Bełchatów zmotywuje Legię
25.05.2007 07:15
Podłożą się czy nie? Albo inaczej - odpuszczą czy też zagrają z honorem? To pytanie zadają sobie nie tylko kibice Legii, ale i fani Bełchatowa. Tak się bowiem złożyło, że zdobycie mistrzostwa w tym sezonie zależy nie tylko od samych zainteresowanych, ale przede wszystkim od mistrza, który tytułu - jak od dawna wiadomo - już nie obroni. Namieszać jednak może, oczywiście jak będzie mu się chciało, to znaczy, gdy tylko zostanie odpowiednio umotywowany.
A ta motywacja to oczywiście premia od drużyny walczącej o majstra ufundowana za urwanie punktów drugiemu kandydatowi do mistrzowskiej korony. Czyli mówiąc wprost: podpłacenie Legii przez GKS BOT, by z Lubinem zagrała uczciwie. Wprawdzie trener Orest Lenczyk oburzył się wielce, że Zagłębie płaci przeciwnikom Bełchatowa, jakby się z choinki urwał i zaczął dopiero co działać w piłce, a nie robił tego od ponad trzydziestu lat. Ale jak się okazuje larum podniósł zupełnie niepotrzebnie i odrobinę za wcześnie, bo teraz GKS BOT sam znalazł się w takiej sytuacji, że warto by rzucił coś na tacę Legii nie wzbudzając przy tym podobnych co Lubin podejrzeń.
Zresztą oskarżanie drużyny, że płaci rywalom za pokonanie konkurenta i twierdzenie, że przez to gra nieuczciwie, jest - moim skromnym zdaniem - nadinterpretacją. Bo motywowanie przeciwnika do lepszej gry poprzez ufundowanie specjalnej premii to przecież działanie zgodne z duchem sportu, oczywiście sportu zawodowego, a o takim w tym przypadku mówimy, a nie o szlachetnej idei olimpijskiej barona Pierre de Couberina, odnoszącej się teraz wyłącznie do sportu amatorskiego.
Nieuczciwa, a nawet karygodna jest natomiast wypowiedź trenera Lenczyka: "Zbyt długo jestem w polskiej piłce, by nie wiedzieć, jak zakończy się mecz Legii z Zagłębiem w ostatniej kolejce". Toż to wyraźna sugestia, za którą - przy braku jakichkolwiek dowodów, a tych oczywiście nie sposób dostarczyć - przegrywa się sprawy w sądzie. I jeśli tylko Lubin znajdzie dobrego adwokata (a wiem skądinąd, że takowego posiada), to sprawę z Lenczykiem wygraną ma jak w banku. Sprawę cywiliną o zniesławienie oczywiście. Sęk w tym, czy lubinianom będzie się chciało pozywać trenera Oresta, zwłaszcza wtedy, gdy świętować będą mistrzostwo Polski. Bo w przeciwnym razie, gdy po tytuł sięgnie GKS, nie mam co do tego złudzeń.
Ciekawi mnie natomiast, jak trener Bełchatowa zareaguje, gdy w ostatnim meczu w Szczecinie zdegradowana już Pogoń wystawi przeciw kandydatowi do mistrzostwa juniorów. Czy wtedy będzie grzmiał, że to nieuczciwa gra? Czy będzie się obruszał, że zamiast juniorów zagrają z BOT-em sami Brazylijczycy, którzy oskarżają Polaków w Pogoni o chęć podłożenia się Bełchatowowi, a jest to tylko ich zasłona dymna, bo sami właśnie mają zamiar to zrobić? Nie na darmo przecież mieszkający po sąsiedzku z Bełchatowem prezes Pogoni Jan Miedziak chciał przenieść mecz z BOT-em ze Szczecina na stadion pretendenta do tytułu. Mistrzowska feta mogłaby wówczas mieć większą pompę.
Lepiej już jednak, żeby BOT podpłacił Legię do uczciwej gry z Zagłębiem niż uciekał się do przyjmowania niestosownych prezentów od Pogoni. W tym wypadku ducha sportu (zawodowego sportu w rzeczy samej) jakoś nie dostrzegam, bo wiadomo, że duch niewidoczny jest i strasznie ulotny, z przewagą na strasznie, że aż strach się bać.
Jest jeszcze jeden kruczek przemawiający za Bełchatowem, a jednocześnie druzgoczący obłudne stanowisko trenera Lenczyka. Otóż Bełchatów ma dostać za zdobycie mistrzostwa 4 miliony złotych premii, a Lubin premii za majstra nie ma wcale - piłkarze Zagłębia zgodnie z regulaminem otrzymują do podziału 200 tysięcy złotych za zwycięstwo w każdym ligowym meczu. Bełchatowianom więc łatwiej byłoby, a konto mistrzowskiej premii, zmotywować legionistów do gry niż lubinianom zachęcić ich do plażowania. A nie wierzę, że taki Jarza na przykład, rodowity warszawiak bynajmniej, już nie zapalił starej braci w Legii do pokonania Zagłębia, w imię dawnej przyjaźni. Chyba że w Legii nie kochali Tomka Jarzębowskiego, w co śmiem akurat wątpić.
Jakby na to nie spojrzeć, sobotnie popołudnie zapowiada się ciekawie. Warto też sprawdzić, co o tym sądzą bukmacherzy, zwłaszcza ci krajowi. Ich nos przeważnie nie zawodzi i w porę wycofują zakłady. Jestem jakoś dziwnie spokojny, że i tym razem węch im się wyostrzy...
Jacek Kmiecik
Superstacja TV
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.