Bez Djenicia i Gajtkowskiego
18.07.2002 14:07
Petar Djenić jednak nie będzie grał w Legii. Pomocnik Crvenej Zvezdy Belgrad od razu po przyjeździe na zgrupowanie podyktował wysokie warunki finansowe. Potem wydawało się, że obniży żądania, trenował z drużyną, a w meczu z FC Johann (9:0) nawet strzelił gola. - Djenić chciał zarabiać zbyt wiele jak na nasze realia.
Jeżeli trenerzy będą nalegać, że gracz na pozycję prawego pomocnika jest im niezbędny, to podejmiemy dalsze poszukiwania - mówił prezes Legii Edward Trylnik. Gdyby klub zgodził się na warunki piłkarza, to Djenić zarabiałby mniej więcej tyle, na ile niedawno zgodził się Jacek Zieliński - brutto w ciągu roku ok. 500 tys. zł. Pod nieobecność kontuzjowanego Tomasza Sokołowskiego na prawej pomocy byli próbowani Łukasz Mierzejewski i Dariusz Solnica. - Chyba jeszcze poszukamy graczy z Polski albo z Jugosławii. Djenić był niezły, ale chciał więcej niż obiecałem mu przed przyjazdem. Stwierdził, że ma lepszą ofertę i nas opuścił - powiedział Okuka.
Według prezesa Trylnika do rozpoczęcia rozgrywek zespołu nie wzmocni już nikt, w tym także Krzysztof Gajtkowski z GKS Katowice. - Rozmawiałem na jego temat z prezesem Piotrem Dziurowiczem, ale cena, jaką nam podyktowano, pokazała, że zawodnik w tej chwili jest nie do wzięcia - powiedział.
W piątek wieczorem Trylnik pojawi się na zgrupowaniu w St. Johann, gdzie porozmawia z Marcinem Mięcielem mającym propozycję z Iraklisu Saloniki i ustali warunki indywidualnego kontraktu z Dariuszem Dudkiem. - Legia i GKS finalizują ostatnie szczegóły. Z zawodnikiem podpiszemy umowę po powrocie do Warszawy, ale dotrzymamy tego, co ustnie ustalimy w Austrii - oświadczył.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.