Bogusław Leśnodorski: Czerczesow wiosną robił różnicę
26.05.2016 10:40
Wyrachowany i minimalistyczny, ale zupełnie nieefektowny styl Legii był obliczony na krajowy efekt. I zdał egzamin. Sądzi pan, że grając w ten sposób można myśleć również o zawojowaniu Europy?
- Nie! Choć akurat w eliminacjach pucharów, nawet Ligi Mistrzów, może jeszcze okazać się przydatny. W kilka meczach, zwłaszcza na początku sezonu, grając na dużym gazie można zdominować rywali. Nawet klasy duńskiego Midtjylland, które przy stosowanym wiosną sposobie gry prawdopodobnie zmietlibyśmy z boiska. Na pewno jednak nie udałoby się w ten sposób grać w całym sezonie. A już na pewno nie byłoby sensu rywalizować w ten sposób z zespołami klasy Napoli.
Nie odnosi pan wrażenia, że pod względem piłkarskim Legia cofnęła się w ostatniej rundzie do czasów sprzed pobytu przy Łazienkowskiej Danijela Ljuboi? Czyli o kilka lat?
- Podczas meczów piłkarze nie zawsze to prezentowali, ale oni umieją zagrać też w sposób kombinacyjny. Na pewno nie mamy teraz słabszych piłkarzy niż wówczas, kiedy grał w Legii Ljubo. Tylko taktyka była inna. Z Dudą na skrzydle, zamienianym przez Guilherme, który miał dużo, a nawet bardzo dużo zadań defensywnych. Wiosną mocno w destrukcji pracował też Nemanja Nikolić, więc potem miał mniej siły na wykańczanie akcji i stąd wzięła się słabsza niż jesienią skuteczność. Borysiuk też lepiej wygląda na ósemce, tymczasem wiosną musiał odgrywać tak naprawdę rolę przecinaka. Tę grupę zawodników, których obecnie mamy w Legii stać na o wiele ładniejszą i bardziej wyrafinowaną grę, proszę mi wierzyć.
Kto wymyślił tę taktykę? Pytam, bo szybciej usłyszałem od pana, że Legia będzie grała właśnie w ten sposób niż zobaczyłem to na boisku.
- Myśmy to wymyślili. Klub, a konkretnie to ludzie z pionu sportowego. Czyli ja, Michał Żewłakow, Dominik Ebebenge i Radek Kucharski. Uważaliśmy, że w tamtym momencie powinniśmy wziąć trenera, który wpisze się w tę strategię.
Ile dziś jest wart Duda? Przed rokiem Inter Mediolan był skłonny w pewnym momencie zapłacić nawet 5 milionów euro. O ile spadła cena za kartę Słowaka?
- Nie wiem, sam jestem ciekawy, ile ostatecznie zaproponuje kontrahent, z którym rozmawiamy na temat Ondreja. A jeśli zostanie, dla wszystkich, również dla niego, jasne jest, że będzie musiał przydatność udowadniać od nowa. Nie da się przecież ukryć, że w wiosennej taktyce Legii jego rola została zmarginalizowana.
Ile zatem dziś kosztuje pana pierwszy zespół?
- W minionym sezonie, wraz z całym sztabem, około 25 milionów złotych. Mówię oczywiście o kontraktach i pensjach, premii nie biorę pod uwagę. Proszę jednak pamiętać, że na budżet składają się też inne koszty. Na wyjazd na mecz Ligi Europy, jeśli ma być w pełni profesjonalnie zorganizowany, trzeba wydać milion złotych. Samoloty czarterowe, hotele, odnowa, jedzenie - to wszystko musi być na odpowiednim poziomie, jeśli nie chcemy, aby podróże odbijały się na formie i zdrowiu zawodników. A za komfort trzeba odpowiednio zapłacić.
Jak na obecnym etapie piłkarskich wakacji wygląda projekt: Czerczesow w Legii? W rosyjskim „Sport Ekspressie" można było przeczytać wywiad z waszym trenerem, w którym ujawnił, że strony dały sobie czas do namysłu do 31 maja, czy skorzystać z opcji 1+1. To normalna i zdrowa praktyka?
- Kiedy kończy się sezon, trzeba usiąść i wspólnie uzgodnić, w jakiej formule będziemy pracować w następnych rozgrywkach. Jeśli doszłoby do sytuacji, w której nie będziemy się zgadzać co do kierunków rozwoju drużyny, to na siłę z pewnością nie ciągnęlibyśmy współpracy - ani Legia, ani trener. Ze Stanisławem Czerczesowem udało nam się doprowadzić do sytuacji racjonalnego dialogu. Pewnie, gdyby chciał odejść, a ja uparłbym się, żeby został, to miałbym instrumenty, aby go zatrzymać.
Kto z polskiej ekstraklasy nadawałby się do Legii przed kwalifikacjami Ligi Mistrzów?
- Trudno wskazać pewniaków, choć Maciek Dąbrowski na pewno jest dość dobry, choć już niemłody. Bartek Kapustka też, ale on właśnie z racji wieku pozostaje poza naszym zasięgiem finansowym. Ewentualnie Linetty, ale mówimy o jego wyjściowym potencjale. Bo w obecnym stanie zdrowia bardziej nadaje się do sanatorium niż na mistrzostwa Europy. Musiałby dostać rundę na wypoczynek, regenerację i naprawę zdrowia, aby warto było w niego zainwestować. Dobrze, że uczestniczył w zgrupowaniu w Juracie, bo dzięki temu złapał trochę oddechu. Momenty znamionujące dużą klasę miał Milos Krasić z Lechii. Podoba nam się też kilku młokosów z Zagłębia, przede wszystkim Jarosław Kubicki i Krzysztof Piątek, ale nie wypracowaliśmy jeszcze z Lubinem takich, czyli normalnych, biznesowych standardów jak z Jagiellonią, Lechią, Pogonią, czy Ruchem, więc trudno będzie o ich promocję w Legii.
Prijović był wiosną najjaśniejszym puntem Legii.
- Nie docenia pan Hlouska, który już był świetny w defensywie, nie zrobił chyba ani jednego błędu, kiedy się broniliśmy, a będzie lepszy także w ofensywie, gdy zacznie rozumieć się z Kuchym. Na to potrzeba jednak trochę czasu. Proszę mnie trzymać za słowo także w kwestii postępów Michaiła Aleksandrowa. Mam nadzieję, że kibice już po wakacjach będą mieli okazję zobaczyć, jakiej naprawdę klasy to jest grajek.
Co dalej z Arturem Jędrzejczykiem?
- Zobaczymy, rynek rosyjski jest specyficzny. Mają tam limity obcokrajowców, poza tym bogaty właściciel Krasnodaru może w chwili słabości kupić sześciu drogich Brazylijczyków, a wtedy o wykupienie Jędzy byłoby nam łatwiej. Nie wolno jednak zapominać, że po udanym występie Artura na Euro 2016 chętnych na niego może być więcej. Nie mamy więc wyboru - mimo że posiadamy klauzulę wykupu, niestety za drogą dla nas w tym momencie, musimy poczekać do zakończenia mistrzostw Europy.
Zapis całej i ciekawej rozmowy z prezesem Legii, Bogusławem Leśnodorskim można przeczytać w tygodniku "Piłka Nożna".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.