News: Aleksander Jagiełło o triumfie w Pucharze Syrenki

Aleksander Jagiełło o triumfie w Pucharze Syrenki

Piotr Jóźwiak

Źródło: Legia.Net

03.09.2011 00:40

(akt. 13.12.2018 07:00)

<p>Aleksander Jagiełło - warto zapamiętać to nazwisko. 16-latek z Bemowa przebojem wdarł się do składu Młodej Legii, jest już etatowym młodzieżowym reprezentantem kraju, a dziś z kadrą u-17 zwyciężył w prestiżowym Pucharze Syrenki. Tym samym, w którym dokładnie 24 lata temu wraz z kolegami triumfował sam Zinedine Zidane. W rok po tej imprezie słynny Francuz zadebiutował w Ligue 1, a o tym jak dalej potoczyła się jego kariera wiemy wszyscy. Olkowi życzymy podobnych osiągnięć, ale jedno już teraz nie ulega wątpliwości - wkrótce może stać się nowym idolem kibiców przy Łazienkowskiej. Ma bowiem ku temu wszelkie atuty - talent, inteligencję, zapał do pracy i eLkę w sercu, to tutaj w wieku 5 lat zaliczył swój pierwszy trening. Mimo zmęczenia intensywnym turniejem znalazł czas i podzielił się z nami swoimi wrażeniami z turnieju.</p>

 O inauguracyjnym pojedynku z Cyprem

 

- Pierwszy mecz turnieju był zarazem walką o półfinał. Zagraliśmy dobre spotkanie, cały czas to my prowadziliśmy grę, więc posiadanie piłki było zdecydowanie na naszą korzyść. Szybko strzeliśmy bramkę, ale Cypryjczycy wykorzystali jedyną stuprocentową okazję, którą byli sobie w stanie stworzyć w ciągu całych 80 minut. Nasza odpowiedz była jednak dość szybka - za sprawą trafienia Karola Żwira znów wyszliśmy na prowadzenie. Dalej kontrolowaliśmy gre, Cypr momentami był bezradny. Bosiko opuściłem w 60. minucie. Pod koniec spotkania Azikiewicz bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył bramkę na 3:1 i wynik później nie uległ już zmianie. Tego dnia w każdym elemencie gry przewyższaliśmy naszych przeciwników i wygraliśmy zasłużenie.

 

Z Ukrainą o finał

 

- Ciężki mecz, bardzo wyrównany. Tym razem zacząłem na ławce, a na boisku pojawiłem się na ostatnie 35 minut. Było dużo gry w środku pola, walki w powietrzu, co przełożyło się na znikomą ilość sytuacji podbramkowych - tak z jednej, jak i z drugiej strony. Pod koniec spotkania uzyskaliśmy optyczną przewagę, choć nasze sytuacje głównie były efektem dobrze egzekwowanych stałych fragmentów. Po jednym z nich Ukraińcy ratowali się wybiciem piłki z linii bramkowej. Ostatecznie triumfowaliśmy po rzutach karnych, a ja trafiłem tego decydującego, na 3:1. Co ciekawe, Ukraina w meczu o 3. miejsce rozgromiła Węgrów aż 5:1! Tych samych Węgrów, z którymi Duńczycy o wejscie do finalu wygrali dopiero po karnych.

 

Batalia o złoto z Duńczykami

 

- Mecz finałowy rozpocząłem w wyjściowym składzie. Nasz rywal był dobrze dysponowany, dłużej niż my utrzymywał się przy piłce. Pod koniec pierwszej polowy mieliśmy znakomitą okazję, aby wyjść na prowadzenie, ale Mariusz Stępiński jej nie wykorzystał. Murawę opuściłem w 67. minucie, a niedługo później zdobyliśmy upragnionego gola. Mecz zblizal sie ku końcowi, byliśmy coraz bliżej wygranej, więc to Duńczycy musieli się odkryć. Wtedy wyprowadziliśmy zabójczą kontrę, w polu karnym faulowany był Cierpka, a z jedenastu metrów nie pomylił się Stępiński, zaliczając tym samym swojego drugie trafienie tego dnia. W październiku czekaja nas eliminacje do Mistrzostw Europy, gdzie w grupie rywalizować będziemy z Maltą, Czarnogorą i Hiszpanią. Liczymy na to, że pokażemy dobrą piłkę i wyszarpiemy ten awans!

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.