Domyślne zdjęcie Legia.Net

Ariel Borysiuk: Walka i ambicja to podstawa

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

24.08.2010 09:16

(akt. 15.12.2018 16:49)

Boguski pauzował kilka miesięcy, Trałka kilka tygodni - wszystko po zagraniach Ariela Borysiuka z Legii. - Jednego „Rzeźnika" w drużynie już mamy i wystarczy. Przecież te moje faule nie były celowe. Od razu przeprosiłem, życzyłem jak najszybszego powrotu do zdrowia. Przecież nie kopnąłem kogoś celowo bez piłki. Wychodzę na boisko i walczę o swoje - tłumaczy Borysiuk.

- Przed sezonem prosił pan dziennikarzy, żeby nie chwalili, bo to może namieszać w głowie. Po ostatnim meczu nikt pana nie głaskał. Zadowolony?

- I dobrze, bardzo dobrze. Ja sam wiem, kiedy zagrałem fajny, a kiedy słaby mecz. Dodam, że jestem swoim największym krytykiem. Dla mnie liczy się przede wszystkim zdanie wypowiedziane przez trenera, jego ocena mojej postawy. Chociaż dziennikarze zawsze coś tam dorzucą od siebie.


- Klęska w derbach i dwa minimalne zwycięstwa. Jaka ma być ta nowa
Legia?

 
- Zaczęliśmy bardzo źle, sami byliśmy zaskoczeni, że nasza gra tak wyglądała. Ale te dwie następne wygrane bardzo nas podbudowały, a już w szczególności druga połowa meczu ze Śląskiem. Swobodnie operowaliśmy piłką na połowie przeciwnika, utrzymywaliśmy się, choć jeszcze przytrafiły się dwie kontry, po których rywale byli blisko strzelenia bramki i dopisało nam szczęście. Zdaję sobie sprawę, że za destrukcję głównie odpowiadam ja z Ivicą Vrdoljakiem. Wyciągniemy wnioski i już niebawem takie kontry nie będą miały miejsca. Teraz trzeba dobrą serię podtrzymać. W piątek mamy mecz z Bełchatowem, na pewno nikt nikogo nie lekceważy, ale to ostatnie spotkanie przed zgrupowaniami reprezentacji musimy wygrać i jechać na kadrę w dobrych humorach.


- Kiedy wyeliminuje pan te ostre faule? Ze Śląskiem powinien otrzymać pan żółtą kartkę, a komentatorzy po pana zagraniu mówili: to taki faul w stylu Borysiuka.


- Nikomu nie zrobiłem krzywdy, nie wydaje mi się, że to moje wejście było jakoś wyjątkowo ostre. Przecież po drugiej stronie rywale grali podobnie. Nie sądzę, żeby komuś to przeszkadzało. Taka jest dzisiejsza piłka, nie ma już mega-technicznych piłkarzy, do umiejętności trzeba dołożyć walkę i ambicję. Tak teraz wygrywa się mecze.

Rozmawiał: Adam Dawidziuk

Zapis całej rozmowy można przeczytać w dzisiejszym wydaniu Przeglądu Sportowego oraz na sports.pl

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.