Domyślne zdjęcie Legia.Net

Boniek: To może być mecz Rogera

Mariusz Ostrowski

Źródło: Gazeta Wyborcza

12.06.2008 17:40

(akt. 20.12.2018 10:06)

- Jak wygrać z Austrią? Pressingiem w środku i do przodu, gdzie będzie Saganowski albo Zahorski. Za nim Roger, Krzynówek i Smolarek na skrzydłach, a potem Lewandowski, Dudka i czterej obrońcy - mówi najsłynniejszy polski piłkarz <b>Zbigniew Boniek</b>. - Nie chcę złośliwie krytykować Leo Beenhakkera i drużyny. Na razie przegraliśmy tylko pierwszy mecz i wciąż jest szansa na awans z grupy. Ale do głowy ciśnie się sporo pytań. Na przykład o koncepcję personalną trenera - dodaje Boniek.
- Dlaczego tak bardzo zawiedli liderzy reprezentacji, ci, do których trener miał największe zaufanie - Maciej Żurawski, Jacek Krzynówek i Ebi Smolarek. Bez nich trudno marzyć o wyjściu z grupy - mówił wczoraj Boniek w kawiarni biura prasowego w Bad Waltersdorf, gdzie trenuje reprezentacja Polski. Czego najbardziej zabrakło Polakom w Klagenfurcie? - Centymetrów i kilogramów w ataku. Sporo czytałem przed finałami, jakich to wysokich i nieruchawych stoperów mają Niemcy, Metzeldera i Mertesackera. Ale jak ten szczupły Ebi sam jeden miał sobie z nimi poradzić? - odpowiada. I pyta, dlaczego Smolarek tak dobrze wypadł w najlepszym meczu Polaków w eliminacjach przeciwko Portugalii? - Bo między stoperami rywali stał Grzegorz Rasiak, ściągając ich uwagę i robiąc Ebiemu miejsce. Dzięki temu Smolarek strzelił gola. Sam w ataku przeciwko niemieckim stoperom nie miał szans. Na mistrzostwach świata dwa lata temu też się starał, był żywy, ale gola nie strzelił. W Klagenfurcie nie radził sobie ze środkowymi obrońcami, więc zbiegał do boku. Robił tym miejsce dla innych, ale tych innych nie było. Tam na środku powinien być Saganowski albo Zahorski. Bez środkowego napastnika nie ma piłki! Boniek porównał najlepszy mecz Polaków pod wodzą Beenhakkera i najgorszy. - Tym "hitmeczem" była właśnie wygrana z Portugalią, a "bęcmeczem" - porażka z Armenią. Co się okazuje? Przeciwko Niemcom na Euro wybiegło aż dziewięciu zawodników, którzy grali przeciwko Armenii, a tylko sześciu z meczu przeciwko Portugalii - zauważa. - W studiu Polsatu zrobiliśmy też statystykę napastników i uważam, że ci, których zabrał na Euro 2008, powinni mu się odwdzięczyć na boisku za zaufanie. Bo obliczyliśmy, że Wichniarek, Brożek, Zieńczuk, Jeleń strzelili w sumie w sezonie 73 gole, a ci, którzy przyjechali na Euro - 28 - dodaje Boniek. Byłego trenera kadry zastanawia też sprawa Łukasza Piszczka. - To, że został powołany w miejsce kontuzjowanego Kuby Błaszczykowskiego i że wszedł w końcówce meczu z Niemcami, jest dla mnie zrozumiałe. To zawodnik, który przynajmniej grał w końcówce Bundesligi - i w ataku, i na obu skrzydłach - i o wiele więcej niż np. Jacek Krzynówek. Czego nie rozumiem, to odsunięcie Piszczka od kadry w okresie przygotowania do Euro. Nie znalazł się w 26-osobowej kadrze, nie pojechał trenować z drużyną do Donaueschingen, wybrał się na wakacje. A przecież trener chyba musiał się liczyć z tym, że Kuba się nie wyleczy? Boniek uważa też, że błędem było rezygnować z Błaszczykowskiego i Bronowickiego. Mogliby być przecież w formie na mecz z Chorwacją, który może być o wyjście z grupy. - Trudno było zakładać, że pokonamy Niemców 3:0, potem znów 3:0 Austrią i z Chorwacją zagramy o pietruszkę. Od razu było wiadomo, że właśnie ten mecz przesądzi. Może więc nie trzeba było rezygnować z najlepszych polskich piłkarzy na swoich pozycjach. Rosjanie zdecydowali się wziąć na Euro 2008 Arszawina z Zenitu St. Petersburg, choć przez czerwone kartki może zagrać dopiero w trzecim meczu. Ale Guss Hiddink uznał, że właśnie na ten trzeci mecz będzie go potrzebował najbardziej - mówi Boniek. Najpierw trzeba wygrać z Austrią. Jak to zrobić? - Beenhakker zrezygnował z tego, z czego polskie drużyny zawsze słynęły, czyli gry z kontry. Teraz drużyna rozgrywa piłkę po holendersku, stara się jak najdłużej ją utrzymywać. W ten sposób będziemy mieć całą drużynę rywali przed sobą i jej nie ugryziemy, bo Austriacy są bardzo silni fizycznie. Moim zdaniem z Austrią powinniśmy grać pressingiem w środku pola, przechwytywać piłkę i podawać do przodu, gdzie będzie Saganowski albo Zahorski. Za nim powinien grać Roger, a Krzynówek i Smolarek szeroko na skrzydłach. Potem Lewandowski, Dudka i czterej obrońcy - odpowiada Boniek. W drugiej linii może to być mecz Rogera. - Umie przytrzymać piłkę, stworzyć przewagę. Austriacy to wielkie chłopy, nie przebierają w środkach, może wreszcie będziemy mieć też jakieś rzuty wolne po faulach. A Lewandowski czy Krzynówek potrafią porządnie walnąć z daleka - mówi Boniek.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.