Legia - Atromitos

Atromitos od A do Z

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

07.08.2019 03:45

(akt. 10.08.2019 19:14)

Grecja wielu osobom kojarzy się ze słonecznymi wakacjami lub czasami starożytnymi i mitologią. Piłka nożna rosła z czasem, a jej rozkwit przypadł na 2004 rok i sensacyjne zdobycie mistrzostwa Europy przez drużynę prowadzoną wówczas przez niemieckiego trenera Otto Rehhagela. Kibicom Legii z pewnością pojawiają się we wspomnieniach zacięte boje z Panathinaikosem Ateny. Teraz „Wojskowym” przyjdzie się zmierzyć w dwumeczu z Atromitosem. Wygrana da awans do fazy play-off eliminacji Ligi Europy. Porażka wykreśli jeden z trzech frontów, na których mogą walczyć warszawiacy.

Najskuteczniejszym zawodnikiem w historii greckiego futbolu reprezentacyjnego jest Nikos Anastopulos. Były gracz m.in. Olympiakosu zdołał strzelić 29 goli w kadrze. Z biegiem czasu na ustach kibiców znalazł Jorgos Karangunis, czyli dotychczasowy rekordzista pod względem liczby występów w kadrze. Były pomocnik zdobywał bramki przeciwko Manchesterowi United, a jego gol z Arsenalem pomógł uzyskać promocję Panathinaikosowi do ćwierćfinału Champions League. Polscy kibice mogą z kolei pamiętać jego nieudany rzut karny podczas Euro 2012 w meczu z biało-czerwonymi. 42-latek ma na swoim koncie jednak złoty medal mistrzostw Europy, podobnie zresztą jak Kostas Katsuranis, Antonis Nikopolidis czy Angelos Charisteas, kolejne ikony tamtejszej piłki. Nie można także zapominać o Teofanisie Gekasie, Giorgosie Samarasie, czyli napastniku o kapitalnych warunkach fizycznych oraz kieszonkowym Dimitrisie Salpingidisie, który parę lat temu napsuł trochę krwi biało-czerwonym na Stadionie Narodowym. Aktualnie na piedestale znajdują się przede wszystkim obrońcy: Sokratis Papastatopulos wespół z Konstantinosem Manolasem. Pierwszy jest aktualnie piłkarzem Arsenalu, a drugi po latach spędzonych w Romie, zakłada teraz trykot Napoli. 

Wśród Polaków grających w Grecji, o miano zastępcy Zeusa spokojnie mógłby walczyć Krzysztof Warzycha. Dla fanów Panathinaikosu stał się istnym herosem. W barwach miejscowego Panathinaikosu strzelił 244 gole w 390 meczach, dzięki czemu z czasem nie był bez szans w wyborach, w których brał udział korzystając z greckiego paszportu. Swój odcisk w Atenach zostawili też Józef Wandzik czy Emanuel Olisadebe reprezentujący Polskę. W greckiej piłce zaistnieli z gorszym lub lepszym skutkiem również gracze z przeszłością czy też patrząc z perspektywy, przyszłością przy Łazienkowskiej: Mirosław Okoński, Michał Żewłakow, Leszek Pisz, Marcin Mięciel czy Arkadiusz Malarz. Nie sposób pominąć też epizod w Larissie Macieja Żurawskiego, choć Polaków w greckiej piłce nie brakowało. Na ławkach szkoleniowych prym wiedli Andrzej Strejlau Jacek Gmoch

Super League

Liga grecka została założona w 1927 roku i funkcjonowała pod trzema nazwami. Najnowszy szyld istnieje już od trzynastu lat. Rozgrywki trwają od końca sierpnia do początku maja. Liga grecka plasuje się na 16. pozycji w rankingu UEFA. Warto wspomnieć, iż 44 razy z tytułu mogli cieszyć się piłkarze Olympiakosu, natomiast z dwudziestu – Panathinaikosu. Obecnym mistrzem kraju jest jednak PAOK Saloniki, w barwach którego gra Karol Świderski. Prawie połowa graczy (47%) występująca na co dzień w Super League, to obcokrajowcy. Średnia wieku zawodników wynosi tam 25,5 roku. Dla porównania, w Polsce – 24,5.

Polsko-ekstraklasowe akcenty w Atromitosie

Rywal warszawiaków zajął czwartą pozycję w poprzednim sezonie w lidze. Zespół prowadzony wówczas przez Damira Canadiego zdobył 52 punkty w 30. kolejkach (piętnaście zwycięstw, siedem remisów, osiem porażek). Od lipca tego roku, nowym trenerem niebiesko-białych został Giannis Anastasiou, który w przeszłości trenował m.in. Omonię Nikozja czy angielski Reading. Poprzedni szkoleniowiec trafił zaś do FC Nurnberg, gdzie współpracuje choćby z Iurim Medeirosem. Atromitos bazuje w większości na rodakach (70%). Do grona obcokrajowców zalicza się m.in Dawid Kort, który poprzednio reprezentował chociażby Wisłę Kraków i Pogoń Szczecin. Co ciekawe, kilka lat temu koszulkę Atromitosu zakładał również asystent Aleksandara Vukovicia, czyli Marek Saganowski. W przeszłości klub reprezentowali też inni Polacy: Piotr Bajera, Marcin Baszczyński, Sebastian Chruściel i Nikos Miciopulos.

Peristeri Stadium, na którym swoje mecze rozgrywa ekipa ze stolicy Grecji, został otwarty w 1970 roku. Obiekt ma 9 035 miejsc siedzących i jest zlokalizowany na zachód od centrum Aten. Pierwotnie składał się z dwóch trybun, trzecią dobudowano na początku XXI wieku. Stadion został zmodernizowany w 2003 roku, a po dwóch latach jeszcze dodatkowo ulepszony. Doszło do renowacji wnętrza czy poprawy warunków dla przedstawicieli mediów. Rekord frekwencji wynosi 13 099 kibiców, którzy oglądali mecz Atromitosu z Olympiakosem w 1981 roku.

W letnim okienku transferowym Grecy sprowadzili sześciu nowych piłkarzy. Do klubu dołączył chociażby Apostolos Vellios, który występował niedawno w Nottingham Forest czy Charilaos Charisis, dotychczasowy pomocnik PAOK-u. Działacze Atromitosu postanowili także ściągnąć Dimitriosa Goutasa. Stoper w tamtym sezonie grał na wypożyczeniu w Lechu Poznań, a formalnie został pozyskany z Olympiakosu Pireus. Szeregi zespołu Anastasiou opuścił wiodący piłkarz, Eftimis Kuluris. 23-letni snajper w ubiegłych rozgrywkach strzelił 25 goli i miał pięć asyst, lecz przebywał w Atromitosie na zasadzie wypożyczenia z PAOK-u. Mistrzowie kraju sprzedali napastnika do Tuluzy grającej na szczeblu Ligue 1. Najbliższy przeciwnik Legii pożegnał się także z Aristotelisem Karasalidisem (AO Xanthi), Dimitriosem Chatziisaiasem (Rizespor), Emanuelem Sakiciem (Sturm Graz), Theodorosem Vasilakakisem (Anorthosis), Adrianem Imeri (bez klubu) oraz Azerem Busuladziciem, który trafił do Arki Gdynia.

Poprzednie oraz obecne ogniwa

Eftimis Kuluris, Bruno oraz Dimitrios Giannoulis – ci zawodnicy w poprzednich rozgrywkach dyrygowali całym zespołem na boisku i byli jego najjaśniejszymi punktami. Ten pierwszy został królem strzelców w ostatnim sezonie ligowym, w trakcie którego zdobył dziewiętnaście bramek. Nie odpuszczał, potrafił oddać soczysty strzał sprawiający sporo problemów, a także kreował okazje dla kolegów. Bestia, typowy lis pola karnego, egzekutor rzutów karnych, który brał ciężar na swoje braki. Drugi z wymienionych szalał na skrzydle i popisywał się przeglądem pola. Brazylijczyk podnosił głowę, miał łatwość z wchodzeniem w pole karne czy posyłaniem centr z obu flanek. Giannoulis może się pochwalić natomiast ułożoną lewą nogą, którą dopieszczał dośrodkowania z rzutów wolnych. Chętnie podłączał się do ofensywny, ale jednocześnie był o krok spóźniony w obronie, dlatego jego stroną akcji zaczepnych często szukali rywali. Wspomniana trójka nie reprezentuje już jednak barw Atromitosu, ponieważ była do tego klubu raptem wypożyczona. Kuluris podpisał umowę z Tuluzą, Bruno przeszedł do Olympiakosu, a trzeci – wrócił do mistrza Grecji.

Kadra niebiesko-białych znacząco ucierpiała zwłaszcza w ofensywie. W miejsce Kulurisa wskoczył Vellios, który jednak będzie potrzebował czasu, aby wkomponować się w zespół. W spotkaniach z Dunajską Stredą próbował rozruszać atak, miał pewien wkład w obie bramki zdobyte na wyjeździe. W dwumeczu z Legią sporo może zależeć od wszędobylskiego Georgiosa Manousosa. Doświadczony 31-latek pragnie być pod grą oraz mieć wpływ na poczynania Greków z przodu, podobnie zresztą jak Clark Nsikulu. Były gracz m.in. francuskiego Evian przypomina nieco Vadisa Odjidję-Ofoe. Nie boi się pojedynków fizycznych, z których wiele wygrywa. Co więcej, umie skutecznie przepychać się z rywalami i robić w ten sposób przewagę dla reszty ekipy. Potrafi z zimną krwią wbiec w „szesnastkę” po wcześniejszym wymanewrowaniu napotkanych przeszkód (od 0:25).

Defensywa wicemistrza Polski musi uważać na jego zejścia ze skrzydła do środka. Wówczas 27-latek na ogół decyduje się na groźny strzał z prawej nogi. Podobny schemat obiera również Roland Ugrai. Węgier, przed kontuzją, był podstawowym zawodnikiem Atromitosu, lecz uraz wykluczył go z ponad połowy meczów. Reprezentant kraju w obu spotkaniach ze Słowakami siedział na ławce, lecz gdy znajduje się na murawie, potrafi jedną akcją przesądzić o losach widowiska. Dysponuje dryblingiem, „odejściem” i umiejętnością kreacji akcji ofensywnych.

Lukę po Giannoulisie dobrze zabezpiecza, przynajmniej do tej pory, Alexandros Katranis. Lewy defensor, jak na swoją pozycję, jest niezwykle zwinny, co udowodnił w rewanżu z DAC. Ma ofensywne usposobienie, ale kontroluje również tyły. Warto pamiętać o Javierze Umbidesie. To 37-letni, niezwykle doświadczony ofensywny pomocnik. Obecny kapitan zespołu wykonuje stałe fragmenty, a z jego zagrań partnerzy korzystali już parokrotnie zarówno w tym, jak i w minionym sezonie. Nie można zapomnieć o Balazsu Megyerim. Węgierski golkiper ratował zespół przed stratą goli dzięki niesamowitym interwencjom. Wie, kiedy wybiec z linii bramkowej, dobrze się ustawia. Jest pewnym punktem Atromitosu.

Analiza

Grecy dosyć ochoczo dośrodkowują ze skrzydeł sprawiając zagrożenie w polu karnym. Niebiesko-biali lubią kierować zagrania do flanek. Wtedy boczni pomocnicy płasko je wycofują bądź centrują na wbiegających lub czyhających zawodników w odpowiednich sektorach. Kolejny aspekt? Stałe fragmenty. Przy rzutach rożnych Ateńczycy starają się dogrywać głębiej, gdzie regularnie przebywa jeden-dwóch wyższych piłkarzy mogących trafić do siatki. Rzadziej centry są kierowane na bliższy słupek. Gdy jednak do tego dochodzi, następuje przedłużenie głową toru lotu futbolówki wzdłuż „szesnastki”, epizodycznie decydują się na bezpośredni strzał. Rzuty wolne z obu stron często szybują między bramkarza, a obrońców, w okolice "piątki". Zdarza się, że Atromitos korzysta z takiego samego schematu jak po kornerach, gdzie ryzyko umieszczenia przez nich futbolówki do bramki jest porównywalne.

Defensorzy „Wojskowych” przy rzutach rożnych czy wolnych muszą być skoncentrowani do samego końca, ponieważ przeciwnicy nagminnie dopadają do dobitek i mają wprawę w pokonywaniu golkiperów z najbliższej odległości. Przeważnie w takich sytuacjach tworzy się spory chaos, w którym Atromitos po prostu potrafi się odnaleźć i osiągnąć z tego zysk. Jeden z przykładów widoczny jest poniżej (od 1:27).

A tutaj drugi (od 6:29).

Drużyna w dużym stopniu bazuje również na szybkich kontrach, które poprzez niezłą organizację są w stanie szybko stworzyć. W ostatnich miesiącach w tym elemencie głośno dał o siebie znać Kuluris. Gol na 3:2 w spotkaniu z AEK-iem wziął się z natychmiastowego przetransportowania piłki do aktywnego snajpera, który wzorcowo zamknął akcję (od 3:45). Teraz w jego ślady będą pewnie próbowali pójść Manousos wespół z Nsikulu. Ten drugi czasami odpuszcza powroty do obrony lub zachowuje się dosyć biernie na własnej połowie.

Stoperzy Legii powinni być uczuleni na prostopadłe zagrania adresowane z głębi pola do gracza, który w danym momencie jest tym najbardziej wysuniętym. Grecy walczą do końca, co pokazuje liczba goli strzelonych w ostatnich kwadransach meczów oraz pierwszej części gry. Niebiesko-biali odważnie doskakują po stracie futbolówki albo rzucają się do pressingu, aby jak najszybciej zanotować przechwyt, dodatkowo szukają gry na jeden kontakt. Dzięki temu są w stanie sprytnie zgubić rywali i znacząco ich zaskoczyć (od 1:13).

Oko za oko, ząb za ząb…

…tajna broń za tajną broń, czyli unicestwiajmy przeszkodę jej głównymi zaletami. Przy centrach rywali z rogów oraz rzutów wolnych ateńczycy się gubią, zapominają o asekuracji bądź kryją na przysłowiowy radar, co można od razu skrzętnie wykorzystać. Oprócz stałych fragmentów, przydatne mogą być zwykłe dogrania z bocznych sektorów, które uruchomią graczy wbiegających w pole karne. Ekipa Vukovicia powinna co jakiś czas śmielej ruszyć do przodu czy stosować pressing, z którym przeciwnicy mogą mieć niemałe kłopoty. Wtedy następuje panika w pierwszej linii Atromitosu, ze względu na problemy z komunikacją. Wystarczy, iż legioniści odważniej przycisną Greków na ich połowie. Czwartkowy mecz będzie testem dla skrzydłowych, którzy mogą uciekać do środka i próbować oddawania strzałów. To samo tyczy się pozostałych graczy znajdujących się blisko „szesnastki” rywali. Niewykluczone, iż przebywanie na pograniczu spalonego również okaże się cenną wskazówką dla Legii. W oczy rzuca się też fakt, że defensywa Greków regularnie fauluje na własnej połowie, często w skutek spóźnienia w odpowiednim ustawieniu.   

Warszawiacy nie tylko mogą, ale wręcz muszą posyłać piłki za plecy albo, po prostu, w pobliże środkowych obrońców. To prawdziwa bolączka dla Spyrosa Risvandisa. Rosły stoper miewa kłopoty z koordynacją, często idzie „na raz” i wychodzi z własnej strefy otwierając automatycznie drzwiczki do bloku obronnego, któremu brakuje zrozumienia podczas nawałnicy ze strony przeciwników. Risvandis gwarantuje zagrożenie zarówno pod jedną, jak i drugą bramką. Z jednej strony, dzięki warunkom fizycznym, jest w stanie skutecznie główkować, lecz z drugiej - popełnia błędy w defensywie. Bardzo łatwo można go minąć i stworzyć niebezpieczeństwo, o czym powinni pamiętać piłkarze techniczni, z „szybszą nogą”, pokroju Carlitosa, Dominika Nagya czy Luquinhasa. Warto zwrócić uwagę na poruszanie się zawodnika z numerem 44 na koszulce (od 0:57), a także jego kooperację z drugim stoperem, która nie jest idealna (od 0:30).

Wicemistrzowie Polski mogą ponadto wychodzić z kontrami po sytuacjach Greków. Jeśli „Wojskowi” błyskawicznie będą wybiegać z własnego pola i włączać do gry lepiej ustawionych partnerów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zaskoczą rywali (od 3:20). Organizacja w defensywie nie była w poprzednim sezonie mocną stroną Atromitosu.

Kiedy Atromitos strzela gole?:

1 - 15 min.: 3
16 - 30 min.: 6
31 - 45+ min.: 9
46 - 60 min.: 7
61- 75 min.: 5
76 - 90+ min.: 11

Kiedy Atromitos traci gole?:

1 - 15 min.: 0
16 - 30 min.: 5
31 - 45+ min.: 6
46 - 60 min.: 5
61- 75 min.: 4
76 - 90+ min.: 8

Gole strzelone w lidze: 41

  • Gole z akcji: 26 (1 samobój)
  • Gole z „szesnastki”: 26
  • Gole spoza „szesnastki”: 0
  • Gole prawą nogą: 19
  • Gole lewą nogą: 5
  • Gole po uderzeniach głową: 2
     
  • Gole z rzutów wolnych: 5 (2 samobóje)
  • Gole z rzutów rożnych: 7
  • Gole z rzutów karnych: 3
  • Gole ze stałych fragmentów gry (suma): 15

Gole stracone w lidze: 28

  • Gole z akcji: 18
  • Gole z „szesnastki”: 12
  • Gole spoza „szesnastki”: 4
  • Gole po uderzeniach głową: 2
     
  • Gole z rzutów wolnych: 3
  • Gole z rzutów rożnych: 4
  • Gole z rzutów karnych: 3
  • Gole ze stałych fragmentów gry (suma): 10

Resumując, przed Legią teoretycznie najbardziej wymagający rywal od kilku miesięcy. Grecy potrafią pokazać pazur, jednak da się im przeciwstawić i wyprowadzić ciosy, po których mogą się nie podnieść. Na korzyść legionistów może przemawiać fakt, iż przeciwnicy nie rozpoczęli jeszcze zmagań ligowych i mają za sobą ledwie dwa mecze o stawkę. Atromitosowi brakuje ogrania. Jeżeli „Wojskowi” będą mieli swój dzień, więcej szczęścia pod bramką, mogą zapewnić sobie ładną zaliczkę przed rewanżem, a później awansować do ostatniej rundy eliminacji Ligi Europy. Należy też pamiętać, że pewne kwestie w grze Atromitosu mogły się zmienić w związku z nowym trenerem i roszadami kadrowymi. W tej chwili drużyna występująca na stadionie Peristeri stawia na system 4-4-2.

Pierwszy mecz Legii z Atromitosem zostanie rozegrany w Warszawie, 8 sierpnia o godzinie 21:00. Rewanż odbędzie się w środę, 14 sierpnia, o godzinie 18:00. Relacje tekstową z obu spotkań przeprowadzi tradycyjnie serwis Legia.Net.

Przewidywany skład Atromitosu: Megyeri - Kahila, Risvandis, Goutas, Katranis - Charisis, Madson - Manousos, Umbides, Nsikulu - Vellios

Polecamy

Komentarze (107)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.