Aleksandar Vuković: Liczyłem na grę w otwarte karty
17-05-2022 / 20:02
(akt. 17-05-2022 / 20:19)
W tym sezonie trener Vuković dość długo walczył z wybrykami zawodników. Były one różnej natury i różnej skali. A Serb był zawsze w tym bardzo konsekwentny i surowy. Przekonali się o tym zarówno Lirim Kastrati, Ernest Muci, jak i Artur Boruc. – Szanuję piłkarzy, ale równocześnie sam też oczekuję od nich szacunku i przestrzegania zasad naszej współpracy. W zawodowym futbolu nie ma miejsca na to, żeby każdy robił to, co chce. Ja tak pojmuję pracę trenera, że to on jest od tego, żeby żaden zawodnik nie stawiał się ponad dobrem drużyny. Jeśli ktoś tę regułę łamie, to u mnie nie może liczyć na pobłażanie – powiedział 42-letni szkoleniowiec.
– Uważam, że jestem elastyczny i zdolny do kompromisów, do dużej wyrozumiałości wobec piłkarzy, bo potrafiłem się dogadać z najtrudniejszym charakterem w Legii, jakim jest Josue. A ten najtrudniejszy charakter był jednocześnie najlepszym piłkarzem drużyny i mocno się przyczynił do tego, że Ekstraklasa dla Legii została uratowana. Zresztą obecnie mamy personalnie taką drużynę, że co chwila w tej szatni coś wybucha. Mówię otwarcie, że ten, kto w ten sposób dobrał charaktery sprowadzanych zawodników, powinien dostać Nagrodę Nobla, bo to jest mieszanka wybuchowa. Tu trzeba mieć cały czas rękę na pulsie.
– Nie mam żalu o to, że wybrano kogoś innego (na trenera Legii – red.). Bo od początku swojego powrotu byłem świadom, że pracuję tylko do końca sezonu. Sam wręcz uważałem, że czas dla mnie, by spróbować moich sił i poszukać szczęścia w innym miejscu. Rozczarowanie było tylko z tego powodu, że liczyłem na grę w otwarte karty. To była jedyna rzecz, jakiej oczekiwałem ze strony klubu. No cóż... Nie ma co oglądać się za siebie, trzeba iść naprzód.
– Pamiętam, że przed zwolnieniem mnie z Legii w 2020 r. dość mocno wyraziłem opinię, że naszym problemem jako klubu jest brak szacunku dla ludzi. I jeśli to się nie zmieni, to nic trwałego tu nie zbudujemy. Nadal mam tę samą opinię co dwa lata temu. Szacunek do człowieka to nie są najlepsze w Polsce warunki do pracy czy najwyższa krajowa pensja. Ja ten szacunek rozumiem inaczej.
– Mobilizacją i robieniem atmosfery w szatni to ja wygrałem jedno spotkanie. To było to 4:0 z Zagłębiem Lubin w grudniu przy Łazienkowskiej, gdy trafiłem do drużyny raptem 24 godziny przed meczem i nie miałem innych narzędzi. Tamta wygrana była zbudowana na emocjach, na pobudzeniu drużyny, na wejściu zawodnikom na honor i ambicję. Na odprawie nawet o hymn Polski się oparło! Ale to jest sztuka na jeden raz. Nie da się na tym budować co tydzień. Trzeba mieć plan i pomysł taktyczny. Trener, który jest nieprzygotowany taktycznie, nie ma szans na posłuch w takiej drużynie i takim klubie jak Legia.
– Jest spore zainteresowanie (jego osobą – red.), więc rozmawiam. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Na pewno chcę wybrać mądrze. Marzenie to trafić do takiego długotrwałego i mądrego projektu, do jakiego kilka lat temu trafił Marek Papszun. On wcale nie zaczynał z Rakowem od Ekstraklasy, ale w klubie mu zaufano, dano czas, pozwolono spokojnie pracować i dziś drużyna z Częstochowy jest topową siłą Ekstraklasy. Polska to jest miejsce, gdzie jako trener zaistniałem, ale mam też propozycje z zagranicy i być może z tej opcji skorzystam. Nie podjąłem jeszcze decyzji.
Całą rozmowę z Aleksandarem Vukoviciem można przeczytać w serwisie sportowefakty.wp.pl.
Komentarze (51)
Komentarze osób zarejestrowanych pojawiają się w tym artykule automatycznie. Komentarze osób niezalogowanych wyświetlą się po zatwierdzeniu przez moderatora.
Zaloguj się, by móc oceniać komentarze.
Punkty
1063
1. Jeśli Artur nawalił, to nie wybroni go nawet nazwisko i ja to szanuję.
2. Co do opisu szatni, brzmi to niepokojąco, mając już na myśli przyszły sezon. Jeśli trener związany emocjonalnie z klubem, znający jego sławetne DNA, nie jest sobie w stanie do końca poradzić, to czy poradzi sobie gościu z zewnątrz?
3. Słowa o podgrzewaniu atmosfery i narzędziach taktycznych odbieram tak, że Vuko dojrzewa jako szkoleniowiec.
4. Na projekt pokroju Rakowa Aco nie ma co liczyć. Kilkuletnia praca w jednym klubie to dzisiaj rzadki przywilej, No chyba, że Vukovic zszedłby 2 ligi niżej, a na to ma pewnie zbyt duże ambicje. Więc pewnie trafi gdzieś do przeciętnej drużyny w Grecji,
na pół roku i tak to się skończy...
Powodzenia Trenerze!
Więcej pytań nie mam i powodzenia życzę w innym miejscu.
Do Legii ktokolwiek przyjdzie, czy Runjaic czy ktoś inny, będzie miał problem, żeby to wszystko ogarnąć - Johansson, Muci, Celhaka, Kastrati to są charakterki (a przecież to nie najgorszy charakterologicznie szajs, jaki tu Radek sprowadził, że wspomnę Jakszibojewa i Rusyna), do tego Mladen. Będzie ciężko to poskładać.
Gdyby tak się np. stało, że nowy trener rezygnuje z Jędrzejczyka, Wietes zostaje sprzedany i odchodzi Wszołek, to zespół zostałby bez kręgosłupa. Tak czy inaczej Tiba czy Kramer to nie są piłkarze na Legię, to jest jeszcze pułka niżej niż zaciąg z tego sezonu. Ogólnie źle to wygląda.
Dziękuję dobranoc !
Dziękuję dobranoc !
Mógł spróbować w innym miejscu już dawniej kiedy miał ofertę z Lubina no ale wolał siedzieć i brać kasę Legii. Ja wolałbym żeby nie wracał.
Podejrzewam że w tym biznesie wszystkiego nie da się powiedzieć to tak nie funkcjonuje znając Miodka Vuko ty trafi szybciej niż myślimy
nie warto rozdrapywać ran i palić mostów zwłaszcza na gorąco po sezonie
Bo albo mówi to przez swoje ego albo rzeczywiście dzieje się aż tak źle?
Mimo wszystko życzę mu powodzenia w dalszej karierze trenerskiej
I tym samym nie zbudujemy nic trwałego...
Czego już doświadczamy
Treść komentarza Wawasan została ukryta ze względu na niską ocenę.
- Odsłoń komentarz -Dokładnie. Radosław Uczciwy.
Treść komentarza Legio1992 wraz z konwersacją (4 odpowiedzi) została ukryta ze względu na niską ocenę.
- Odsłoń komentarze -Rozumiem że to "nic" to Mistrzostwo Polski które Vuko zdobył z Legią?
A co dla Ciebie jest "coś"?
Treść komentarza Adi wraz z konwersacją (3 odpowiedzi) została ukryta ze względu na niską ocenę.
- Odsłoń komentarze -Jeżeli Boruc stawia się ponad klub i drużynę, to jest tam, gdzie każdy szanujący się trener by go odesłał - na trybuny.