Domyślne zdjęcie Legia.Net

Analiza rzutów rożnych wykonywanych przez Legię

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.03.2009 07:59

(akt. 18.12.2018 00:57)

Legia w meczu z Górnikiem wykonywała 10 rzutów rożnych. Siedem razy do piłki podchodził <b>Maciej Iwański</b>, a trzy <b>Maciej Rybus</b>. Iwański, kopiąc piłkę z rotacją do bramki, posyłał ją najczęściej na bliższy słupek. Rybus natomiast przeciągał podanie na dalszy. Piłka ani razu nie trafiła jednak na głowę któregoś z kolegów, stając się łatwym łupem dla obrońców i mierzącego 197 cm <b>Sebastiana Nowaka</b>. Górnik bronił się aż dziewiątką graczy w polu karnym. Dwóch stało przy słupkach, dwóch na linii pięciu metrów, a pięciu kryło „każdy swego", nie popełniając błędów.
Gdyby mecz Legia - Górnik Zabrze sędziowano według podwórkowych zasad (trzy kornery jedenastka), to piłkarze Jana Urbana już w pierwszej godzinie gry wykonywaliby trzy karne i zapewne wygraliby mecz. Niestety, obowiązywały inne przepisy i legioniści nie dostali bonusów. Zamiast karnych musieli wykonywać tylko rzuty rożne. Jednak Maciej Iwański i Maciej Rybus nie potrafili znaleźć zrozumienia z kolegami i aż dziesięć kornerów zostało zmarnowanych. Iwański podchodził do piłki siedem razy, młody Rybus trzy. Iwański, kopiąc piłkę z rotacją do bramki, posyłał ją najczęściej na bliższy słupek. Rybus natomiast przeciągał podanie na dalszy. Piłka ani razu nie trafiła jednak na głowę któregoś z kolegów, stając się łatwym łupem dla obrońców i mierzącego 197 cm Sebastiana Nowaka. Górnik bronił się aż dziewiątką graczy w polu karnym. Dwóch stało przy słupkach, dwóch na linii pięciu metrów, a pięciu kryło „każdy swego", nie popełniając błędów. Gdy Iwański z Rybusem zmieniali się stronami i kopali piłkę z rotacją odchodzącą, to dośrodkowania były jeszcze mniej precyzyjnie albo partnerzy się spóźniali. Tylko raz, po zagraniu Iwańskiego „od bramki" z prawej strony, do czystej sytuacji strzeleckiej doszedł Piotr Giza. Jego silny strzał prawą nogą obronił Nowak. Jedyną, naprawdę ciekawą próbą był drugi rzut rożny legionistów. Iwański sprytnie podał do wybiegającego z pola karnego wzdłuż linii końcowej Rogera, ten oddał mu piłkę bez przyjęcia w okolice rogu „szesnastki" i „Iwanek", mając trochę wolnej przestrzeni i dwóch pozostawionych bez krycia w polu karnym kolegów... trafił w głowę stojącego pomiędzy nimi obrońcy Górnika. Zabrakło precyzji, ale pomysł był niezły. Szkoda, że legioniści nie powtórzyli tego wariantu. Autor: Wojciech Jagoda

Polecamy

Komentarze (5)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.