Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ariel Borysiuk spoważniał i wydoroślał

Marcin Szymczyk

Źródło: Nasza Legia

05.09.2010 11:25

(akt. 15.12.2018 15:28)

- Kiedy stałem się dorosły? <!--[if gte mso 9]><xml> <w:WordDocument> <w:View>Normal</w:View> <w:Zoom>0</w:Zoom> <w:TrackMoves/> <w:TrackFormatting/> <w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone> <w:PunctuationKerning/> <w:ValidateAgainstSchemas/> <w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid> <w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent> <w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText> <w:DoNotPromoteQF/> <w:LidThemeOther>PL</w:LidThemeOther> <w:LidThemeAsian>X-NONE</w:LidThemeAsian> <w:LidThemeComplexScript>X-NONE</w:LidThemeComplexScript> <w:Compatibility> <w:BreakWrappedTables/> <w:SnapToGridInCell/> <w:WrapTextWithPunct/> <w:UseAsianBreakRules/> <w:DontGrowAutofit/> <w:SplitPgBreakAndParaMark/> <w:DontVertAlignCellWithSp/> <w:DontBreakConstrainedForcedTables/> <w:DontVertAlignInTxbx/> <w:Word11KerningPairs/> <w:CachedColBalance/> <w:UseFELayout/> </w:Compatibility> <w:BrowserLevel>MicrosoftInte

- Zmieniła mnie też Legia, ale nie na złe. Zmieniła mnie raczej na normalnego człowieka. Nikt nie powie o mnie że jestem gwiazdą, że zachowuje się jak gwiazda. Staram się stąpać twardo po ziemi, biorę lekcje od starszych, mądrzejszych i staram się być pokorny.

Twoim nauczycielem, ojcem, opiekunem był Aleksandar Vuković. Żałujesz, że nie ma go w Legii?

- To świetny człowiek, mój prawdziwy przyjaciel. Trudno spotkać w życiu taką osobę, która by służyła pomocą o każdej godzinie dnia i nocy. Byłem zagubiony, a "Vuko" zawsze był do mojej dyspozycji gdy czegoś potrzebowałem. To on wprowadził mnie do drużyny i świetnie się dogadywaliśmy. Niestety, tak się potoczyły losy, że musiał odejść z Legii. Żałuję tego i zapewniam, że nadal chciałby grać w Legii. Ma ten klub w sercu, jak Partizana Belgrad. To mój prawdziwy przyjaciel i tak będzie do końca życia. Gdyby nie on byłoby mi w życiu i w Legii trudniej. Dziś również często mi doradza.

Tatuaże to też dowód dojrzałości?

- Zawsze chciałem mieć tatuaże. Nawet jeszcze wtedy, gdy grałem w Białej Podlaskiej. Mam 19 lat i stwierdziłem, że dorosłem już do zrobienia tatuażu. 19 lat to wiek, w którym można. Mam dwa, będą kolejne. Na nadgarstku widnieje SPQR (łac. Senatus Populusque Romanus 'senat i lud rzymski' - przyp. red.) bo sporą sympatią darzę Rzym i AS Roma. Na drugim tatuażu mam trzy gwiazdki i pierwsze litery imion moich rodziców i rodzeństwa. Rodzina jest dla mnie najważniejsza. Pomagam im, jak tylko mogę. Wszystko dla nich zrobię, nawet gotowy jestem rzucić futbol. Dla nich żyję, wychowali mnie na dobrego człowieka. Tak jak ja, najmłodszy z piątki, mogłem zawsze liczyć na ich pomoc, tak i oni mogą zawsze dziś liczyć na mnie.

Do szkoły też będziesz śmigał?

- Nie najlepiej czuję się z tym, że rzuciłem szkołę. Ale tego wymagała chwila. Wiem, że ktoś może powiedzieć, iż trafiłem do pierwszej drużyny, rzuciłem szkołę, uderzyła mi do głowy woda sodowa. Ale proszę mi uwierzyć, że dla zawodnika w moim wieku treningi były bardzo ciężkie. Po powrocie do domu marzyłem tylko o tym, żeby położyć się spać. Dopiero od godziny 19. wracałem do życia. Cały czas zastanawiam się, czy wznowić naukę. Do tego stopnia, że nie mogę spać po nocach. Wszyscy mnie do tego mobilizują: rodzina, dziewczyna, trenerzy... Ja jednak jestem strasznie uparty. To u nas rodzinne. Nawet trener Urban walczył, bym chodził do szkoły, ale walkę przegrał (śmiech). Zdaję sobie sprawę, że muszę mieć maturę. I mam zamiar ją zdać, a później może nawet iść na studia. Ale do tego daleka droga.

Twój pobyt w Legii to parabola formy sportowej.

- W pierwszym sezonie w Ekstraklasie nie czułem na sobie żadnej presji. Miałem wówczas 16 lat i mogłem grać bez obciążeń. Poza tym grałem z przodu i miałem za sobą sześciu kolegów. Po kilku udanych meczach ludzie inaczej już patrzyli na moje występy, więcej wymagali, krzyczeli z trybun. A i atmosfera na trybunach nie była dobra, bo trwał konflikt. To działa na wyobraźnię młodego człowieka. To było coś strasznego. Na dodatek rywale poznali mój styl gry, zaobserwowali moje mocne i słabe strony. Teraz się obudziłem, ciężej pracuję na treningach i mam nadzieję, że formę utrzymam. To mój trzeci sezon w Legii, więc nadszedł czas, by pokazać w pełni na co mnie stać i brać ciężar odpowiedzialności na swoje barki.

Rozmawiał: Maciej Rowiński

Zapis całej rozmowy z Arielem Borysiukiem można przeczytać w najnowszym, wrześniowym wydaniu miesięcznika "Nasza Legia", dostępnym już w kioskach na terenie całego kraju.

Polecamy

Komentarze (40)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.