Domyślne zdjęcie Legia.Net

Błażej Augustyn: Nie jestem słaby

Piotr Kamieniecki

Źródło: weszlo.com

31.05.2011 09:03

(akt. 14.12.2018 07:12)

<p>Ciekawego wywiadu serwisowi "Weszło" udzielił Błażej Augustyn. Były piłkarz Legii szczerze opowiada w nim o swoim życiu i karierze. - Znam swoją wartość. Ludzie, którzy ze mną trenują i grają, wiedzą że jestem dobry i stać mnie na więcej i w piłce mogę jeszcze dużo osiągnąć. Czasami mam za dużo pecha, czasami jestem trochę pier.... i sam sobie to wszystko psuje. Natomiast nie uważam, aby to był cud. Zasługuję na to i mogę jeszcze więcej. Dużo osób tego nie widzi, bo jak wychodzisz raz na ruski rok zagrać mecz i spier.... ten mecz albo dostaniesz czerwoną kartkę, to później ludzie na ciebie źle patrzą. Nie uważam wcale, że jestem słaby - mówi Augustyn.</p>

Dla Legii chyba byłeś za słaby? Jak to możliwe, że cię tak puścili skoro teraz funkcjonujesz jakoś w Serie A?

- Nie mam pojęcia. Chyba trenerowi Legii nie pasował mój charakter.

Prawdziwa jest historia - jak wyciągnąłeś trenerowi Urbanowi papierosa z ust, a później spytałeś czy idzie prosto do domu, czy jeszcze spuścić z krzyża?


- Tak, to prawda.

I jak on to skomentował?


- Nie skomentował. No ale w jakiś sposób zareagował, bo widziałeś przecież, że nie zagrałem później już w żadnym meczu.

Według ciebie to był powód, żeby się obrażać?


- No nie. Wiadomo, że ja nie powinienem się tak zachować i to jest pierwsza kwestia. Tylko, że on dał nam do zrozumienia, że możemy go traktować jak przyjaciela, jak swojego kumpla. Poszedł z nami na dyskotekę, siedzieliśmy i gadaliśmy całą noc. Tak się zachowałem, a nie inaczej i tyle.

Dla Włochów byłeś dobry, a na Legię za słaby?


- Proponuję ci taką rzecz: weź napisz o tym tekst, idź się ich spytaj, bo ja sam jestem ciekawy. Sam tego nie pojmuję. Nie wiem, o co w tym chodzi. Oni po prostu nie potrafią wydobyć z piłkarza jego potencjału. Nie potrafią czekać, pracować z piłkarzem. Wszystko chcą na już. Nie brali pod uwagę, że ja miałem dziewiętnaście czy dwadzieścia lat. Nie miałem jakiegoś wielkiego doświadczenia. Wiadomo, że zawsze zrobię jakiś błąd, jeszcze w dodatku będąc w tym wieku obrońcą. Młody obrońca zawsze popełni jakiś błąd, ale na tych błędach się uczy i idzie cały czas do przodu, popełnia ich później coraz mniej. Oni mi nie dali zaufania i czasu, żebym mógł to wszystko pokazać. A wracając do trenera Urbana, to może też nie odpowiadała mu moja gra. Nie wiem, nie mogę tego stwierdzić, bo nigdy mi nie powiedział o co chodzi.

Czym jeszcze się różni życie piłkarza w klubie polskim od tego we Włoszech?


- W Polsce jest większy luz. Luz, blues. Nie tyle w zakresie treningu, bo u nas też się ciężko trenuje. Prawda, że we Włoszech dużo ciężej, ale ja mówię pod kątem na przykład jedzenia. Polscy piłkarze się odżywiają tak, jak chcą, jak im się podoba. Jedzą sobie to, na co mają ochotę. Jedzie samochodem, zgłodnieje, to zatrzyma się gdzieś na McDrivie... Włochy pod względem jedzenia są dla piłkarzy perfekcyjne. Tam się dobrze odżywiasz, a to bardzo ważne w życiu zawodnika. Nie będę więcej mówił, bo grałem w Legii i wiem, że tam był jeden, który obiadki sobie konsumował w McDonaldzie albo KFC.

Byłeś w Legii, czołowym klubie naszej ekstraklasy. Jak ona wygląda na tle Catanii, która jest raczej średniakiem Serie A?

- Catania wygląda lepiej pod wieloma względami. Choćby infrastruktury, finansowym czy organizacyjnym. Jesteśmy lepiej ukształtowaną drużyną niż oni. Byłem pod ogromnym wrażeniem tego jak zarządzana jest Catania, jakie tam jest podejście do zawodnika.

Cała rozmowa na stronie "weszło.com"

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.