Artur Boruc: Było ciężko
29.04.2005 03:15
- Było ciężko, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale po przerwie zagraliśmy całkiem nieźle. Remis z takim rywalem, na dodatek w innej strefie czasowej, musi cieszyć - mówi bramkarz Legii <b>Artur Boruc</b>, który zagrał pełne dziewięćdziesiąt minut w rozegranym w Chicago w nocy ze środy na czwartek polskiego czasu towarzyskim spotkaniu reprezentacji Polski z Meksykiem.
Obawialiśmy się meczu z Meksykiem, tymczasem rywal nie okazał się taki straszny.
Było ciężko, zwłaszcza w pierwszej połowie, ale po przerwie zagraliśmy całkiem nieźle. Remis z takim rywalem, na dodatek w innej strefie czasowej, musi cieszyć.
Mieliście kłopoty z sennością?
Tak, zwłaszcza na początku pobytu w Chicago. Na szczęście zdążyliśmy się przestawić. Większym kłopotem była nierówna murawa. Widać, że to boisko służy różnym dyscyplinom, nie tylko piłkarzom.
Kto był głośniejszy na trybunach – Polacy czy Meksykanie?
Meksykanie, których na stadionie było trochę więcej. Tak czy inaczej, wielkie dzięki dla rodaków – spisywali się znakomicie.
Nie można tego powiedzieć o Meksykanach. Tomasz Kiełbowicz został obrzucony przez nich butelkami z wodą. Pan też miał takie przygody?
Na szczęście nie.
W czwartek zostaliście zaproszeni na trening Andrzeja Gołoty. Zdążycie pójść do hali United Center?
Nie, zaraz wyjeżdżamy na lotnisko. Słyszałem, że Gołota był na trybunach, ale nie mieliśmy okazji się spotkać.
Pan grał już w Chicago, tymczasem coraz więcej mówi się o Pana transferze do Celtiku Glasgow.
Po powrocie do Polski skupię się na grze w Legii. O niczym innym nie myślę.
Nie dotarły do Pana żadne przecieki ze Szkocji?
Coś tam dotarło, ale powtarzam – na razie nie ma tematu.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.