Domyślne zdjęcie Legia.Net

Andrzej Rusko: Nie może być równych i równiejszych

Redakcja

Źródło:

21.07.2007 09:35

(akt. 22.12.2018 15:32)

Na tydzień przed startem rozgrywek Orange Ekstraklasy wciąż nie wiemy, kto w niej zagra. - To związek wydaje licencje na grę w I lidze. Oczywiście najlepiej byłoby, aby to Ekstraklasa S.A. ustalała kryteria i decydowała, kto otrzyma licencję. Na razie, po długiej walce, udało nam się wprowadzić swojego przedstawiciela do tego gremium. Mam na myśli dyrektora Bogdana Basałaja. Niestety, w Komisji Odwoławczej nie mamy nikogo - mówi prezes Ekstraklasy S.A. <b>Andrzej Rusko</b>
- Na tydzień przed startem rozgrywek Orange Ekstraklasy wciąż nie wiemy, kto w niej zagra. Sam Pan powtarza, że jest słabo informowany przez Komisję Licencyjną PZPN. Może zatem to Ekstraklasa SA powinna przejąć sprawy licencyjne? - O tym decyduje ustawa o sporcie kwalifikowanym. Według jej zapisów to związek wydaje licencje na grę w I lidze. Oczywiście najlepiej byłoby, abyśmy to my ustalali kryteria i decydowali, kto otrzyma licencję. Na razie, po długiej walce, udało nam się wprowadzić swojego przedstawiciela do tego gremium. Mam na myśli dyrektora Bogdana Basałaja. Niestety, w Komisji Odwoławczej nie mamy nikogo. - Doszło do sytuacji, że Ruch Chorzów - klub z tradycjami, kibicami i sportowo znacznie lepszy - musi opuścić ekstraklasę na rzecz Wisły Płock - zespołu, którego serię porażek oglądała wiosną garstka widzów. Czy nie boi się Pan, że w lidze grać będą docelowo drużyny bogate, ale zwyczajnie słabe? - Mam marzenie, aby w lidze grały zespoły ze świetną infrastrukturą, bogatymi tradycjami i odpowiednimi budżetami. Wierzę, że tak się stanie, ale trzeba jeszcze poczekać. Wszystkie kluby muszą przestrzegać prawa. Nie może być jednak tak, że nie patrzy się całościowo na problem. Jak to jest, że Ruch Chorzów nie dostaje licencji za jedno uchybienie, a inne zespoły, nie posiadające stadionów i rozgrywające mecze daleko poza macierzystym miastem, nie mają większych problemów? A na infrastrukturę należy postawić nacisk. Jeśli dziś powiemy komuś "nie grasz, bo nie masz gdzie", to lokalne władze się zreflektują, pomogą i na przykład za rok problem zniknie. - Czyli Pana zdaniem Wisła Płock nie obniży poziomu ligi? - Nie chcę wyrokować i mówić, że ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy. Wszyscy pierwszoligowcy są akcjonariuszami spółki i mają w niej równe prawa. - Nie możemy ominąć tematu korupcji. Ostatnio pojawiły się pomysły, aby nawet jeszcze w sierpniu dokonać abolicji i po tym terminie nikogo nie karać. Co Pan o tym myśli? - Jeśli powiedzieliśmy "a", musimy powiedzieć "b". Skoro Wydział Dyscypliny PZPN przesunął dwie drużyny do niższych lig, to nie możemy teraz mówić stop. Jestem zwolennikiem grubej kreski, ale jeszcze nie teraz. Nie możemy naciskać na wrocławską prokuraturę, aby szybko wszystko wyjaśniła. Realna data ogłoszenia abolicji to 30 czerwca 2008 r. Jeśli do tej pory jakiegoś klubu nie ukarzemy, to mu się upiecze. Po tej dacie jakikolwiek przejaw korupcji winien być karany wykluczeniem ze struktur PZPN! - Dopuszcza Pan do siebie myśl, że Zagłębie Lubin awansuje do Ligi Mistrzów, a w kraju zostaną mu przedstawione zarzuty? - Niestety dopuszczam. Ale obiecuję, że wówczas Zagłębie zostanie sprawiedliwie ukarane. My nie możemy karać klubów ot tak, nie mając wystarczającej liczby dokumentów. Lepiej poczekać i wydać wyrok przed sezonem 2008/2009 na mocnych podstawach, aby winnemu trudno było go negować. - Bałagan z licencjami, korupcja, a dodatkowo nieobliczalni chuligani. Co może spotkać klub, jeśli w Orange Ekstraklasie powtórzyłyby się obrazki z Wilna? - Zawsze musimy rozgraniczyć za co odpowiada klub, a za co kibice. Wydarzenia w Wilnie to hańba dla naszej piłki. Przypomnę, że 6 lipca weszła w życie ustawa zaostrzająca sankcje za tego typu występki. Mam nadzieję, że policja będzie w stanie zidentyfikować tych bandytów i żaden nie wejdzie już na mecze ligowe. - Warszawska Legia ostatnio była często karana przez Komisję Ligi. Czy za powtórkę z Wilna groziłoby jej wyrzucenie z ekstraklasy? - Wszystko regulują przepisy. Trudno mi wypowiadać się w tej sprawie, bo Komisja jest niezależna i nie mogę sugerować wyroku. To gremium, na czele z przew. Rafałem Tomczyńskim, wielokrotnie udowadniało, że nie boi się orzekać wysokich kar, takich jak 2-3 mecze na własnym stadionie bez udziału publiczności. To właśnie Tomczyński, którego tak nie lubią kibice Legii, wydał ongiś przełomowy wyrok w sprawie Szczakowianki. - Za rok wygasają prawa Canal+ do telewizyjnego przekazu meczów Orange Ekstraklasy. Czy już ktoś zgłosił się do medialnego przetargu? - Na to jeszcze za wcześnie. Przygotowujemy jego warunki i wiemy mniej więcej, kto się zgłosi. Będą to oczywiście Canal+, Polsat i TVP. Na razie konsultujemy z zainteresowanymi podział pakietów. Przetarg ogłosimy prawdopodobnie do połowy września. - Wszyscy będą mieli równe szanse? - Pewnie ma pan na myśli poprzedni przetarg, organizowany przez PZPN, gdy Canal+ miał nieco większe szanse od innych. Tego błędu już nie popełnimy. - A nie boi się Pan, że ta cała otoczka wokół ligi obniża jej wartość? - Boję się. To, co teraz się dzieje, to działanie na szkodę spółki. Jeśli dostaniemy mniej pieniędzy, nie będziemy mieć tak dobrych piłkarzy. Wówczas i poziom ligi się obniży. Nie chcemy do tego dopuścić. - Minęło pół roku, odkąd był Pan kuratorem PZPN. Ministra Lipca już nie ma, prezes Listkiewicz ma się znakomicie... Nie żałuje Pan z perspektywy czasu, że zgodził się wtedy pełnić tę niewdzięczną funkcję? - Już tego nie pamiętam. Jestem dorosły i zwykle nie żałuję niczego, co zrobiłem. Cały czas należy iść do przodu. - A jak się Panu współpracuje z PZPN? - Wszystko zależy od tego, z kim się rozmawia. Z niektórymi działaczami mam dobre stosunki, z innymi nie. To, że przez chwilę byłem kuratorem, nie ma tu nic do rzeczy. Najważniejsze jest to, czy rozumiemy swoje cele i umiemy współpracować dla dobra piłki. - Na koniec nie mogę nie spytać, jakby Pan przekonał kibiców, aby mimo złej atmosfery wokół ligi, przychodzili na mecze? - Fakty są takie, że polska liga jest ciekawa. Dążymy do tego, aby stadiony były coraz bardziej bezpieczne, żeby warunki oglądania spotkań były coraz lepsze. Oczywiście nie od razu Kraków zbudowano. Myślę jednak, że w ciągu kilku lat liga będzie coraz lepsza, a przychodzić na nią warto już teraz.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.