Bliżej Legii z Ivicą Vrdoljakiem
29.10.2015 21:25
Ivica Vdorljak na samym początku musiał odnieść się do swojej kontuzji. Kapitan legionistów powiedział, że minęły już prawie dwa miesiące od jego operacji i dochodzi powoli do zdrowia. Zawodnik ma nadzieję, iż w grudniu pojawi się już na boisku, ale nie chce wracać za szybko, ponieważ ryzyko pogłębienia urazu jest za duże. – Zdaję sobie sprawę, że będę mógł pomóc kolegom dopiero na wiosnę. Jak oglądam teraz mecze z trybun, to mam ogromną ochotę wejść na boisko. Kontuzje są jednak wpisane w życie piłkarskie – zaznaczył pomocnik Legii.
- Zazwyczaj po meczu stawaliśmy całą drużyną na środku boiska i dziękowaliśmy kibicom za doping. Do sektora rodzinnego na pewno podchodzilibyśmy częściej, gdyby na tej trybunie znajdowały się tylko dzieci. Niestety zdarza się, iż niektórzy rodzice zachowują się niestosownie – tak Vdorljak tłumaczył czemu zawodnicy Legii nie podchodzą po spotkaniu do sektora rodzinnego, aby przybić piątki z dzieciakami. Następnie kapitan „Wojskowych” powiedział, że treningi rozpoczął w wieku siedmiu lat, a za chwilę dodał, iż jego syn również lubi grać w piłkę. Nie zamierza jednak swojej pociechy namawiać, by ten stał się zawodowym piłkarzem. Legionista dla swojego potomka zbiera jednak wszystkie koszulki kolegów, z którymi w przeszłości występował w drużynie, a jak jakiejś mu brakuje, wtedy stara się takową dokupić.
W Sportsbarze nie zabrakło również pytań o nowego trenera legionistów – Stanisława Czerczesowa. Vdorljak mówił, iż zdążył poznać nowego szkoleniowca, ale nie ćwiczył jeszcze pod jego okiem, bo jest kontuzjowany. Podkreślił jednak, iż jego koledzy z drużyny mają pozytywne zdanie o Rosjaninie, mimo że na początku przeprowadził piłkarzom kilka cięższych zajęć. Kapitan Legii powiedział, że komunikuje się z nim po rosyjsku, ponieważ polski jest podobnym językiem i w ten sposób znaleźli nić porozumienia. – Nigdy nie ukrywałem, że gdybym grał jako środkowy obrońca, zrobiłbym większą karierę. Wtedy regularnie dostawałbym powołania do reprezentacji Chorwacji. Słyszałem, że pojawił się taki pomysł, żebym występował jako stoper, gdy wrócę po kontuzji. Nie mam nic przeciwko, by tak się stało – mówił legionista.
Ivica Vdorljak został również zapytany o najważniejszego gola w barwach Legii. Prowadzący spotkanie, Wojciech Hadaj, podpowiedział zawodnikowi, iż najistotniejszy był zapewne rzut karny w meczu z Lechem, który praktycznie gwarantował legionistom mistrzostwo Polski. Piłkarz wspomniał również o „jedenastkach”, których nie wykorzystał. Zaznaczył, że nie zdołał zdobyć bramki z „wapna” w spotkaniach z Celtikiem Glasgow i Metalistem Charków, ale jego drużyna odniosła w tych starciach zwycięstwo i nie myślał za długo po ostatnim gwizdku o zmarnowanych sytuacjach. Na koniec kapitan stołecznego klubu oznajmił, że nie posiada snapchata, a później poinformował fanów, kogo podziwiał ze światowego futbolu w dziecięcych latach. – Mimo że nie grał na mojej pozycji, zawsze podziwiałem Ronaldo. Oczywiście mówię o tym Brazylijczyku, a nie o tej obecnej podróbce. Jeszcze w ubiegłym roku lubiłem oglądać Andrea Pirlo, jednak Włoch wyjechał z Europy i teraz nie mam okazji obserwować jego gry – zakończył pomocnik „Wojskowych”.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.