News: Astiz zostanie liderem defensywy Legii?!

Astiz zostanie liderem defensywy Legii?!

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

04.09.2017 11:43

(akt. 02.12.2018 12:03)

– Życiem często rządzi przypadek i świetnie pokazuje to przykład Inakiego Astiza. Miał bardzo dobre siedem sezonów w barwach Legii, ósmy był słabszy w jego wykonaniu. Stwierdzono więc, że to dobry czas na pożegnanie. Pochopnie, bo następcy byli często słabsi lub prezentowali zbliżony poziom. Hiszpan kontynuował karierę na Cyprze, gdzie zdobył z APOEL-em mistrzostwo kraju, zagrał w 1/8 finału Ligi Europy. Po dwóch latach zbierający dobre recenzje Astiz został bez klubu – zmienił się szkoleniowiec, dobrał sobie ludzi, a Inaki nie znalazł się w jego koncepcji. Piłkarz wrócił do Polski, był już po słowie z Pogonią Szczecin, ale w ostatniej chwili zdanie zmienił trener Maciej Skorża. By podtrzymać formę Astiz codziennie biegał po Warszawie, zgłosił się też do Legii z prośbą o pozwolenie na treningi z piłką. I nagle się okazało, że urazu doznał Jakub Czerwiński i władze naszego klubu podpisały z Inakim umowę o pracę.

- Dobrze się czuję. Przez ostatnie dwa miesiące nie leżałem na plaży, trenowałem indywidualnie, dużo biegałem. Ostatni tydzień ćwiczyłem z piłką na Legii, a we wtorek trenowałem z drużyną. Czuję się dobrze, nie było żadnych problemów. Dodatkowo cały czas pracowałem i wykonywałem ćwiczenia na nogi. Na pewno będziemy wkrótce rozmawiać z trenerem Jackiem Magierą, to on oceni moją postawę, to jak wyglądam i zdecyduje - mówił po podpisaniu kontraktu z Legią Inaki Astiz.


Dziś możemy podziękować trenerom Georgiosowi Donisowi i Maciejowi Skorży, gdyż Legia zyskała bardzo wartościowego zawodnika. 33-letni obrońca z miejsca wszedł do gry, niemal z marszu, w wyjazdowym spotkaniu z Wisła Płock. I zagrał naprawdę dobrze. Widać było, że nie zna jeszcze wszystkich boiskowych zachowań kolegów, ale wprowadził w szeregi defensywne spokój, którego tak bardzo ostatnio brakowało. Biła z niego pewność siebie, widać było, że procentuje doświadczenie - dobre ustawienie i skuteczność w interwencjach. Grał nawet agresywniej, niż byliśmy do tego przyzwyczajeni. Przegrał jeden pojedynek w okolicach pola karnego. Tydzień później Hiszpan wystąpił od początku w meczu liderem tabeli Ekstraklasy – Zagłębiem Lubin. Zaczął średnio, przydarzył mu się jeden błąd, ale już druga połowa spotkania była świetna. Miał bardzo wysoki procent celnych podań. Jego odpowiedzialność w grze była dla „Wojskowych” bezcenna, podobnie jak tydzień wcześniej.


W sobotę zagrał pełne 90 minut w Karczewie z Mazurem. Zaliczył jedną wpadkę, ale ogólnie na tym poziomie nie ma co oceniać gry. To co rzucało się w oczy, i jest znacznie ważniejsze, to że Astiz stał się liderem formacji defensywnej. Kierował nią, podpowiadał, pokrzykiwał, opieprzał gdy było trzeba, ale też chwalił i poklepywał po plecach gdy była ku temu okazja. Brawo, tego właśnie brakowało. Takiej roli nie spełnia w Legii ani przeżywający trudne chwile Michał Pazdan, ani mający ostatnio kłopoty osobiste Maciej Dąbrowski. Jakub Czerwiński nie ma takich predyspozycji, podobnie jak pełniący obowiązki kapitana zespołu Artur Jędrzejczyk. I kto wie czy to właśnie nie Inaki Astiz zostanie liderem defensywy w tym sezonie i czy dobrymi występami na boisku, nie stanie zapracuje sobie też na pozycje lidera w szatni. Byłoby to bardzo ciekawe rozwiązanie, bo Hiszpan to bardzo inteligentny człowiek, mający zawsze ciekawe spojrzenie i wiele do przekazania i powiedzenia. Czy tak się stanie? Pokażą najbliższe tygodnie. Ale już teraz można powiedzieć, że powrót Hiszpana okazał się słusznym posunięciem. Nie potrzebował czasu na aklimatyzację, z miejsca zaczął odgrywać ważną rolę na boisku. Oby tak dalej!

Polecamy

Komentarze (46)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.