Bogusław Leśnodorski: Wierzymy w Jacka Magierę
15.05.2014 09:02
Budżet i finanse:
Biorąc po uwagę podział struktury klubowego przychodu na przychód z praw telewizyjnych, przychód z dnia meczowego i przychody komercyjne, gdzie jest możliwość poprawy?
- Wszędzie. Najgorzej wygląda sytuacja z prawami telewizyjnymi. W Europie te prawa stanowią około 25% klubowego budżetu, nam taki pułap niestety nie grozi i to jest pewien kłopot. Dzięki prawom telewizyjnym kluby mają stabilną bazę, na której można coś budować. Nie wszystko zależy od nas, bo zdecydowaliśmy się być częścią systemu. To jest oczywiście standardem w Europie, chociaż mniej standardowa jest sytuacja, w której dzielimy się prawami mniej więcej po równo. Sami jednak nie będziemy w tej lidze grali. Naszym obowiązkiem jest pomagać innym klubom, a nie powodować, że będą jeszcze słabsze, bo długofalowo taka polityka niczego by nie zmieniła. W przypadku klubów z dolnej części tabeli prawa telewizyjne stanowią około 60% budżetu. Gdybyśmy zaczęli domagać się więcej dla nas, byłaby to kwestia może jednego dobrego zawodnika. Dla innych klubów to znacznie poważniejsza sprawa. Prowadzimy zaawansowane rozmowy na poziomie ekstraklasy na temat zwiększenia puli do podziału, ale w perspektywie najbliższych 10 lat nie będzie to będzie pozycja wyższa niż powiedzmy 15% budżetu.
…czyli sufit wcale nie jest tak wysoko nad naszymi głowami?
- No nie jest. Ale to przecież nie jest tak, że grają pieniądze. Są kluby z budżetem 25-30 milionów euro i dobrze sobie radzą. Nie czujemy się gorsi czy pokrzywdzeni pod tym względem. Uważamy, że powinniśmy sobie poradzić, że poziom sportowy Legii powinien być coraz wyższy.
Sprzedaż piłkarzy nie jest zatem niezbędna do tego, żeby Legia unikała problemów finansowych?
- Nie, nie musimy robić nic takiego z dnia na dzień. Generalnie za pieniądze ze sprzedaży kupujemy nowych zawodników. Nawet kiedy wydaje się, że bierzemy zawodnika za darmo, płacimy przecież agentom, piłkarze sporo zarabiają, skacze nam budżet płacowy. Odszedł Suler, ale finansowo to on odejdzie dopiero w grudniu, uwolnienie się od Kneżevicia czy Antolovicia też trwa. Restrukturyzacja zatrudnienia sporo nas kosztowała, podobnie jaki i zmiana sztabu, przecież utrzymujemy teraz w zasadzie dwa sztaby, tak będzie jeszcze do czerwca. Punkt zero nastąpi dopiero w styczniu przyszłego roku.
Model socios:
Czy w klubie pojawiły się myśli, żeby założyć organizację, która mogłaby stać się zaczynem przyszłych socios?
- Być może będą podejmowane w przyszłym sezonie pierwsze próby, mające na celu sparametryzowanie, ile osób byłoby mentalnie gotowych do wyjścia z modelu, w którym kibic tylko płaci za bilet i przychodzi na mecz.
Jacek Magiera:
Skoro są problemy z komunikacją, to może trzeba wprowadzić lekcje angielskiego w klubie?
- Bardzo staramy się naciskać na ten element, ale nie możemy przecież nikogo fizycznie zmusić. Natomiast młodzi sami się uczą, Jacek Magiera bardzo zwraca na to uwagę. Zresztą wysoki poziom świadomości Jacka Magiery to jedna z przyczyn, dla których chcieliśmy żeby został trenerem drugiej drużyny, chociaż oczywiście chodziło też o to, żeby nabrał doświadczenia. Wierzymy w to, że będzie kiedyś pierwszym trenerem Legii.
Jacek Magiera ma ku temu wystarczające predyspozycje osobowościowe?
- To się okaże. Ciężko to oceniać dopóki człowiek jest tylko asystentem czy drugim trenerem. Na pewno przez ten sezon i jeszcze następny Magiera będzie trenerem drugiej drużyny, gdzie utworzył sztab sensownych ludzi. Projekt z Rumakiem w Lechu to jest najlepszy projekt, jaki oni robią. Postawili na ambitnego faceta, który chce się uczyć, szkolą go, dużo inwestują w niego i sztab.
Transfery:
Komu należy się nagana za sprowadzenie Helio Pinto, a komu pochwała za transfery Dudy czy Guilherme?
- Helio Pinto tak naprawdę został sprowadzony przez Janka Urbana. Ale oczywiście nie oznacza to, że jemu należy się jakaś nagana - przecież zgodziliśmy się na to. Transfery są niekiedy kwestią kompromisu, trener nie powinien być do niczego zmuszany. Dobry przykład, chcieliśmy przedłużyć kontrakt z Ivicą. Janek nie był zwolennikiem tego pomysłu, ale przystał na to z zastrzeżeniem, że przedłużony zostanie również kontrakt z Inakim Astizem. Historia pokazała, że w pewnym sensie wszyscy mieliśmy trochę racji. Gdyby trener uważał, że Ivica nie przyda się Legii, to by się nie zgodził, gdybyśmy my nie ufali Inakiemu, ten też by tutaj nie został. Co do Helio Pinto to Janek Urban poniekąd słusznie mówił, że trzeba wziąć zawodnika doświadczonego, który umie grać w piłkę. Nie mieliśmy w zespole lidera. Później mile nas zaskoczyło, że takim liderem stał się Miro Radović, który jeszcze za czasów Danijela Ljuboi był dobrym zawodnikiem, ale nie liderem w szatni. Teraz to wszystko się zmieniło samo z siebie, może dorósł, może wzrosło w nim poczucie odpowiedzialności.
Zapis długiej i ciekawej rozmowy z "Czarną Elką" możemy przeczytać TUTAJ
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.