News: Ariel Borysiuk: EURO 2012 to mój cel

Ariel Borysiuk: EURO 2012 to mój cel

Daniel Świerżewski

Źródło: Przegląd Sportowy

02.02.2012 07:52

(akt. 12.12.2018 05:38)

<p>- Tutaj przyjdzie mi rywalizować o cele, do których nie jestem przyzwyczajony. Z Legią co roku o mistrza, a teraz trzeba zmienić podejście. I cieszyć się z każdego uciułanego punktu, co przy Łazienkowskiej jest nie do pomyślenia. To też wyzwanie. Jednak musiałem spróbować czegoś nowego - przyznał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Ariel Borysiuk.</p>

Był pan głównym tematem sportowych mediów. Wcześniej rzadko się to zdarzało, chyba że tabloidy pana przyłapały.
- W naszym kraju mało jest ludzi, o których dobrze się mówi. Chociaż ja w ostatnim czasie na prasę nie mogłem narzekać, nieźle mnie traktowaliście. Tego szumu z transferem nie robiłem umyślnie. Proszę zauważyć, że to dla mnie nowe doświadczenie. Poza Legią, gdzie spędziłem 4,5 roku, nigdzie nie byłem. To w niej dorastałem, bardzo trudno było mi podjąć decyzję o opuszczeniu klubu. Oczywiście do dziennikarzy nie mam pretensji za ostatnie krytyczne opinie związane z transferem, to wasz zawód... Zresztą, to już za mną. Było, minęło.

Dlaczego nie trafił pan do Club Brugge?
- Gdy tam jechałem, spodziewałem się czegoś innego niż to, co zobaczyłem. I nie chodzi nawet o stadion, który widziałem przez dziurę w płocie i już zapaliła mi się lampka. Spodziewałem się wyższego poziomu pod względem organizacyjnym. Wciąż byłem piłkarzem Legii, klubu, w którym na dobre zapachniało Europą. Miałem więc swoje wymagania. Gdybym podpisał, bo tak wypadało, zrobiłbym krok do tyłu. Dlatego powiedziałem Mariuszowi Piekarskiemu: wbijaj w nawigację Kaiserslautern i jedziemy. Niczego złego nie zrobiłem, chociaż prezes się troszkę zdenerwował, jak usłyszał moją decyzję. To ja na tym więcej straciłem, bo przejechałem kawał drogi, żeby zobaczyć to, co zobaczyłem.

A nie bał się pan, że po rezygnacji z Club Brugge Kaiserslautern się na pana wypnie?
- Wróciłbym do Legii, przecież to mój ukochany klub. Ta cała sytuacja, to, że Kaiserslautern dalej mnie chciało, pokazuje też determinację Niemców. Przecież ja trochę nawywijałem, a oni czekali. Belgowie rzeczywiście się zdenerwowali. Przecież kontrakt leżał na stole, jechaliśmy do prezydenta klubu, do Brukseli, by umowę podpisać. Ale mieliśmy dla niego złe wiadomości.

Przez Bundesligę będzie bliżej do reprezentacji Polski?
- Myślę, że bliżej. Jak tu co tydzień będę grał w podstawowym składzie, dobrze się prezentował, to trener Smuda będzie miał coraz mniej argumentów, aby mnie nie powołać. Jednak decyzja należy do niego. Reprezentacja Polski i EURO 2012 to mój cel.

Radził się pan piłkarzy Legii przed transferem?
- Oczywiście. Mówili: jedź i nie patrz na pieniądze. Nieważne, że w Brugii dają ci większy kontrakt. Może tam jest lepsza drużyna, ale w lidze trzy fajne stadiony, a reszta taka, jakich w Polsce coraz mniej. Z kolei w Bundeslidze walka o utrzymanie, ale co tydzień święto. Na meczu z Kolonią ma być 48 tys. ludzi, potem jedziemy na Bayern Monachium. Coś pięknego. Tylko trenować i walczyć.

Zapis całej rozmowy w serwisie przegladsportowy.pl oraz w papierowym wydaniu "Przeglądu Sportowego".

Polecamy

Komentarze (10)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.