Artur Boruc: Nie jestem bohaterem
25.04.2007 07:45
Były bramkarz Legii <b>Artur Boruc</b> obronił ostatnio Polaków przed napaścią bandytów w Glasgow. Potem ze swoim Celtikiem zdobył drugie z rzędu mistrzostwo Szkocji. Ale wcale nie czuje się wyjątkowy. - Nie jestem żadnym bohaterem. Tak byłem na meczu Legii w Płocku, ale co w tym nadzwyczajnego? Była okazja zobaczyć mecz mojego ulubionego zespołu, to skorzystałem. Dziwne to by było, gdybym usiadł z kibicami Wisły Płock. - opowiada bramkarz.
Nakamura strzelając gola dla Celtiku w Kilmarnock w 92. minucie popsuł wam plany? Przez niego nie będziecie świętować mistrzostwa na swoim stadionie.
- Mistrzostwo to mistrzostwo. Nieważne, na którym stadionie zdobyte. Cieszyłem się jak cholera. To moje drugie mistrzostwo w Szkocji, wcześniej byłem jeszcze mistrzem z Legią. A do tego tego samego dnia mój przyjaciel Michał Żewłakow został mistrzem Grecji. To znaczy, że Polacy w Europie mają coraz lepszą markę i wcale nie mówię tylko o piłkarzach, ale w ogóle o Polakach pracujących za granicą.Żewłakow mówił, że ledwo pana słyszał przez telefon, bo stracił pan głos. Od świętowania?
- Nie, tak intensywnie krzyczałem na kolegów podczas meczu z Kilmarnock.
Być może ten gol Japończyka dający Celtikowi mistrzostwo przesądził o tym, że to on a nie pan zastał wybrany piłkarzem roku w Szkocji.
- Nie dbam o zaszczyty. Pewnie, że gdybym to ja został uznany za najlepszego, to bym się nie obraził. Ale sama w sobie mnie aż tak nie interesuje. Piłka to jest sport zespołowy.
Nakamura oficjalnie powiedział, że ta nagroda należała się panu...
- Miły z niego chłopak.
Pana wyczyn z parku w Glasgow, gdzie uratował pan przed napaścią polskie małżeństwo, wykreował pański nowy wizerunek - Boruc-bohater.
- Daj pan spokój, każdy na moim miejscu zrobiłby to samo i w ogóle nie mam zamiaru już na ten temat gadać.
Mówi się, że jest pan twardzielem z miękkim sercem. Wrażliwy na krzywdę innych, pomaga spełniać marzenia dzieciom doświadczonym przez los...
- Podobno ten, kto ma miękkie serce musi mieć twardą dupę. Ale niech tam. Taki jestem. Nie wyobrażam sobie jak można być obojętnym na zło, które dzieje się pod twoim nosem. Każdy normalny człowiek irytuje się widząc cudzą krzywdę i wzrusza się nieszczęściami. Nam - piłkarzom powodzi się w życiu tak dobrze, że korona nam z głowy nie spadnie jeśli damy od siebie coś innym.
Boruc - ekscentryk? W ubiegłym tygodniu przyjechał pan na stadion w Płocku, usiadł z kibicami Legii za bramką i dyrygował dopingiem.
- A co w tym pan widzi nadzwyczajnego? Była okazja zobaczyć mecz mojego ulubionego zespołu, to skorzystałem. Dziwne to by było, gdybym usiadł z kibicami Wisły Płock.
Wielcy piłkarze z reguły dostają miejsce w loży...
- Pewnie ma pan rację. Tyle, że ja nie jestem wielkim piłkarzem i już raczej nie będę.
- Innego zdania są brytyjskie i włoskie media. Informują, że po zakończeniu sezonu może pan przejść do Aston Villi, Arsenalu, Milanu, Lazio. Ostatnio wymieniany jest także Juventus.
- O, Juve! To fajnie, jeszcze nie słyszałem. Cieszę się, że moje skromne nazwisko pojawia się przy tak wielkich klubach. Niech piszą o mnie jak najwięcej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.