Bogusław Leśnodorski: Minimalizujemy ryzyko z transferami
18.03.2016 10:13
Też idziecie w tym kierunku?
- Tak. Uważamy, że wszystko sprowadza się do minimalizacji ryzyka. Taka filozofia stała za ściągnięciem Ariela Borusiuka czy Artura Jędrzejczyka. Ryzyko związane z tymi transferami było minimalne.
Kilka lat temu mówiło się o tym, że Legii uda się stworzyć na tyle silną akademię, że będzie można wystawić jedenastkę złożoną z samych wychowanków. Teraz to już niemożliwe chyba?
- Oczywiście, że możliwe. Spójrzcie na Ruch Chorzów – Moneta, Mazek, Efir. Albo na Zagłębie Sosnowiec w pierwszej lidze. W sumie na wysokim poziomie gra ze dwudziestu naszych wychowanków.
A nie zamykacie im drogi budując drużynę opartą na takich zawodnikach, jak Hämäläinen, czyli gwiazdach ekstraklasy?
- Nie, dlaczego? Przecież będąc klubem takim jak Legia musimy też kupować wyróżniających się zawodników. Oczywiście rozwój naszych wychowanków jest bardzo ważny – na przykład mam przeczucie, że od lata Radek Majecki bardzo mocno powalczy o miejsce w bramce. Mazek może wrócić. Mamy obiecujących i wybijających się zawodników w drugiej drużynie oraz w Centralnej Lidze Juniorów – jeśli w przyszłym sezonie nie będą jeszcze w „jedenastce”, to przynajmniej w „osiemnastce”.
Wróćmy do piłkarzy. Pochwalił pan niedawno na Twitterze Patryka Lipskiego z Ruchu. A jak pochwali pan kogoś…
…aż się sam później przestraszyłem. Mówię – Jezu, teraz on tam ma przechlapane.
Podebraliście Bartka Bereszyńskiego była wielka afera. Podobnie z Krystianem Bielikiem. Hämäläinenem to już w ogóle rozbiliście bank. Chyba nikomu w Poznaniu nie mieściło się w głowie, że najlepszy piłkarz pójdzie do Legii. Nie miał pan satysfakcji pozasportowej?
- Miałem kilka momentów takiej satysfakcji pozasportowej, ale zupełnie innych. Na przykład wtedy, gdy przyszedł do nas Adam Hlousek i powiedział, że w Legii jest tak, jak w Bundeslidze, albo i lepiej. A z Kasprem było tak, że on miał oferty z kilku innych klubów, a przyjechał do nas, zobaczył i stwierdził, że chce tu być. Nie chodziło o negocjacje finansowe, nie musieliśmy specjalnie licytować czy przepłacać.
Ale wiedział pan jednak jak zareaguje Poznań…
- Wiedziałem, że coś się będzie działo. Ale przecież jemu skończył się tam kontrakt. Nie rozmawialiśmy z nim wcześniej. Poczekaliśmy aż skończy się runda, dopiero wtedy skontaktowaliśmy się z jego agentem i powiedzieliśmy, że chętnie z nim porozmawiamy. Po tygodniu odpowiedzieli, że może warto porozmawiać. Było to w momencie, gdy Kasper wyjechał z Poznania i zamknął już tamten rozdział.
Czego nauczyliście się od Henninga Berga? Dlaczego jemu się nie udało?
- Zawiodła właściwa komunikacja pomiędzy trenerem a nami. Przy całym swoim profesjonalizmie, trener Berg nie odnalazł się w realiach naszej kultury okołofutbolowej. Przykładem są choćby jego konferencje prasowe. Ułożenie relacji z mediami w takim klubie jak Legia, to bardzo ważna rzecz. Nie dość, że masz emocje związane z wynikami i naprawdę ostatnią rzeczą, jaką chcesz się wówczas martwić, jest to czy trener palnął coś konferencji i czy się z tego trzeba tłumaczyć. Ale to tylko jeden przykład, podaje go wam, bo to dotyczy mediów i współpracy z dziennikarzami.
Czerczesow z mediami radzi sobie nieźle.
- Tak, bo jest bardzo otwarty. Zaskoczył nas, bo się okazało, że łamie większość stereotypów dotyczących Rosjan.
Zapis całej rozmowy z prezesem Legii Bogusławem Leśnodorskim można przeczytać w serwisie FutbolFejs.pl
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.