Alfabet Dziesieciolecia Legii Warszawa cz.1.
21.10.2010 12:41
A
- Astiz Inaki. Pierwszy Hiszpan w polskiej Ekstraklasie i jak dotąd jedyny, który się sprawdził. W Osasunie, której jest wychowankiem nadawał się tylko do rezerw, w Legii od trzech lat jest filarem obrony. Jako jeden z nielicznych stranieri w warszawskiej drużynie nie miał problemów z aklimatyzacją, szybko nauczył się języka polskiego. Student Uniwersytetu w Pampelunie.
B
– Boruc Artur. Ikona warszawskiego klubu, do dzisiaj darzony ogromnym szacunkiem przez kibiców, pomimo, że zagrał w Legii w niepełna stu spotkaniach. Chociaż jest bramkarzem, strzelił też bramkę dla drużyny z Łazienkowskiej. Trafił z rzutu karnego w wygranym 6:0 spotkaniu z Widzewem Łódź. Ponoć piłkarską karierę chciałby zakończyć w Legii, a potem zasiadać na trybunach razem z najbardziej fanatycznymi kibicami.
- Bednarz Jacek. Dyrektor sportowy klubu po przejęciu Legii przez ITI. Sprowadził wielu zawodników, ale postawił na ilość, nie na jakość. Kto dzisiaj pamięta takich piłkarzy jak Anatolij Dorosz, Ahmed Ghanem czy Mirko Poledica?
- Brychczy Lucjan. Żywa legenda drużyny. Pracuje w klubie od 56 lat, na początku jako piłkarz, potem znalazł się w sztabie szkoleniowym. Obecnie jeden z asystentów Macieja Skorży. Mawia się, że 76-letni Pan Lucjan do dzisiaj góruje techniką nad większością zawodników pierwszej drużyny.
C
– Choto Dickson. Do Legii trafił w 2003 roku. Na początku tworzył trio obrońców z Jackiem Zielińskim i Markiem Jóźwiakiem. Z Astizem kreuje prawdopodobnie najlepszy duet środkowych defensorów w Ekstraklasie. Ma notoryczne problemy z nadwagą, czego efektem są kontuzje mięśniowe.
- Chinyama Takesure. 28-latek podobnie jak Choto pochodzi z Zimbabwe. W sezonie 2008/2009 wraz z Pawłem Brożkiem został królem strzelców Ekstraklasy. Od ponad roku zmaga się z kontuzją kolana. Wielu zarzuca mu samolubność i nieskuteczność, jednak statystyki strzeleckie Chiniego wyglądają bardzo dobrze.
D
- Dowhań Krzysztof. Dzięki jego pracy Legia zarobiła miliony. To on wyszkolił Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego i Jana Muchę, którzy trafili na Wyspy Brytyjskie. Uważany za najlepszego polskiego trenera bramkarzy. Ponoć zakusy na zatrudnienie trenera czyni Arsenal Londyn.
- Daewoo. Sponsor i właściciel warszawskiego klubu na początku XXI wieku. Koreańska firma dosyć szybko zrezygnowała jednak ze sponsorowania drużyny piłkarskiej, ale w tym krótkim okresie Legia miała kilka wspaniałych chwil sportowych.
E
– Edson. Brazylijczyk trafił do Legii z portugalskiego Sportingu Lizbona. W piłkarskim CV miał zapisane również występy w Olimpique Marsylia. Do Ekstraklasy wniósł nową jakość gry. Gorzej radził sobie w obronie, jednak nadrabiał asystami i bramkami, jakie zdobywał, zwłaszcza po świetnie wykonywanych rzutach wolnych. Odszedł z klubu w niezbyt ciekawej atmosferze. Potem na krótko trafił do Korony Kielce, jednak szybko rozwiązał umowę z klubem z województwa świętokrzyskiego.
F
– Fabiański Łukasz. Gdy z Legii odchodził Artur Boruc wielu miało poważne obawy. Jak się okazało, niepotrzebnie, gdyż Krzysztof Dowhań doskonale wiedział, co robi, stawiając na młodego Fabiana. Dobre występy piłkarza zaowocowały transferem do Arsenalu Londyn, gdzie jednak długo był zmiennikiem. Dopiero ostatnio zaczął walczyć o miano pierwszego. Fabiański wciąż jak na bramkarza jest dosyć młody, więc wszystko przed nim.
G
– Giler Wiesław. Kibic niezwykły, którego nie ma już z nami. Ambasador marki Legia. To on wspierał finansowo i organizował wyjazdy na Łazienkowską dla dzieci i młodzieży z domów dziecka, zakładów poprawczych, hospicjów i szpitali. Cześć jego pamięci.
- Gawara Krzysztof. Wieczny asystent trenerów z początku dziesięciolecia. Nie dostał jednak poważnej szansy na pracę w roli pierwszego szkoleniowca.
H
– Hadaj Wojciech. Uwielbiany na Łazienkowskiej, nienawidzony po za nią. Charakterystyczny spiker, zagrzewający kibiców do dopingu. Największy „fanatyk” wśród Ekstraklasowych prowadzących spotkania. Pozytywnie zakręcony legionista.
- Herb. Jest tylko jeden, a były z nim spore problemy. Wielu kibiców nie akceptowało wprowadzonego w 2007 roku. Na szczęście włodarze klubu powrócili do herbu z „elką”, używanego w latach 1957-2007.
I
– ITI. Holding, który przejął klub w 2004 roku. Należąca do Jana Wejcherta i Mariusza Walter grupa ITI jest właścicielem stacji TVN czy chociażby warszawskiego Multikina. Właścicielowi udało się osiągnąć jeden z postawionych celów jakim było doprowadzenie do budowy nowego stadionu, kolejne cele w trakcie realizacji.
- Iwański Maciej. Przychodził do Legii jako jeden z najlepszych pomocników Ekstraklasy (kosztował aż 600 tysięcy euro). Pierwszą rundę miał znakomitą, później było trochę gorzej. W minionym sezonie został najlepszym asystującym i strzelającym w Legii. Obecnie przywrócony do zespołu po krótkim zesłaniu do Młodej Legii. Po sezonie kończy mu się umowa z klubem i jego przyszłość przy Łazienkowskiej stoi pod znakiem zapytania.
J
– Jóźwiak Marek. Dla Legii rozegrał 348 spotkań, co daje mu czwarte miejsce na liście wszech czasów. Obecnie dyrektor sportowy. Odpowiada za letnie transfery te udane Ivicy Vrdoljaka czy Manu i nieudane Alejandro Cabrala, Bruno Mezengi czy Srdji Kneżevicia. Od lipca 2010 zaprosił na testy do Legii jedenastu obcokrajowców, żaden jednak nie przypadł do gustu trenerowi Skorży.
- Jarzębowski Tomasz. Wychowanek Legii i rodowity warszawiak. Rozegrał 139 spotkań z "eLką" na piersi, mimo że często leczył kontuzje. Miał serce do gry, ale też sporego pecha. Po sezonie 2009/2010 nie przedłużono z nim kontraktu.
K
– Kiełbowicz Tomasz. W klubie od dziewięciu lat (315 spotkań i szóste miejsce w historii). Mimo, że regularnie sprowadzani są zawodnicy na jego pozycję, to popularny "Kiełbik" ciągle jest przydatny, a z czasem odzyskuje miejsce w pierwszej jedenastce.Mimo 34 lat wciąż ma najlepszą wydolność w drużynie.
- Kucharski Cezary. Jeden z najbardziej lubianych i najlepszych piłkarzy klubu w mijającym dziesięcioleciu. Miał ogromne serce do gry i niepokorny charakter. Do Legii trafiał czterokrotnie, strzelił 79 bramek. Obecnie menedżer piłkarski.
- Karwan Bartosz. Na Łazienkowską trafił w 1998 roku z GKS Katowice. Szybko stał się czołową postacią i trafił do reprezentacji Polski. Prawy pomocnik, a jednak strzelił wiele ważnych bramek. Do momentu wyjazdu do Herthy Berlin jeden z lepszych zawodników w ostatniej dekadzie.
- Kosmala Paweł. Obecny prezes Legii. Człowiek, który doprowadził do zgody między klubem, a kibicami. Lubiany przez fanów w przeciwieństwie do piastującego wcześniej tę funkcję Leszka Miklasa. Cieszy się opinią osoby kompetentnej i właściwej na tym stanowisku.
- Konflikt. Trwał przez trzy lata pomiędzy kibicami, a klubowymi decydentami. Okres ten był jednym z trudniejszych w dziejach klubu i oby się już nigdy nie powtórzył.
- Kibice. Zawsze wierni, często fanatyczni, czasem niepokorni. W okresie przed konfliktem przewodzili w kibicowskiej Polsce, nadawali kierunki w kibicowaniu, a oprawy meczowe były słynne w całej Europie. Po oddaniu nowego stadionu wciąż należą do najlepszych i są ogromny klubowym skarbem.
L
- Lewandowski Robert. Latem 2006 roku za pięć tysięcy złotych trafił z Legii do Znicza Pruszków. W podwarszawskim klubie zaczęła się jego kariera. Został królem strzelców III Ligi zdobywając 15 bramek. Piłki dogrywał mu inny zawodnik, którego Legia nie chciała, Radosław Majewski. Znicz awansował i stał się rewelacją sezonu, a „Lewy” strzelił 21 goli. Zainteresowana nim była cała czołówka ligi łącznie z Legią. Ostatecznie piłkarz trafił do Lecha, a w lipcu 2010 roku odszedł za 4,5 mln. euro do Borussi Dortmund.
- Legia.Net. Jesteśmy jednym z największych serwisów o Legii Warszawa. Działalność zaczynaliśmy w poprzednim wieku. Kilkukrotnie strona zmieniała właściciela i swój wygląd. Jednym z nich był nawet Cezary Kucharski. Obecny, nowoczesny wygląd strona zyskała na 10. urodziny jesienią 2009 r. Obecnym redaktorem naczelnym jest Marcin Szymczyk, a jego zastępcą Jan Szurek. Na stronie można przeczytać o wszystkim, co dzieje się w klubie, dostępne są artykuły, wywiady, a nawet relacje z treningów. Zawsze jesteśmy tam, gdzie nasza Legia gra.
Ciąg dalszy nastąpi...
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.