Bartosz Kapustka

Bartosz Kapustka: Zdajemy sobie sprawę z naszej siły

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: TVP Sport

27.04.2021 21:00

(akt. 27.04.2021 21:15)

Bartosz Kapustka ma szanse na pierwszy w karierze tytuł mistrza Polski. – Czy wieszam już sobie medal na szyję, czy może stać się jakaś katastrofa? Nie ma co ukrywać, że jesteśmy bardzo blisko mistrzostwa. Może się okazać, że już w środę oficjalnie możemy zostać mistrzami. Ale czekamy jeszcze na moment, kiedy wszystko będzie przesądzone – również matematycznie – mówił zawodnik Legii Warszawa, w magazynie "Gol".

- Skąd spowolnienie Legii, bezbramkowe remisy z Lechem i Cracovią? Myślę, że rywale bardzo dobrze odrobili lekcje. W ostatnich meczach przeciwnicy grali z nami w systemie z trójką obrońców. Starali się w defensywie kryć nas jeden na jednego, dając nam mało przestrzeni, szczególnie mi i Luquinhasowi. Na pewno trudniej się atakuje, gdy ma się przed sobą pięciu a nie czterech obrońców. Zaczęliśmy sobie z tym radzić coraz lepiej, już w drugiej połowie spotkania z Piastem. Ale, rzeczywiście, przeciwko Lechowi i Cracovii wykreowaliśmy troszeczkę za mało sytuacji.

- Myślę, że w ostatnich meczach szczęście nam trochę sprzyjało. Ale były też takie gry, w których szczęścia było troszeczkę mniej. Sądzę, że – mimo wszystko – na koniec sezonu wszystko się w miarę wyrównuje. Uważam też, że w drugiej połowie spotkania z Piastem naprawdę graliśmy konsekwentnie i tych sytuacji trochę sobie stworzyliśmy. Rzeczywiście, dobrze, że wtedy Tiago Alves nie trafił, bo mogło skończyć się różnie. Aczkolwiek, nie ma co ukrywać, że mieliśmy szczęście w tym meczu.

- Co mruczałem sobie pod nosem, gdy schodziłem z boiska w meczu w Gliwicach? Na pewno byłem zły, nie ma co ukrywać. Jestem ambitnym człowiekiem, zawodnikiem. W spotkaniu z Piastem, który był dla nas arcyważny, chciałem pomóc drużynie i zagrać jak najlepiej. Nie jest łatwo zaakceptować taką decyzję, ale oczywiście, mamy mnóstwo jakościowych zawodników. Szczególnie w tym meczu mieliśmy na ławce naprawdę dobrych piłkarzy. Na chłodno, parę minut po tym, jak usiadłem na ławce, wszystko spokojnie przeanalizowałem. Ale wtedy nie było mi łatwo, bo chciałem grać i pomóc drużynie.

- W meczach z Piastem i Lechią schodziłem z boiska przy wyniku 0:0, a Legia wygrywała je po 1:0 – czy ta tendencja mnie przypadkiem nie niepokoi? Haha. Myślę, że nie. Nie analizuję tego w aż taki sposób. Najważniejsze są zwycięstwa. Rzeczywiście, to były trudne spotkania. Nie ma co ukrywać, że zmiany bardzo nam pomogły w tych grach. Mamy na tyle dobrą i szeroką kadrę, że liczba zawodników zawodników, którzy są gotowi do wejścia, jest większa niż liczba zmian w ostatnich meczach. Zdajemy sobie sprawę z naszej siły. I trzeba to akceptować. Czasem jedna zmiana potrafi dać nam bardzo dużo - i były takie spotkania. Rafa Lopes nie raz to udowodnił, wchodząc na murawę. Myślę, że tego też często potrzebujemy.

- Najlepszy okres w sezonie jest już za mną – może mnie to nawet wewnętrznie irytować, że nie wychodzi to, co bym chciał? Jasne, że tak. Czasami takie mecze się zdarzają, że nie wszystko wychodzi. Na chłodno oglądam spotkania, analizuje, zdaję sobie sprawę, że powinienem dać więcej w dwóch ostatnich grach. Ale tak jest w piłce – nie zawsze udaje się błyszczeć. Wiadomo, że w każdym chcę zagrać jak najlepiej, lecz trzeba akceptować, że nie zawsze będzie wyjątkowo.

- Jak bardzo byłem zawiedzony tym, że nie zostałem powołany przez Paulo Sousę na mecze kadry? Byłem zawiedziony, nie ma co ukrywać. W tamtym momencie czułem się naprawdę bardzo dobrze. Myślę, że to był najlepszy czas, jeżeli chodzi o obecny sezon, w którym z meczu na mecz wyglądało to coraz lepiej. Dokładałem również liczby. Na pewno liczyłem na powołanie, lecz musiałem zaakceptować decyzję trenera. Nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli. Sądzę, że nie ma co się dłużej rozwodzić nad tym tematem.  

- Jak wyglądał mój kontakt z Paulo Sousą, na ile mogę liczyć na powołania przy okazji najbliższych spotkań? Dowiedziałem się od trenera Sousy, że nie będę powołany, dzień przed ogłoszeniem oficjalnej listy powołań na konferencji prasowej. Rzeczywiście, jest stały kontakt. Wiem, że szkoleniowcy i sztab oglądają moje mecze. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w przyszłości. Skupiam się tylko i wyłącznie na Legii Warszawa. Cieszę się, że tytuł jest rzeczywiście na wyciągnięcie ręki. A jeżeli uda się cokolwiek więcej wywalczyć w kontekście powołania do kadry, to na pewno będzie super.

- Myślę, że Legia Warszawa jest klubem, który powinien brać udział w rozgrywkach europejskich. Każdy o tym wie, ale każdy też wie, jak w ostatnich latach to wyglądało. Sądzę, że mamy na tyle mocną kadrę, drużynę, że na pewno stać nas na to, żeby po tym sezonie również o to powalczyć. Miejmy nadzieję, że tak będzie. Teraz koncentrujemy się na ostatnich spotkaniach. Jeszcze nie zdobyliśmy tytułu, więc nie ma co też wybiegać i mówić o meczach w elimacjach Ligi Mistrzów czy Ligi Europy. Ale każdy z nas ma to z tyłu głowy. Będziemy starali się robić wszystko, aby osiągnąć cel.

Materiał wideo można posłuchać w serwisie sport.tvp.pl.

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.