Bogusław Leśnodorski: Legia jest inna niż wcześniej
26.01.2021 09:00
- Jakiś czas temu zaangażowałem się w wyprawę z Jędrkiem Bargielem na K2, staram się coś w tych górach zrobić. Założyłem sobie, że do pięćdziesiątki będzie to coś konkretnego, więc wypadałoby się wreszcie przymierzyć. To wymaga sporo dyscypliny i pracy, nie chcę sobie zrobić krzywdy. Choć w dzisiejszych czasach planować coś konkretnie jest raczej trudno
A gdybym odwrócił pytanie? Jak sobie radzi Legia bez Bogusława Leśnodorskiego?
- No i mamy już pytanie z serii kontrowersyjnych…
Nie mogę rozmawiać z panem i nie spytać o Legię…
- Obiecałem Zbyszkowi Jakubasowi (właściciel Motoru Lublin, w którym Bogusław Leśnodorski pełni funkcję doradczą – przyp. red.), że nie dam się podpuścić. Ale dobrze, spróbuję odpowiedzieć. Myślę, że Darek na pewno jest zadowolony. Każdy ma swoje wartości i sposób funkcjonowania. Dla mnie klub to zawsze będą ludzie i tym się kierowałem, ale każdy ma prawo mieć własne podejście. Ja mogę śmiało powiedzieć, że Legia nie jest już moim klubem, jest inna niż wcześniej. Ale nie będę oceniał czy jest lepsza, czy gorsza.
A pod kątem sportowym? Chyba nie ma osoby nie narzekającej na wąską kadrę. Nie obawia się pan, że przy konkurencji, która jest tuż za plecami trudno będzie o świętowanie w maju?
- Nie. Legia ma dobrych zawodników, choć faktycznie brakuje trzech-czterech solidnych. Nawet w pierwszej jedenastce. Poza tym okienko jeszcze trwa przez kilka tygodni, nie jest powiedziane, że Legia nie będzie silniejsza. Zakładam, że ktoś przyjdzie i nie będzie musiał nadrabiać braków kondycyjnych, bo sezon cały czas trwa, każdy jest w ciągłym treningu. Nie spodziewam się, by miał przyjść ktoś jak Bartek Kapustka, który przez dwa miesiące musiał gonić resztę, bo bardzo długo nie grał. Ale nawet przy braku transferów nie widzę jakiejś katastrofy. Zwłaszcza, że nie ma wielkiej konkurencji. Legii może utrudnić sprawę obecność Rakowa w czołówce, ale nie ukrywajmy – cała ta runda już jest dla nich sukcesem, myślę, że na spokojnie dostaną się do pucharów. Marek Papszun i Michał Świerczewski zobaczą, jak się zachowuje zespół walczący o najwyższe cele i skorzystają z tej wiedzy w przyszłości. Dla Legii sytuacja byłaby dużo trudniejsza, gdyby to był następny sezon. Wtedy w analogicznym momencie rozgrywek uważałbym, że to Raków zostanie mistrzem Polski. Teraz to nie jest jeszcze ich czas, a poza Rakowem nie widzę dziś dla Legii żadnej konkurencji.
Zatrudnienie Czesława Michniewicza to było coś, pod czym by się pan podpisał?
- Oczywiście. Znam go dobrze, lubię i szanuję. Choć trudno mi mówić o takich sprawach, gdy nie ma mnie w środku. Ocenianie z dystansu zawsze jest kłopotliwe, nie zna się wszystkich okoliczności. Ale bez wątpienia to pierwszy poważny trener w klubie od czasów Jacka Magiery.
Sa Pinto był totalnie niepoważny?
- Przecież było widać, że to furiat. Za facetem ciągnęła się taka opinia, że finał był znany zanim na dobre zaczął w Legii pracować. A teraz, zdaje się, że jego historia wciąż się powtarza. Mówiłem już kiedyś, że ja nie zatrudniłbym Sa Pinto, ale to nie była jakaś moja kontrowersyjna opinia, wszyscy siedzący w środowisku wiedzieli, co to za człowiek.
Dostał trzyletni kontrakt, mimo że nigdy wcześniej nie pracował w jednym klubie dłużej niż osiem miesięcy.
- Słyszałem, choć nie znam żadnych szczegółów, że on sobie ten trzyletni kontrakt sam “ogłosił”. Wszedł na konferencję, powiedział, że podpisał na trzy lata i potem nie było wyjścia. Ale czy to tylko miejska legenda – nie wiem.
Całą rozmowę można przeczytać w serwisie goal.pl.
Quiz
Wielki quiz historyczny. Jak dobrze znasz historię piłkarskiej Legii
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.