Domyślne zdjęcie Legia.Net

Alfabet Jana Urbana

Marcin Szymczyk

Źródło:

20.02.2009 08:28

(akt. 18.12.2018 04:45)

W dzisiejszym Magazynie Sportowym możemy przeczytać alfabet trenera Legii <b>Jana Urbana</b>. A jak Alkohol - Organizmu nie da się oszukać. Przesadzisz, odbije się to na twojej formie. Ja nie mam zwyczaju karać zawodników, bo się napili. Nikomu nie bronię drinka, ale musi wiedzieć, kiedy i ile można. To młodzi chłopcy, którzy nieźle zarabiają, wiele poświęcają dla futbolu i od czasu do czasu muszą się zabawić. Ale z umiarem i przede wszystkim w odpowiednim momencie.


B - jak buty dla Buncola Górnik miał kontrakt z Pumą. Robiła takie kingi, model z wzmocnioną piętą, nie można było ich kupić. Andrzej Buncol chciał, żeby mu załatwić, to załatwiłem. Przywiozłem na stadion, powiedziałem kierownikowi, żeby zawołał Andrzeja, i dałem mu buty. Ale poszła fama, że w tym pudełku była kasa, za którą Legia sprzedała mecz Górnikowi. To bzdura, chociażby dlatego, że w tym czasie banknoty miały taką wartość, że trzeba by dać ze trzy takie pudełka, żeby kupić mecz. A to spotkanie było niedokupienia. Przy tej rywalizacji, jaka była wtedy między Legią i Górnikiem, w ogóle nie było możliwe, żeby ktoś zaczął taki temat. D - jak dyrektor sportowy Powinien być w klubie ktoś, kto ma mniejszy lub większy wpływ na transfery. Choć to przecież trener odpowiada za wyniki. Ale trzeba myśleć o przyszłości. Trenera za chwilę może w klubie nie być, a zawodnik, który mu nie odpowiadał, może pasować jego następcy. E - jak egzamin dojrzałości Miałem kilku trenerów, przy których czegoś się nauczyłem, ale Hubert Kostka był szczególnie wymagający. Zmusił mnie do tego, żebym skończył technikum. Gdybym tego nie zrobił, bez matury nie byłbym trenerem. Nie jest łatwo iść do szkoły, kiedy gra się w kadrze i jest się mistrzem Polski. G - jak Gorol Przyłączali i odłączali nas od Śląska, ale całe życie jestem gorolem. W juniorach grałem w makroregionie krakowskim, potem było referendum, gdzie chcemy być. Wyszło pół na pół. Jaworzno niektórzy traktują jak Śląsk. Może dlatego, że było tam kilka kopalni, ale ze Śląskiem nie mamy nic wspólnego. H - jak Hanys Przychodziliśmy do Górnika z Andrzejem Iwanem. Byłem zaskoczony tym, jak mnie tam przyjęli. Mówili: gorole, ale dobrzy piłkarze. Nigdy złego słowa na hanysów nie powiem. Wspaniali ludzie, bardziej skryci niż warszawiacy, ale jak hanys otworzy się przed kimś, to ma się kumpla na całe życie. Miło tam wracać, bo wiem, że mnie szanują. I jakie tam były imprezy! Bywali na nich działacze, dziennikarze, ale ja nie udawałem. Bawiłem się tak, jak wśród znajomych. Dlatego mówią, że lubiłem się zabawić. K - jak królewscy Te trzy gole z Realem... Uważam ten mecz za zwieńczenie mojej kariery. Bo nastrzelałem trochę bramek i w lidze polskiej, i hiszpańskiej. Ale nigdy wcześniej nie zdobyłem trzech w jednym meczu. Wtedy udało mi się to po raz pierwszy. Na takim stadionie! Mam ten mecz nagrany, ale nie oglądam. Chyba że goście przyjadą i chcą zobaczyć. Ja nie lubię zaglądać za bardzo do przeszłości. L - jak Legia Będę jej wdzięczny do końca życia. Sprowadzili trenera bez żadnego doświadczenia i dali szansę prowadzenia klubu z taką tradycją. Hanysowi, bo za takiego mnie uważają, choć nim nie jestem. Czapka z głowy i dziękuję. M - jak młodzież Zawsze uważałem, że nie powinny grać nazwiska, tylko najlepsi. Czasem 18-latka łatwiej wprowadzić do drużyny niż starszego, bo on ma wielki entuzjazm. N - jak najbliżsi Córka kilka dobrych lat temu wyjechała uczyć się na południe Hiszpanii, więc nawet jakbym był w Hiszpanii, to i tak nie miałbym jej w domu. Ma już swoje życie. Syn pilnuje domu, gra w III lidze i studiuje nauczycielstwo. Żona w rozjazdach, czasem w Pampelunie, czasem ze mną, pomaga też samotnej mamie, która jest w Jaworznie. O - jak Opus Dei Nie mam nic wspólnego z tą organizacją Kościoła Katolickiego. Kiedyś dziennikarz coś źle zrozumiał i napisał, że do niej należę. A ja opowiedziałem tylko historię, jak spotkałem się z dziećmi, które miały z nią jakiś związek. P - jak Pampeluna Wspaniałe czasy. Już po pierwszym treningu wiedziałem, że na pewno będę tu grał. R - jak rum W Polsce nie piłem alkoholu. W Hiszpanii bardziej preferują drinki. Spróbowałem i polubiłem. Takie z rumem, dżinem lub whisky. Rum jest najłagodniejszy, chociaż jak więcej się wypije, to w głowie szumi tak samo. S - jak szacunek Jeżdżę z Legią po różnych stadionach i kibice nic do mnie nie mają, szanują mnie. Bo ja nigdy nie wdawałem się w jakieś wojenki. Życzę każdemu jak najlepiej. T - jak trenerzy Szanujmy się, pracujemy w tym samym zawodzie. Nie masz wyników, koleją rzeczy na twoje miejsce wskakuje ktoś inny. Ale nie powinno być tak, że obejmuje się drużynę po kimś i mówi, że źle ją przygotował. W - jak Warszawa Jestem mile zaskoczony. To nietypowa stolica. Byłem w różnych miejscach, ale w Warszawie znajdzie się miejsce na wszystko. A także spokój. Jest tyle parków, cisza, człowiek czasami myśli, że to niemożliwe w takim mieście. Z - jak Zabrze Być może najlepszy moment w mojej karierze, lepszy niż w Osasunie. Największe sukcesy odniosłem w Górniku, tam dorosłem jako piłkarz, nabrałem doświadczenia. Notował: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (12)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.