sobie sprawę z tego, co zrobił. Tak samo jak wiem, że całą rundę rozegrał na bardzo dobrym poziomie. I ta jedna sytuacja nie zmienia ogólnego obrazu.

– Pierwsza odsłona przebiegła tak, jak byśmy chcieli, mieliśmy większą inicjatywę. Wiedzieliśmy, że nie jest łatwo grać i tworzyć sytuacje przeciwko rywalowi, który bronił się całym zespołem na swojej połowie. Kilka razy byliśmy blisko – nie powiem, że wykreowaliśmy 100-procentowe okazje, ale mieliśmy parę akcji, z których nie raz potrafiliśmy strzelić gola czy ugrać coś więcej. Udawało nam się kontrolować to, w czym Piast jest bardzo groźny – nie dopuściliśmy do zbyt wielu kontrataków, za co można pochwalić drużynę.

– Sytuacja bramkowa mogła i przyszła w drugiej połowie. Mieliśmy doskonałą okazję Tomasa Pekharta. Zdaję sobie sprawę, że w ostatniej tercji pod bramką przeciwnika można było zrobić więcej. Czasami brakowało lepszej decyzji, rozegrania, trochę więcej jakości. Mecz – z mojego punktu widzenia – w dużym wymiarze czasowym mógłby być zaliczony jako pozytywny. Oczywiście, wynik końcowy decyduje o odbiorze spotkania.

– Nie wyobrażam sobie, aby którykolwiek piłkarz, wychodzący na murawę, miał problem z tym, żeby zmobilizować się do wygrania meczu – czy jest on z rodzaju tych o mistrzostwo, czy o coś innego, to zawsze jest to rywalizacja z przeciwnikiem. Sądzę, że nie brakowało nam motywacji w spotkaniu z Piastem. Widzieliśmy drużynę zdeterminowaną, grającą od początku do końca, która popełniła o jeden błąd za dużo. Jednak – generalnie – zaprezentowała odpowiednie zaangażowanie i determinację.

O najmocniejszym składzie

– Można powiedzieć, że jeżeli nic się nie wydarzy w następnych dniach i tygodniach, to dopiero pod koniec sezonu będziemy mogli mówić o najsilniejszej, docelowej kadrze drużyny, jakiej bym sobie życzył. Wrócą i wracają do nas zawodnicy po urazach. W każdym meczu chcemy grać najmocniejszym składem na jaki nas stać. W obecnej sytuacji – niezależnie od tego czy jest szansa ugrać coś więcej czy mniej – mamy obowiązek grać zespołem, który jest w stanie wygrać spotkanie. Może być też tak, że możliwość występu dostaną młodsi piłkarze, ale nic na pokaz, na siłę. Niektórzy młodzieżowcy wykorzystali już swoje okazje, mam nadzieję, że Czarek Miszta niebawem wróci do nas po kontuzji. Myślę, że kolejni tacy zawodnicy są na takim etapie, że szansą jest dla nich obecność w kadrze meczowej. Do końca rozgrywek wyobrażam sobie tylko takie podejście – na murawę wychodzą najlepsi, którzy na tę chwilę najbardziej zwiększą szanse na zwycięstwo.

O Mosórze i młodych zawodnikach

Serb został zapytany o Ariela Mosóra, który w lipcu 2020 roku zadebiutował w barwach "Wojskowych", a dziś jest podstawowym obrońcą Piasta Gliwice, rozwija się pod okiem Waldemara Fornalika, a nie w Warszawie. – Czy w stołecznym klubie ktoś coś przegapił, źle ocenił sytuację? Trudno to jednoznacznie ocenić. Wydaje mi się, że w tej chwili najłatwiej powiedzieć, że Legia coś przegapiła. Prawda jest taka, że – mimo iż gliwiczanie wygrali przy Łazienkowskiej – to zupełnie inna sytuacja dla młodych zawodników z Legii i Piasta. Poza tym, trzeba przyznać, że klub z Gliwic miał lepszy pomysł na Ariela. Co prawda nie było mnie tutaj, jak Mosór stąd odchodził, ale jak patrzę na nasz zespół, na zawodników grających na tej samej pozycji, na młodzieżowców pokroju Maika Nawrockiego, to zdaję sobie sprawę, że Ariel też podjął dobrą decyzję. Nie doszukiwałbym się teraz drugiego dnia, że "Wojskowi" coś przegapili. Powiedziałem dawno temu, poza kamerami, że Legia i jej akademia będzie szkoliła, a największą korzyść będą mieć z tego wszystkie kluby w Polsce. Trzeba to przyjąć jako rzecz naturalną. To, żeby ileś chłopaków dostało okazję do gry w Warszawie, nie jest takie proste. Natomiast jest dużo większa szansa, że ci piłkarze znajdą miejsce w innych zespołach, co wydaje mi się z kolei korzystne dla polskiej piłki – dodał "Vuko".

ZOBACZ TAKŻE:

– Zapis relacji tekstowej na żywo

Trener Vuković odejdzie z Legii po sezonie

Rozmowa z Arielem Mosórem

Komentarz Mateusza Wieteski

Konferencja Waldemara Fornalika

Kilka słów od Jakuba Czerwińskiego

Polecamy

Komentarze (33)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.