Bartosz Slisz
fot. Marcin Szymczyk

Bartosz Slisz: Praca z psychologiem bardzo mnie rozwinęła

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: sport.tvp.pl, TVP Sport

27.09.2023 12:00

(akt. 27.09.2023 12:06)

- Rozwinąłem się. Wiele zmieniło się w mojej sferze mentalnej i efekty pojawiają się także na boisku. Rozpocząłem pracę z psychologiem. Nie ukrywam tego, bo powinno się o tym mówić. To pozytywna sprawa, choć stereotypowo utarło się, że wizyta u psychologa jest synonimem problemu - mówi w rozmowie z TVP Sport piłkarz Legii Warszawa, Bartosz Slisz.

- Dzięki pracy z psychologiem można się rozwijać i właściwie ustawić sobie spojrzenie na świat. Często polega to na przygotowaniu do meczu, ale też analizie pewnych spraw po zejściu z boiska. Pojawiają się automatyzmy, które pozwalają na stworzenie sobie dobrego podejścia. Długo o tym myślałem. Stwierdziłem w pewnym momencie, że chciałbym coś zmienić i zacząć współpracę. Jednocześnie potrzebowałem do tego zaufanej osoby. Nie z każdym będzie się nadawało na idealnych falach. W moim przypadku skorzystałem z polecenia i nie zawiodłem się na tej decyzji. 

Wiele zmieniło się za czasów Kosty Runjaica. Kiedyś nazywano cię ”odkurzaczem”. Dziś to raczej nieistotne, bo zmienił się twój sposób gry. To tylko kwestia zmiany zadań przez trenera czy czegoś jeszcze?

– To też kwestia całościowego rozwoju. W przeszłości często patrzono na mnie w kierunku zadań defensywnych. Być może nie pokazywałem też swoich umiejętności w ofensywie. Na pewno za kadencji trenera Runjaica moje założenia się nieco zmieniły. Do dziś pamiętam pewną dwugodzinną rozmowę z naszym szkoleniowcem na pierwszym wspólnym zgrupowaniu. Pokazywał mi, czego ode mnie wymaga i czego potrzebuje na murawie. Mój rozwój jest w dużym stopniu także jego zasługą. Nigdy nie narzekałem na brak jego wsparcia. Wierzył we mnie i powiedział mi pewne istotne słowa. Nie zdradzę ich, ale to ukierunkowało mnie w dobrym kierunku. Lubię czuć, że mam zaufanie trenera. Jednocześnie prawda jest taka, że niezależnie od tego kto prowadził drużynę, to ja zazwyczaj pojawiałem się na boisku. I nie miało znaczenia, co wtedy hejterzy czy krytycy pisali w Internecie. Jeśli ktoś z perspektywy czasu powie, że coś było nie tak, to ja powiem, że każdy kolejny szkoleniowiec coś we mnie widział.

Z czego wynika dobry początek sezonu? Wcześniej udawało się w eliminacjach, to często cierpiała na tym pozycja w lidze. Teraz wygląda to inaczej, ale... czy nie za dobrze? 

– Tak ktoś mógłby powiedzieć, jeśli Legia miałaby komplet punktów w lidze, a tak niestety nie jest. Faktycznie mamy za sobą dobry, a może i bardzo dobry start. Chcemy to kontynuować. Granie co trzy dni nie jest najłatwiejsze, ale to jednocześnie bardzo wartościowe doświadczenie. Pamiętamy, jak trudno było pogodzić Ligę Europy i Ekstraklasę dwa sezony temu. Teraz udaje się tego uniknąć, ale nie można zgubić czujności. 

Dla ciebie gra co trzy dni jest jakimś kłopotem?

– Po statystykach biegowych tego na pewno nie widać. Zmęczenie się pojawiało, ale… nie było tak, że nie czułbym się gotowy na kolejny mecz. Przyznaję, że dało się odczuć spotkanie z FC Midtjylland, gdy potrzebna była dogrywka. Wtedy było trudno i dało się to poczuć w nogach. Z drugiej strony byłem gotowy już na kolejny mecz i pojawiłem się na boisku w podstawowym składzie.

Zapis całej rozmowy z Bartoszem Sliszem można znaleźć na TVP Sport.

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.