News: Arkadiusz Malarz: Mam naturę wojownika

Arkadiusz Malarz: Mam naturę wojownika

Paweł Korzeniowski, Igor Kośliński

Źródło: Przegląd Sportowy, przegladsportowy.pl

05.02.2015 08:24

(akt. 08.12.2018 03:55)

- To był szalony dzień. Zaczął się o 3:30 nad ranem. Wstałem, po godzinie 4 wyjechałem z Antalyi do Stambułu. O 9:40 miałem samolot do Malagi, przed 16 dotarłem do hotelu, w którym mieszkają legioniści. Najpierw zapoznanie, spotkanie ze sztabem trenerskim, kolacja, rozmowy z chłopakami. Trochę się tego obawiałem, w końcu przychodzę z mniejszego klubu, nie wiedziałem jak zostane przyjęty... - mówi dla "Przegladu Sportowego" o swoim pierwszym dniu w Legii Arkadiusz Malarz.

fot. Mateusz Kostrzewa / legia.com

 

- Gdy założył pan koszulkę Legii, czuł się pan przebrany, czy raczej dobrze, jak we własnej skórze?

 

- Na pewno nie czułem się w niej obco. Gdy kluby się dogadały, dotarło do mnie, że zaczyna się kolejny etap w moim życiu. Wiem, że są ludzie, którzy twierdzą, że przychodzę tu odcinać kupony, posiedzę na rezerwie zadowolony głównie z tego, że wróciłem do Warszawy. Może więc niektórych zaskoczę, innych rozczaruję, ale podkreślam, że na pewno nie zadowolę się oglądaniem meczów z ławki. Mam naturę wojownika, w każdym klubie musiałem udowadniać swoje umiejętności. To jeszcze bardziej nakręca mnie do działania. Szanuję Dušana, jednak przyszedłem do Legii powalczyć z nim o miejsce w składzie. Będę robił wszystko, by przed każdą kolejką trener Henning Berg miał ból głowy, na kogo postawić.

 

- Jakie aspekty były najważniejsze podczas podejmowania decyzji?

 

- W ogóle nie brałem pod uwagę zarobków. Miałem poczucie, że to niesamowite, że Legia w ogóle się po mnie zgłosiła. Przecież po powrocie do Polski rok występowałem w pierwszej lidze. Pół sezonu spędziłem w ekstraklasie i już pojawiła się taka oferta. Bardzo mocno przemyślałem tę decyzję. Uznałem, że chcę zaistnieć.

 

- Liczy pan, że latem Dusan Kuciak odejdzie z klubu?

 

- Mówię naprawdę szczerze, że nawet przez chwilę się nad tym nie zastanawiałem. To nie moja sprawa. Ja muszę pracować, nie zaprzątam sobie głowy tym, co się wydarzy za pół roku. Chcę robić wszystko, bym mógł bez problemu spojrzeć w lustro przekonany, że nie mogłem zrobić więcej.

 

Więcej do przeczytania w na stronach internetowych Przegladu Sportowego lub w jego wydaniu drukowanym.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.