Aleksandar Vuković: Znów jesteśmy kolegami
24.03.2008 20:21
Schodzący z boiska Widzewa <b>Aleksandar Vuković</b> i <b>Jan Mucha</b> mocno się pokłócili. Między kapitana Legii i jej bramkarza musiał wkroczyć <b>Roger Guerreiro</b>. Wyglądało, jakby obaj rwali się do rękoczynów. - To przykre, że muszę z tego się tłumaczyć, ale sami jesteśmy sobie winni, bo pokłóciliśmy się na oczach wszystkich. Jestem w Legii już siedem lat i nigdy nie miałem lepszego kumpla niż Janek Mucha. To powinno wystarczyć za komentarz - mówi "Aco".
- Pokłóciliśmy się o sytuację z końcówki spotkania. Ja uważałem, że powinien wyjść do piłki, a on, że lepiej było zostać w bramce. I tyle. W szatni już nie było tematu i znów jesteśmy kolegami.
Podobno jeden z was chciał podejść do sektora zajmowanego przez sympatyków Legii, drugi przeciwnie...
- Absolutnie nie o to chodziło. Mieliśmy inne spojrzenie na to, co trzeba było zrobić na boisku.
Taka scysja od razu daje przyczynek do dyskusji nad atmosferą w zespole.
- To faktycznie daje pożywkę tym, którzy żyją z tego rodzaju sensacji i dla których takie zdarzenie jest nawet ważniejsze od naszej wygranej. Wiem, że najfajniej, jak Legia przegrywa. Ale nie tym razem.
W programie "Liga+" pokazano sytuację z meczu z Zagłębiem Sosnowiec, gdy krzyczy pan na Piotra Gizę, który zwlekał ze strzałem. Dziwne to było, bo w tej samej akcji gola strzelił Takesure Chinyama.
- Też to oglądałem i dziwię się Canal+, że zajmują się takimi rzeczami. Gdyby pokazali to, co działo się chwilę później, byłoby widać, jak razem z "Gizmo" cieszymy się z gola. Wszystko można tak zmontować, że da się z tego zrobić cały film o określonym wydźwięku. Takich sytuacji są na boiskach tysiące.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.