Domyślne zdjęcie Legia.Net

Będą grać jak mistrzowie

Redakcja

Źródło:

04.07.2008 09:23

(akt. 20.12.2018 07:05)

<b>Inakiego Astiza</B> nie udało się w Warszawie zatrzymać, ale Legia ani myśli rezygnować z hiszpańskich wzmocnień. Trudno zresztą się dziwić. W końcu Hiszpania to aktualny mistrz Europy. Od kilku dni z drużyną wicemistrza Polski trenuje już pozyskany z drugoligowego Tenerife napastnik<b> Mikel Arruabarrena </b>. W środę do zespołu dołączył również defensywny pomocnik<b> Alberto Ortiz Moreno "Tito"</b>, wypożyczony z rezerw Espanyolu Barcelona. Wciąż niewykluczony jest też transfer <b>Jose Izquierdo Martineza</b> z Osasuny.
Nie mają obsesji Hiszpańskich śladów można zresztą na Łazienkowskiej znaleźć o wiele więcej. Trener Jan Urban - grał w Hiszpanii i tam uczył się trenerki. Dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak - to były zawodnik ligi hiszpańskiej. Drugi trener - Hiszpan Jose Antonio Vicuna . Jakby tego było mało, to hiszpańskie są w Legii nawet służbowe... samochody (Seaty)! - Nie mamy żadnej hiszpańskiej obsesji - zastrzega w rozmowie z "Super Expressem" Mirosław Trzeciak. - Wolelibyśmy kupować wyłącznie Polaków, ale to nie zawsze jest możliwe. Dlatego wzmocnień szukamy też poza granicami. A ze zrozumiałych względów rynek hiszpański znamy najlepiej - tłumaczy dyrektor sportowy Legii. Mogą się dogadać Sami zawodnicy z Hiszpanii również chętnie do Warszawy przyjeżdżają. - Na pewno nie bez znaczenia dla nich jest to, że mogą się dogadać ze sztabem trenerskim. To powinno ułatwić im aklimatyzację - uważa Trzeciak. - Choć tak naprawdę to nie ma tutaj gwarancji. Hugo Alcantara przyjeżdżał do Legii, w której było wówczas kilku Brazylijczyków, i kompletnie sobie u nas nie poradził. A przecież i wcześniej, i później udowodnił, że w piłkę grać potrafi - mówi Trzeciak, który podkreśla jednocześnie, że Legia nie rezygnuje z kupowania Polaków. - Wykupiliśmy Piotra Gizę, sprowadziliśmy Maćka Iwańskiego, czyli czołowych polskich zawodników - wylicza Trzeciak. Jak Hiszpania na EURO Polityka transferowa Legii imponuje rozmachem. Ale kolejnych hitów raczej nie należy się spodziewać. - Już te dotychczasowe wzmocnienia składu były dla klubu sporym wysiłkiem finansowym - wyjaśnia Trzeciak. Kibice Legii nie tracą jednak nadziei, że do Warszawy trafi też trzeci z Hiszpanów, którymi interesowała się Legia. Prawy obrońca Jose Izquierdo Martinez ma bardzo bogate piłkarskie CV. W pierwszej drużynie Osasuny rozegrał ponad sto spotkań. - Dobrze znam tego piłkarza, bo on wchodził do poważnej piłki, kiedy ja jeszcze grałem w Hiszpanii - opowiada Trzeciak. - Z nim sprawa nie jest jednak taka prosta. Wprawdzie skończył mu się kontrakt w Osasunie i jest wolnym zawodnikiem, ale z tego, co wiem, dostał sporo ciekawych ofert z innych klubów - zdradza dyrektor sportowy Legii. Jeśli nawet transfer Izquierdo nie wypali, to i tak w nowym sezonie zobaczymy bardzo hiszpańską Legię. I choć Arruabarrena to nie Fernando Torres, a "Tito" to nie Xavi, to i tak kibice w Warszawie wierzą, że efekt końcowy będzie w przypadku Legii taki sam, jak reprezentacji Hiszpanii grającej na EURO 2008 - tytuł mistrzowski.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.