Domyślne zdjęcie Legia.Net

Astiz: Legia to miała być tylko przygoda

Redakcja

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna

21.09.2007 08:16

(akt. 22.12.2018 04:05)

<b>Inaki Astiz</b> był o krok od gry w pierwszej drużynie Osasuny Pampeluna. Były kapitan rezerw hiszpańskiego klubu wybrał jednak Legię i okazało się, że jest jednym z najlepszych zawodników lidera ekstraklasy. - Wiedziałem, że tu będę mieć znacznie większe szanse na grę. Balem się przenosin do innego kraju, ale pomyślałem sobie - jeśli nie teraz, to kiedy? - mówi w rozmowie z "Dziennikiem".
Przed przyjazdem do Polski o naszej piłce wiedział niewiele. - Słyszałem tylko o Romanie Koseckim i oczywiście Janie Urbanie - przyznaje. Okazuje się jednak, że o historii naszego kraju wie z pewnością więcej niż jego niektórzy koledzy z drużyny. - Znam ten pomnik. Upamiętnia Powstanie Warszawskie - mówi, kiedy spacerujemy razem po Starym Mieście. - Sporo czytałem o Polsce zanim trafiłem do Legii. Macie naprawdę piękną historię. Astiza ściągnął do Warszawy dyrektor sportowy klubu z Łazienkowskiej Mirosław Trzeciak. - Inaki świetnie się czuje w Polsce. Kupił sobie przewodnik po najciekawszych miejscach w kraju. Jeździ, zwiedza i gołym okiem widać, że jest szczęśliwy - mówi Trzeciak. - Iwański, Wróbel, Cantoro, Kosowski, Brożek i Dudka daliby sobie radę w lidze hiszpańskiej -mówi Inaki Astiz. - Jak tylko nie mamy treningu, pakuję się i jadę zobaczyć coś ciekawego. Byłem już dwa razy w Krakowie, w kopalni soli w Wieliczce, w Oświęcimiu - wylicza Astiz. W poprzednim sezonie Astiz występował w rezerwach klubu z Pampeluny. W czerwcu został nawet włączony do kadry pierwszego zespołu. - Hiszpania to inny świat. Mamy w lidze takie gwiazdy jak Ronaldinho czy Messi. Legia od początku miała być dla mnie przygodą i nie żałuję, że zdecydowałem się na przeprowadzkę - mówi. Astiz nie uważa, że traci tu tylko czas, bo nasza piłka stoi przecież na niższym poziomie niż hiszpańska. - Macie kilku piłkarzy, którzy spokojnie poradziliby sobie i u nas: Iwański z Zagłębia Lubin, Wróbel z Bełchatowa, Cantoro, Kosowski, Dudka i Brożek z Wisły Kraków... To naprawdę nieźli piłkarze - ocenia. Były piłkarz Osasuny ma razem z kolegami jasny cel: zdobyć mistrzostwo Polski i przyczynić się do budowy "wielkiej Legii". - Nawet nie wiedziałem, że pobiliśmy klubowy rekord w liczbie wygranych od początku sezonu. To miłe, że też tworzę historię Legii. Czuję się naprawdę potrzebny tej drużynie - uśmiecha się Astiz. W duecie z Dicksonem Choto Astiz tworzy w defensywie Legii zaporę nie do przejścia. To w głównej mierze dzięki świetnej grze stoperów warszawski klub stracił w obecnych rozgrywkach zaledwie jedną bramkę. - Piłka to prosty sport. Już przed sezonem, na zgrupowaniu w Grodzisku, znalazłem z kolegami wspólny język. Kilku zwrotów po polsku już dawno się nauczyłem - agresywnie, koncentracja, albo Dickson, w prawo! - opowiada nam Astiz. Pierwszy Hiszpan w historii polskiej ligi w wolnych chwilach ogląda spotkania ligowych rywali, albo... czyta książki o elektronice. - Studiuję automatykę na Uniwersytecie w Pampelunie. Nigdy nie wiadomo, co się będzie robić w przyszłości. Dla Hiszpanów wykształcenie jest bardzo ważne. Z pierwszej drużyny Osasuny na dziennych studiach jest pięciu zawodników, a w rezerwach aż ośmiu - zdradza. Obrońca z Łazienkowskiej mieszka w jednym z najbardziej ekskluzywnych warszawskich osiedli Marinie Mokotów, gdzie za sąsiadów ma m.in Wojciecha Szalę, Miroslava Radovocia i Martinsa Ekwueme. - Martins mieszka drzwi obok mnie, ale najczęściej spotykamy się na zakupach. Nie mam daleko na stadion, ale ostatnio na sparing z Jagiellonią jechałem prawie godzinę! Jest taka ulica o trudnej nazwie. Żwirki i Wigury? Tam ciągle są straszne korki - żali się piłkarz. Hiszpan to jeden z najbardziej towarzyskich piłkarzy w drużynie Jana Urbana. Często odwiedzają go znajomi z Pampeluny, niedawno do Polski przylecieli jego rodzice, a na stałe razem z Inakim mieszka jego dziewczyna o baskijskim imieniu Irantzu. - Początkowo rodzice nie chcieli przyjechać do Polski. Ale powtarzałem im codziennie: - Ten kraj jest super! Poskutkowało. Odwiedzili mnie i przyznali mi rację. Z Irantzu jesteśmy parą już od sześciu lat, ale o ślubie na razie nie myślimy. W Hiszpanii ludzie nie spieszą się przed ołtarz tak jak w Polsce - żartuje. Hiszpan jest w Warszawie szalenie popularny. Kiedy rozmawiamy, co chwila ktoś prosi go o autograf. Kibice pytali też, jak będzie w piątek w Kielcach. - Spokojnie wygramy. Musimy poprawić rekord wygranych tak, żeby utrzymał się jak najdłużej. Legia wypożyczyła Astiza na rok, z opcją transferu definitywnego. Wykupienie hiszpańskiego obrońcy jest jednak mało prawdopodobne. Stołeczny klub musiałby zapłacić Osasunie Pampeluna 3 miliony euro. Kilka dni temu media z północy Hiszpanii podały, że być może Astiz wróci do macierzystego klubu już w styczniu. Poważnej kontuzji doznał stoper Osasuny, Igotz Garde. - W kontrakcie nie ma takiego zapisu i Inaki na pewno zostanie do czerwca - mówi dyrektor sportowy Legii Mirosław Trzeciak.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.