Artur Jędrzejczyk: Jestem tym samym piłkarzem co rok temu
12.05.2017 10:40
- To jeszcze nie koniec rozgrywek. Najważniejsze, żeby być liderem po ostanim meczu, z Lechią. Trzeba sobie radzić w każdych okolicznościach i pokazać, że w tabeli umiemy nie tylko uciekać. Tytuł wciąż zależy wyłącznie od nas. Sprawa jest prosta: musimy wygrać wszystkie pięć meczów. Idziemy po swoje.
Legia nie wygrała żadnego z czterech ligowych meczów z Termalicą. W Niecieczy trochę sobie z tego dworują.
- Skoro dotąd nie wygraliśmy, to w niedzielę trzeba to zmienić
Przed Legią tydzień prawdy?
- Wiele może się wyjaśnić. To ważny tydzień, ale myślimy tylko o najbliższym rywalu.
W niedawnym meczu z Cracovią spowodował pan kuriozalny rzut karny.
- Zgadzam się, że to była kuriozalna sytuacja, ale popełniłem w niej błąd. Sam sobie nie umiałem odpowiedzieć, dlaczego tak się zachowałem. Wyskoczyłem do piłki, obok nie było żadnego rywala. Myślałem, że sięgnę głową, ale piłka leciała za wysoko – wystawiłem rękę i stało się. Mam nadzieję, że coś podobnego nigdy się nie powtórzy i nikomu nie życzę podobnej sytuacji. Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy mecz pod kontrolą, graliśmy dobrze i nagle... taka sytuacja. Kiedy sam siebie oglądałem w powtórkach, nie dowierzałem. Na szczęście wygraliśmy.
Ma pan na koncie trzy żółte kartki – kolejna spowoduje pauzę w następnym meczu.
- Nie wychodzę na boisko grać zachowawczo. Czasem trzeba przerwać akcję, wiem jednak, że muszę być odpowiedzialny i dbać o dobro całego zespołu. Byłoby dziwne, gdybym postępował inaczej.
Zapis całej rozmowy z Arturem Jędrzejczykiem można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Przeglądu Sportowego".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.