Domyślne zdjęcie Legia.Net

Artur Boruc czeka na swoją szansę

Adam Dawidziuk

Źródło: Życie Warszawy

29.07.2005 01:13

(akt. 28.12.2018 03:13)

- Przeglądam strony internetowe, swoją własną oraz Legii. Widziałem, że wielu kibiców dodaje mi tam otuchy - mówi na łamach "Życia Warszawy" były bramkarz i kapitan Legii <b>Artur Boruc</b>, którego nowy klub Celtic Glasgow doznał w środę upokarzającej porażki 0:5 ze słowacką Artmedią Petrzalka. Artur w tym meczu nie wystąpił, a jego rywal o miejsce w składzie <b>David Marshall</b> nie obronił ani jednego strzału na bramkę.
W pierwszym meczu kwalifikacji Ligi Mistrzów Pana Celtic Glasgow przegrał w Bratysławie ze słowacką Artmedią aż 0:5. Znając wynik, nie martwimy się, że nie wyszedł Pan w podstawowym składzie. A ja żałuję. Chciałem zagrać w tym meczu, byłby to mój oficjalny debiut. Chociaż z drugiej strony... chyba rzeczywiście dobrze się stało. Byłby Pan w stanie uchronić zespół od tak kompromitującej porażki? Sam się nad tym zastanawiam. Może coś bym wskórał, ale teraz pozostaje mi tylko gdybanie. We wcześniejszych sparingach występował Pan od pierwszych minut, zbierając regularnie bardzo pochlebne recenzje. Kiedy dowiedział się Pan, że będzie w Bratysławie tylko rezerwowym? W ostatniej chwili, podczas odprawy przedmeczowej. Był Pan zaskoczony? Byłem delikatnie zszokowany. Dziwna sytuacja, ale nie chcę tego komentować. Najpierw Pan był zszokowany, ale po meczu na pewno bardziej zszokowani byli Pana koledzy z drużyny. To najwyższa porażka w historii europejskich występów Celtiku. Jaka atmosfera panowała na czwartkowym treningu? Tak naprawdę trenowali tylko ci, którzy nie zagrali w Bratysławie. Pozostali mieli zajęcia regeneracyjne na basenie. Atmosfera? Każdy chce jak najszybciej zapomnieć, zwłaszcza że w weekend gramy ligowy mecz z Motherwell. Dostaje Pan SMS-y z Polski z wyrazami poparcia? Nie, ale przeglądam strony internetowe, swoją własną oraz Legii. Widziałem, że wielu kibiców dodaje mi tam otuchy. Po takim meczu trudno sobie wyobrazić, żeby Strachan nie postawił w kolejnym spotkaniu na Pana. Nie wiem, bo na razie nic nie mówił. Pozostaje mi tylko czekać na szansę oficjalnego debiutu. Wierzycie jeszcze w awans do III rundy eliminacji? Cały czas trzeba wierzyć. Jeśli Słowacy zdobyli w środę cztery gole po przerwie, to dlaczego my nie możemy strzelić sześciu w całym meczu rewanżowym?

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.