Aleksandar Vuković: Mam czyste sumienie
03.11.2007 02:19
- Bóg mi świadkiem. Chcę tylko dobra Legii - zapewnia <b>Aleksandar Vuković</b>, którego ostatnie wypowiedzi wywołały na Łazienkowskiej prawdziwą burzę. Po środowym spotkaniu Pucharu Polski z ŁKS serbski pomocnik nie wytrzymał. Powiedział, co myśli o proteście prowadzonym przez fanów, którzy od początku rundy jesiennej nie dopingują swoich piłkarzy. Padły ostre słowa.
- To żenada - wściekał się Vuković. - Niektórzy kibice nazywali mnie kiedyś Pinokio. I co teraz? Sami są jak Pinokio - nie owijał w bawełnę. - Zapewniają o swojej miłości do klubu, ale niech lepiej przemyślą tę swoją miłość.
Pogróżki były?
Na reakcję najbardziej krewkich fanów nie trzeba było długo czekać. Według informacji napływających z klubu kibice szykują się już "na Vuko". Podobno nawet grożono samemu piłkarzowi. - Żadnych pogróżek nie dostałem i tego sobie w ogóle nie wyobrażam - zapewnia jednak Vuković. - A co kibice zrobią na stadionie, tego nie wiem.
Reakcję fanów na ostre słowa Serba poznamy już w niedzielę, kiedy to Legia podejmie Ruch Chorzów. Vuković zapewnia, że się nie boi, choć przyznaje jednocześnie, że w środę trochę poniosły go emocje. - Może za bardzo emocjonalna była moja wypowiedź, może użyłem zbyt mocnych słów, ale przykre było, że kiedy tak bardzo potrzebowaliśmy wsparcia kibiców, znów nie mogliśmy na nich liczyć - wyjaśnia serbski pomocnik, i od razu zastrzega: - Nie chciałbym, żeby moje słowa były wykorzystane przez którąkolwiek ze stron konfliktu: kibice - zarząd.
Cieszą się wrogowie Legii
Vuković przyznaje zatem, że forma jego zarzutów pod adresem fanów była może nieodpowiednia, ale z ich treści nie zamierza się wycofywać. - Wielokrotnie podkreślałem, jak wspaniałych kibiców ma Legia, że są oni najlepsi na świecie - przypomina "Vuko". - I mówiłem wtedy prawdę, tak jak i teraz powiedziałem prawdę. Skoro kibice nam nie pomagają, to nazywajmy rzeczy po imieniu - tłumaczy.
Ciekawe, czy fanów, którzy w niedzielę zasiądą na stadionie Legii, przekona argumentacja kapitana Legii. On sam spotkania z "Żyletą" się nie obawia. - Mam czyste sumienie, nie boję się - zapewnia. - I wierzę, że te ostre słowa pomogą jakoś ruszyć do przodu rozwiązanie tego konfliktu. Bo na razie najbardziej cieszą się wrogowie Legii, których przecież w Polsce nie brakuje - kończy Vuković.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.