Bartosz Bereszyński: Serce zabije mocniej
26.10.2013 21:14
Legia jedzie do Poznania w roli faworyta?
- Zdobyliśmy mistrzostwo Polski, prowadzimy w lidze i co by się nie działo, to w każdym spotkaniu i z każdym rywalem Legia podchodzi do meczu w roli faworyta.
W niedzielę będziesz miał pierwszą okazję, aby od odejścia z Lecha wystąpić na stadionie przy Bułgarskiej.
- To prawda. Nie miałem jeszcze okazji grać przy Bułgarskiej od odejścia z Lecha, a teraz szykuje się fajny mecz. Komplet kibiców będzie mógł zobaczyć w akcji dwa najlepsze kluby w Polsce, mimo że „Kolejorz” jest trochę niżej w tabeli niż powinien być. Ostatnio nasi najbliżsi rywale złapali lepszą formę, więc możemy nastawić się na dobre widowisko.
Serce zabije mocniej na murawie?
- Każdemu, kto będzie miał okazję gry, serce zabije mocniej. Dobrze gra się przy tak licznej publiczności. Naprawdę ponad 40 tysięcy widzów rzadko zasiada na trybunach w naszej Ekstraklasie. Otoczka jest ciekawa i sprawi, że puls przyśpieszy.
Spodziewasz się, że trener postawi na ciebie w starciu z byłym klubem? To jest taki ważny i chyba mobilizujący aspekt.
- No tak. Dla mnie ma to wpływ, bo pojawienie się na boisku bardzo by mnie ucieszyło – zresztą tak jest w każdym spotkaniu. Trener nie może się jednak sugerować moim pochodzeniem i byłym klubem. Zagra ten, który będzie w najlepszej formie. Robię na treningach wszystko, żeby grać. W tym starciu szczególnie chciałbym wystąpić, ale ostateczna decyzja należeć będzie do Jana Urbana.
Ty już pewnie zapomniałeś o emocjach po transferze, ale kibice Lecha nadal ci nie odpuszczają i w niedzielę twoje nazwisko pewnie kilka razy pojawi się zestawione z wulgaryzmami.
- Może nie wszyscy, ale większość będzie coś tam śpiewać. Przebywając na boisku nie słyszy się piosenek z trybun, a jeśli będę mógł pojawić się na murawie od pierwszej minuty, to zdecydowanie skupię się na grze. Spokojnie, niech sobie krzyczą, a ja postaram się wtedy z jak najlepszej strony pokazać na placu gry.
Jeśli zagrasz, to będzie to dla ciebie pierwsze spotkanie od dwóch miesięcy - ostatni raz pojawiłeś się na placu gry w barwach pierwszej drużyny w starciu ze Steauą pod koniec sierpnia.
- To długi czas. Po starciu ze Steauą stan mojego zdrowia pogorszył się. Potem zagrałem w rezerwach, ale nie możemy mówić, że dało mi to złapać rytm meczowy. Brakuje mi spotkań, ale czuję, że jest dobrze i jeśli trener mi zaufa to nie zawiodę.
W rezerwach zapisałeś się w protokole meczowym czerwoną kartką.
- Dostałem ją za dwie żółte kartki. Uważam, że były one niesłuszne, ale nie będę już nic robił – otrzymałem je, mój błąd. Samo spotkanie było specyficzne i za bardzo nie dało się grać w piłkę.
Na jaki wynik postawiłbyś w niedzielę?
- 2:0 dla nas.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.