Bogusław Leśnodorski: Widzę progres w grze Legii
05.04.2014 08:35
Co daje Legii Berg, czego nie dawał jej Urban?
- Kompletne inne podejście do organizacji pracy i dialogu w klubie. Ale nie powiem, że ten trener jest lepszy, a ten gorszy. Niesamowite dla mnie jest to, że 95 proc. opinii Urbana i Berga na temat piłkarzy jest zbieżne. Ostatnio porozmawiałem sobie z Bergiem i mówił dokładnie to samo, co Urban na temat wyszkolenia piłkarzy, ich reakcji czy popełnianych błędów. To pokazuje, że obaj są dobrzy, tylko każdy na swój sposób.
- Wydawać by się mogło, że to Berg - wychowany w brytyjsko-skandynawskim modelu futbolu - będzie większym autokratą niż Urban, ale jest zupełnie odwrotnie. Henning potrafi i próbuje słuchać innych. Janek z kolei brał na siebie całą odpowiedzialność.
- Najważniejsza zmiana po przyjściu Berga zaszła właśnie w komunikacji. Poziom współpracy między pierwszą drużyną, rezerwami, juniorami starszymi czy działem skautingu się podniósł. Wcześniej to wszystko funkcjonowało trochę obok siebie, a teraz większa grupa ludzi wymienia się doświadczeniami. I to mnie cieszy najbardziej.
Miroslav Radović czy Ivica Vrdoljak przyznali ostatnio, że zagraniczni piłkarze, którzy przychodzą na Łazienkowską powinni uczyć się języka polskiego. Zgadza się pan z nimi?
- Dla mnie to jest oczywiste. Podam przykład Michała Żewłakowa, który grał w kilku krajach i w każdym z nich poznawał język. W Legii to nie jest obowiązek, nikt nikogo do nauki języka polskiego nie zmusza, ale wiem, że Henrik Ojamaa czy Ondrej Duda uczą się go, wydaje mi się, że inni pójdą ich śladem. Ale zauważyłem również, że wiele osób solidnie wzięło się za angielski.
Radović i Vrdoljak zdradzili też, że z integracją w Legii po treningach nie jest najlepiej. Nie martwi to pana?
- Mam okazję nieraz obserwować zachowania naszych piłkarzy i uważam, że to bardzo fajna grupa inteligentnych ludzi. Wydaje mi się, że się szanują i mają wspólny cel. Jeśli nie chcą się spotykać po treningach, to nic na siłę.
- Legia znana była z tego, że w latach 90. dobrze się bawiła. Teraz czasy się jednak trochę zmieniły. Z tego, co wiem, to w tych szatniach poważnych klubów - Barcelony czy Chelsea - funkcjonuje to podobnie jak u nas.
O eliminacjach Ligi Mistrzów musicie już myśleć. Tymczasem pan zapowiada, że ofensywy transferowej nie będzie.
- Mamy dwa, trzy pomysły na transfery, ale w pierwszej kolejności będziemy spoglądać na młodzież z naszej Akademii. Pewnie poszukamy kogoś na lewą obronę, ale wielkich zakupów na razie nie planujemy.
Co z transferami z klubu - liczycie się z tym, że odejść mogą Jakub Kosecki, Michał Żyro albo Duszan Kuciak?
- Pewnie, że liczymy. Na ostatnim spotkaniu z Lechem było przecież kilkunastu skautów - obserwowali wielu naszych piłkarzy. Mogę jednak zapewnić, że nie dojdzie do sytuacji, że kogoś sprzedamy i nie będziemy mieli alternatywy, aby kimś go zastąpić. Dział skautingu działa prężnie. Zakładając hipotetycznie, że sprzedamy "Kosę" np. za dwa miliony euro, to będzie nas stać, aby pozyskać kogoś za milion. I tak będziemy starali się działać. Szkoda, że na razie nie stać nas, aby działać odwrotnie.
Kto wzbudza największe zainteresowanie z piłkarzy Legii?
- To są te nazwiska, które już padły, czyli Kosecki, Żyro, Kuciak, ale pytają też o Bartosza Bereszyńskiego czy Dossę Juniora.
Zapis całej ciekawej rozmowy z prezesem Bogusławem Leśnodorskim można przeczytać na Warszawa.sport.pl.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.