Będzie inny kurator?!
06.10.2008 08:57
Najpierw trzeba odwołać <b>Roberta Zawłockiego</b>, z którym władze PZPN nie potrafią współpracować, a potem PZPN sam złoży wniosek do trybunału arbitrażowego d.s. sportu przy PKOl o ustanowienie nowego kuratora. Tak może wyglądać kompromis w wojnie futbolowej, o ile zaakceptuje go minister sportu. Jeśli tak się stanie FIFA nie będzie straszyć Polski walkowerami w meczach z Czechami i Słowacją. Ultimatum światowych władz mija dziś w samo południe.
Roberta Zawłockiego nie było na liście osób, które mogą objąć funkcję kuratora powołanego przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy PKOl - poinformowała sekretarz generalna Trybunału Romana Troicka-Sosińska. - Nie wiem na jakiej zasadzie sędziowie powołali Zawłockiego na kuratora PZPN. Biorąc pod uwagę zaistniałą sytuację powinni to jak najszybciej wyjaśnić, najlepiej jeszcze w poniedziałek - dodała.
Jak wyjaśniła Troicka-Sosińska Trybunał dysponuje listą osób przygotowanych do objęcia funkcji kuratora. Wszystkie znajdujące się na niej osoby musiały uzyskać akceptację Prezydium Trybunału. Sekretarz Trybunału przyznała, że w statucie i regulaminach PZPN panował "przerażający" bałagan, ale w jej interpretacji wyznaczenie kuratora miało charakter tymczasowy, do 21 października, kiedy to Trybunał Arbitrażowy ostatecznie rozpoznawać będzie sprawę, po zapoznaniu się z argumentami stron.
Zapowiedziała także, że będzie występować do przewodniczącego Trybunału o jak najszybsze zajęcie się sprawą zawieszenia władz PZPN, dla, jak powiedziała, "dobra sportu i kibiców".
Zawłocki natomiast odpiera ataki Troickiej-Sosińskiej. - To kuriozalne, że sekretarz jakiegoś sądu nie tylko komentuje, ale także podważa decyzje jakiegokolwiek sądu. Mam w ręku oficjalny dokument, przeanalizuję go jeszcze raz i do poniedziałku podejmę odpowiednią decyzję - powiedział w TVP Sport kurator PZPN.
W poniedziałek Trybunał Arbitrażowy na wniosek ministra sportu Mirosława Drzewieckiego ustanowił Zawłockiego kuratorem PZPN, a ten zawiesił dotychczasowe władze związku. We wtorek FIFA i UEFA poinformowały, że nie uznają kuratora. Następnego dnia FIFA postawiła ultimatum: jeśli kurator nie będzie wycofany do poniedziałku do godziny 12.00 i nie wrócą statutowe władze, na czele z Michałem Listkiewiczem, to reprezentacja Polski nie rozegra najbliższych meczów eliminacji MŚ z Czechami i Słowacją.
Dobrego zdania jest jednak Michał Listkiewicz. - Uważam, że czarny scenariusz w ogóle nie wchodzi w rachubę. Wydaje mi się, że FIFA i UEFA nas nie zawieszą - powiedział prezes PZPN.
W Polsce pożar a pan już od tygodnia siedzi sobie na Ukrainie. Prezes federacji, do której wchodzi kurator powinien chyba siedzieć w kraju?
- Na Ukrainie załatwiam ważne sprawy związane z Euro 2012. Dyskutujemy o miastach, w których będą rozgrywane mecze, o konkretnych przydziale do grup.
Pan mówi o Euro 2012, a przecież nie ma pewności, czy Polska nie straci praw gospodarza.
- Uważam, że czarny scenariusz w ogóle nie wchodzi w rachubę. Wydaje mi się, że FIFA i UEFA nas nie zawieszą. Jest furtka, dzięki której wszystkie strony wyjdą z podniesioną głową z tego konfliktu.
W jaki sposób?
- Nie mogę mówić o szczegółach, bo taką obietnicę złożyłem choćby ministrowi Drzewieckiemu. Jeżeli wszystko ma się skończyć happy-endem, to dobrze by było, gdybyśmy jak najmniej rozmawiali za pośrednictwem mediów.
FIFA cofnie ultimatum?
- Myślę, że taki będzie ostateczny efekt naszych działań - PZPN i strony rządowej.
I w sobotę zagramy z Czechami?
- Takie samo pytanie zadał mi przed chwilą telefonicznie prezes czeskiej federacji. Odpowiedziałem, że mam dla niego dwie wiadomości: dobrą i złą. Dobrą - że mecz zapewne się odbędzie zgodnie z planem, a zła - że biało-czerwoni zgarną trzy punkty.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.