Aleksandar Vuković: Utrzymanie celem nadrzędnym
02.01.2022 12:20
- Moją motywacją do powrotu jest przede wszystkim klub. Na pewno nie dyrektor, ani nawet jego właściciel. Tylko Legia i sytuacja, w jakiej się znalazła. Dlatego zgodziłem się na przyjęcie zaskakującej propozycji. A skoro byłem gotów na pracę z dyrektorem Kucharskim, to tym bardziej jestem do tego skłonny z dyrektorem Zielińskim, z którym trochę – a nawet znacznie - więcej mnie łączy niż z kimkolwiek w obecnej Legii. Bo z Jackiem razem graliśmy, był moim trenerem, od lat się znamy. Powtórzę jednak, że zgodziłem się wrócić do klubu niezależnie od osób, które sprawują poszczególne stanowiska, mam po prostu konkretną robotę do zrobienia. I cel, który chcę osiągnąć z drużyną. Przy takim moim nastawieniu zmiana na stanowisku dyrektora sportowego wiele nie zmienia, ale jestem oczywiście super pozytywnie nastawiony do współpracy z Jackiem.
Mówił pan oficjalnie, że potrzebowałby doświadczonego bramkarza obok Artura Boruca, prawego wahadłowego, i ewentualnie kogoś do środka. Z kolei Zieliński na dzień dobry zadeklarował, że chciałby mieć w zespole więcej Polaków. Czy obie te koncepcje są zbieżne?
- Zdecydowanie tak, w tym punkcie jesteśmy zgodni. Jeśli mielibyśmy dwóch zawodników podobnej jakości, to wolelibyśmy sprowadzić piłkarza polskiego. Nie jest to wymóg wykluczający inne rozwiązania, ale rozsądek podpowiada, że gdy się ma podobne oferty na stole, to wybiera się zawodnika z kraju. Z różnych powodów, choćby po, żeby tak zbilansować szatnię, aby miała możliwość funkcjonować na bardzo wysokim poziomie.
Zieliński też zapatruje się pozytywnie na pozyskanie Pawła Wszołka, jak pan?
- Myślę, że tak. Paweł jest zawodnikiem uznanym, z dobrym okresem gry w naszym klubie. On ma tę jakość, o którą nam chodzi. Tyle że nie jest to jedyny zawodnik na tej pozycji, z którym w tej chwili prowadzone są rozmowy. W tym momencie nie jesteśmy w stanie powiedzieć, że to właśnie Wszołek do nas trafi. Nie mam wątpliwości, że teraz – aby pomóc drużynie, i pomóc sobie - potrzebujemy piłkarzy sprawdzonych, z określoną jakością i określonym doświadczeniem. To jest warunek konieczny do zaangażowania. W przypadku obcokrajowców i zawodników bez dużego obycia, musimy liczyć się z procesem adaptacji, aklimatyzacji i rozwoju. A na to zwyczajnie nie ma teraz czasu. Potrzebuję gotowych piłkarzy, to nie jest moment na eksperymenty.
Widzi pan w obecnej Legii lidera? Człowieka, który w trudnym momencie jest w stanie podnieść zespół, poderwać do walki?
- Widzę, że zespół nie funkcjonuje jako całokształt; dla mnie to jest właśnie kluczowe słowo - zespół. A w tej chwili ten zespół nie funkcjonuje, szczególnie w momentach niepowodzeń, takich jak utrata bramki, czy nieudane zagranie. Bardzo widoczny jest brak pozytywnej reakcji na takie zdarzenia. I nie dotyczy to poszczególnych zawodników, konkretnego lidera, tylko wszystkich. Dlatego potrzebujemy dużo więcej niż jednej osoby, która umiałaby na boisku reagować pozytywnie nawet w trudnych momentach. Cała grupa musi być na to gotowa, trzeba ją mentalnie zbudować na nowo.
A pod jakim względem jesienią zespół Legii nie wytrzymał wszystkich obciążeń na kilku arenach - bardziej mentalnym czy fizycznym?
- Będę się upierał, że aspekt mentalny jest najważniejszy. Nieraz, kiedy mentalnie człowiek czuje się gorzej, to odbija się też na jego fizyczności. Nie powiem, że jesienią brakowało nam wszystkiego, ale brakowało nam bardzo dużo do tego, aby tworzyć zespół, jaki chcemy mieć. Wszyscy wiemy, że wszystko było poniżej oczekiwań i standardów Legii, więc zamiast teraz publicznie rozkładać problemy na czynniki pierwsze, trzeba to po prostu naprawić.
Wielu zawodników z kadry zna pan doskonale. Dlaczego zatem Tomas Pekhart czy Filip Mladenović jesienią przeżywali taką zapaść? Czym pan to wytłumaczy?
- Nie będę tego tłumaczył. Niczym. Chcę, aby nie byli cieniami piłkarzy w następnej rundzie. I zrobię wszystko, żeby ponownie prezentowali wysoki poziom, czyli taki, na jaki ich stać. To moje najważniejsze zadanie, żeby z Tomasa, Filipa i wszystkich pozostałych wydobyć wszystko, co potrafią. Bo że potrafią dużo, to wszyscy wiemy.
Zapis całej rozmowy z Aleksandarem Vukoviciem można przeczytać na sportowy24.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.