Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ariel Borysiuk: Jeszcze nic nie osiągnąłem

Macin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

22.02.2009 17:28

(akt. 18.12.2018 04:33)

- Na razie to ja nic nie osiągnąłem, dopiero mogę osiągnąć. Jestem w Legii, ale to dopiero pierwszy krok. Trzeba się rozwijać, poprawiać umiejętności. Nie można spocząć na laurach tylko ostro trenować. Notuję mało asyst, trzeba to poprawić. Gola także nie udało mi się od roku strzelić, przydałby się. Zimą nad tym pracowałem i mam nadzieję, że efekty wszyscy zobaczymy na wiosnę - mówi pomocnik Legii Warszawa <b>Ariel Borysiuk</b>.
Kto będzie podstawowym defensywnym pomocnikiem Legii na wiosnę? - Został jeszcze tydzień, zobaczymy, kogo wybierze trener. Najważniejsze, że nikt z nas nie doznał poważniejszych kontuzji. Schodzimy z obciążeń treningowych i nie możemy się doczekać tego pierwszego ligowego spotkania. Szczególnie, że będzie to mecz derbowy z Polonią. Bardzo chcemy dobrze zacząć tę nową rundę.Patrząc na mecze sparingowe, to ty częściej występowałeś w pierwszej jedenastce. - To tylko sparingi, nie przywiązuję do nich wagi. Raz grałem ja, raz Tomek Jarzębowski. Rywalizujemy, ale przy tym bardzo dobrze ze sobą żyjemy. A przede wszystkim, to czy trener postawi na mnie czy na Jarzę, nie jest ważne, bo Legia ma wygrywać. Nie masz jeszcze 18 lat, a sporo już udało ci się osiągnąć. - Na razie to ja nic nie osiągnąłem, dopiero mogę. Nic? Pewnie z 50 tysięcy młodych chłopaków z całego kraju zazdrości ci, bo chcieliby być na twoim miejscu. - Oczywiście, że by chcieli. Ale być, to tylko pierwszy krok. Trzeba się rozwijać, poprawiać umiejętności. Nie można spocząć na laurach tylko ostro trenować. Ze świadomością, że to piłka nożna jest dla mnie najważniejsza. A jest tak? - Oczywiście. A co z nauką? Trenerzy często narzekają, że młodzi nie chcą chodzić do szkoły. - Jest na pierwszym miejscu. Nauka gry w piłkę oczywiście (śmiech). Dlaczego udało się właśnie Borysiukowi? - Miałem szczęście. Trafiłem na trenera, który mi zaufał, a ja mu się odwdzięczyłem. Jesteś z siebie zadowolony? - Jestem, ale przy tym wiem, że mogę być o wiele lepszym zawodnikiem. Eksperci mówią o tobie, że dużo możesz osiągnąć. Warunek jest jeden, musisz popracować nad dynamiką. - Rzeczywiście, kiedyś było lepiej z tym elementem. W juniorach grając jeszcze w Białej Podlaskiej byłem napastnikiem, strzelałem sporo bramek. A tutaj jestem od rozbijania akcji rywala. Cóż, każdy może mieć swoje zdanie. Ja na pewno nie będę się obrażał, jak ktoś powie, że czegoś mi brakuje. A brakuje sporo, nie tylko dynamiki. Jakie cele stawiasz przed sobą na rundę wiosenną? - Drużynowo, wiadomo, chcemy wygrać ligę. Mamy bardzo dobrą drużynę, którą stać na wiele. Marzymy o tym mistrzostwie, buduje się nowy stadion, nic tylko grać i zwyciężać. A indywidualnie? - Notuję mało asyst, trzeba to poprawić. Gola także nie udało mi się od roku strzelić, przydałby się. Zimą nad tym pracowałem i mam nadzieję, że efekty wszyscy zobaczymy na wiosnę. Bardzo brakuje ci Aleksandara Vukovicia? - Nie będę ukrywał, że bardzo. Mam świetny kontakt ze wszystkimi w zespole, bo atmosfera jest taka, że jeden za drugiego wskoczyłby w ogień. Ale z racji wieku, trzymam się z Maćkiem Rybusem. Vuko by się przydał. Ale musiał odejść. Taka jest piłka nożna, trzeba radzić sobie w różnych sytuacjach. Ale w wakacje będę chciał go odwiedzić. Dzwonisz do niego po rady? - Oczywiście. I cenię je najbardziej. Autor: Adam Dawidziuk

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.