Aleksandar Vuković

Aleksandar Vuković: Raków jest zdecydowanym faworytem

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

18.03.2022 15:50

(akt. 19.03.2022 16:59)

– Raków jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Prowadzi w tabeli, zupełnie na to zasłużył. Nie ma tam przypadku, ta drużyna od kilku lat cały czas robi postęp. Przed nami bardzo trudny mecz – mówił na konferencji prasowej, przed wyjazdową rywalizacją z częstochowianami (19.03, godz. 15:00), w 26. kolejce PKO Ekstraklasy, trener Legii Warszawa, Aleksandar Vuković.

– Sytuacja kadrowa? Niestety, Maika Nawrockiego nie będzie z nami przez jakiś czas, zobaczymy jak długo to potrwa. Wypadł nam też Patryk Sokołowski – wiemy, że to raczej drobny uraz mięśnia dwugłowego, ale w Częstochowie nie zagra. W przyszłym tygodniu, po powrocie do treningów, będzie do naszej dyspozycji. Lirim Kastrati także nie będzie brany pod uwagę na mecz z Rakowem, ze względu na kontuzję palca. Został nadepnięty w przeddzień rywalizacji z Górnikiem Łęczna, nie pojedzie na zgrupowanie reprezentacji. Od następnego tygodnia będzie do naszej dyspozycji, wróci do zajęć. Reszta zawodników jest gotowa.

– Wydaje mi się, że Benjamin Verbic jest piłkarzem, który szybko się zaaklimatyzuje, ze względu na znajomość języków, po pierwsze – serbskiego, haha. Po drugie, polski nie jest mu daleki – trafiając tutaj z Ukrainy wyłapie też i ten. Sądzę, że znalazł w szatni wspólny język. Jest kwestia uprawnienia go do gry, papierologia zadecyduje czy będzie brany pod uwagę na mecz z Rakowem. Jest to możliwe. Jeżeli tak się stanie, to zacznie spotkanie na ławce.

– Artura Boruca zabrakło w kadrze na dwa ostatnie mecze – jak opisałbym jego sytuację? Nie mam nic do dodania do tego, co mówiłem ostatnio. Nie będę przed każdym spotkaniem powtarzał to samo. Myślę, że to jasna i dość prosta deklaracja z mojej strony na temat tego, o co mi chodziło.

O sytuacji Legii

– Drużyna jest w troszeczkę lepszej pozycji, niż była. Myślę, że mocno na to pracowała od początku roku, jest duże zaangażowanie wszystkich w to, aby wyciągnąć zespół z trudnej sytuacji. Na treningach jest ciężka praca i codzienna próba bycia lepszym. To jedyna recepta na dalszy rozwój, jaka istnieje, nie ma żadnych gwarancji i nikt nie jest w stanie ich dać. Trzeba wymagać od siebie, aby każdego dnia ciężko pracować, być lepszym, robić postępy indywidualne i drużynowe.

– Myślę, że to naturalne u każdego sportowca – po wygranej poprawia się samopoczucie i pewność siebie. U nas jest podobnie, da się to odczuć. Naszą rolą jest wykorzystanie tego w dobrym kierunku, aby wymagać od siebie więcej, jeszcze bardziej pchać do przodu i dalej budować pewność siebie.

O Rakowie

– To pierwszy mecz, w którym faworyt będzie po drugiej stronie. Nie będziemy mieli poczucia, że "musimy". Raków jest zdecydowanym faworytem tego spotkania. Prowadzi w tabeli, zupełnie na to zasłużył. Nie ma tam przypadku, ta drużyna od kilku lat cały czas robi postęp. Przed nami bardzo trudny mecz, w którym będzie trzeba się sprawdzić i pokazać z jak najlepszej strony. Nasza sytuacja jest lepsza, niż była, ale nie uznaję, iż jest bezpieczna i że w jakimkolwiek meczu można nie powalczyć o trzy punkty. My dalej walczymy o spokojny byt w lidze, o uniknięcie katastrofy, która jeszcze całkiem niedawno okazywała się realna. To spotkanie jest okazją, aby powalczyć o jeszcze lepszą sytuację dla siebie.

– Najmocniejsza strona Rakowa? To drużyna, która gra w określonym stylu, od dłuższego czasu jest bardzo zgrana i nieźle prowadzona, działa na boisku bez przypadku. Jest tam duża zespołowość, to niezwykle dobrze ułożona ekipa z niewątpliwie 1-2 indywidualnościami, jak Ivi Lopez, który jest w stanie sporo zrobić pod tym kątem. Ale uważam, że gra zespołowa jest największą wartością częstochowian, którzy bronią i atakują w sposób zorganizowany.

Marek Papszun oglądał z trybun mecz Legii z Bruk-Betem. – Czy to ma jakieś znacznie, dużo można dostrzec bezpośrednio ze stadionu? Mimo że pan trener Papszun miał pewnie po drodze do domu, to warto zawsze obejrzeć rywala na żywo. Można wtedy więcej zobaczyć, zebrać wrażenia, odczucia odnośnie tego, co dzieje się w szeregach przeciwnika. Kamera nie dostrzega wszystkiego, dlatego wszyscy szkoleniowcy to praktykują. My też oglądaliśmy Raków – zarówno w meczu z Lechem w Poznaniu, jak i w ostatnim domowym spotkaniu, ze Stalą Mielec. Tak też robimy z innymi rywalami, z którymi się mierzymy. Zawsze można wziąć dla siebie coś ciekawego i przekazać drużynie, a nie byłoby to możliwe po obejrzeniu rywalizacji sprzed telewizora.

– Raków jest obecnie najtrudniejszym rywalem w ekstraklasie? Nie zdążyłem jeszcze unieść głowy z dołu tabeli, mało wiem co dzieje się na górze – tak bym to skomentował. Ale, oczywiście, myślę, że trzy drużyny mają równe szanse, aby powalczyć o mistrzostwo. Raków, jak powiedziałem na początku, zasłużenie jest na pozycji, na jakiej jest, ze względu na to, co prezentuje – nie tylko w tym sezonie.

O Pekharcie i Wietesce

– Czy to moment, aby oznajmić wielki powrót Tomasa Pekharta? Nie bawię się w dziennikarstwo, to rola dziennikarzy, aby takie kwestie nazywać w podobny sposób. Ja jestem z niego zadowolony – oczywiście, jeszcze bardziej po ostatnim meczu, w którym strzelił dwa gole. Natomiast ma też do spełnienia swoją rolę – nie raz, jak nie trafia do siatki, to też potrafi ją dobrze wykonać. Spoglądam więc na to wszystko troszeczkę inaczej, nie mam potrzeby określania tego w sposób spektakularny.

W sobotnim meczu dojdzie do czeskiego starcia. Chodzi o Tomasa Pekharta i Tomasa Petraska. – Na pewno może być to ciekawy pojedynek. Obaj zawodnicy są silni fizycznie, wysocy, pochodzą z Czech, ale myślę, że to tyle interesującego. Przede wszystkim, to spotkanie Legii z Rakowem, każda drużyna będzie się starała walczyć o jak najlepszy wynik.

Będzie to też pojedynek dwóch nowych reprezentantów Polski, czyli Mateusza Wieteski i Patryka Kuna. – Gratulacje dla obu piłkarzy. Kun był niedoceniany od dłuższego czasu – fajnie, że w końcu został wyróżniony w taki sposób, to duża rzecz. Jeszcze większe gratulacje, z naszej strony, dla Mateusza. Wszyscy się cieszymy, że otrzymał nagrodę za wieloletnią pracę w tym klubie, na wypożyczeniach, w kadrach młodzieżowych. Pracował na to, aby dziś być tutaj, gdzie jest. To jeden z naszych kapitanów, pewny punkt drużyny – to wyróżnienie jest naturalną koleją rzeczy. Życzę mu, aby zebrał jak najwięcej występów w reprezentacji.

O dwumeczu z Rakowem

– Tak się złożyło, że w krótkim czasie dwukrotnie zagramy z Rakowem w Częstochowie. Jest to sytuacja specyficzna, która może będzie miała jakieś znaczenie przed tym drugim spotkaniem (półfinał Pucharu Polski – red.). Ale dziś jest to mniej istotne, bo teraz jest tylko i wyłącznie koncentracja na sobotnim meczu. Nikt nie ma potrzeby czy zamysłu, aby oszczędzać się na to, co nastąpi za dwa tygodnie. To ciekawostka, dla nas mniej ciekawy jest fakt, że – tak jak zapowiadałem – zostaliśmy wylosowani w PP jako drużyna przyjezdna. Powiedziałbym, że jest to troszeczkę w zgodzie z mitologią w Polsce, od dawna tak fajnie pilnowaną, czyli że Legii pomaga się wszędzie, gdzie to możliwe. Straciliśmy w tej rundzie cztery bramki, z czego trzy były nieprawidłowe – dwie po faulach, których nie było, plus jedna, która nie powinna zostać uznana. A np. trener Wisły Kraków, którego bardzo szanuję, mówi, że w Warszawie nam coś tam… Tak samo kwestia losowania Pucharu Polski. Dla mnie było ono dość spodziewane.

O Gwilii

– Walerian Gwilia to dla mnie piłkarz jakościowy, z potencjałem na grę w Legii. Udowadniał to występując w stołecznym klubie. Bardzo go cenię jako zawodnika, człowieka, miło wspominam. Mogę nawet powiedzieć, że gdybyśmy mieli Vako, to bylibyśmy jeszcze spokojniejsi.

Polecamy

Komentarze (91)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.