Borowski atakuje Marcinkiewicza

- Na to, żeby sięgnąć do funduszy unijnych, trzeba dzisiaj pisać specjalny wniosek i kierować go do rozpatrzenia przez sejmik wojewódzki. A kiedy sejmik podejmie decyzję, nie wiadomo. Wszystko będzie trwało następny rok, a w tym czasie nic się nie będzie działo - twierdzi Borowski. Szef SDPL zarzuca kontrkandydatowi z PiS składanie czczych obietnic. - To, że Marcinkiewicz właśnie przychyla się do koncepcji zarządu Legii, który chciał rozbudowy istniejącego stadionu, okazało się po prostu wabikiem wyborczym. Nagle dowiadujemy się czegoś innego - ocenił Borowski, odwołując się do wcześniejszych zapowiedzi p.o. prezydenta stolicy. - Słowa pana Borowskiego to zwykłe bicie piany - twierdzi Robert Szaniawski, rzecznik urzędu miasta. - Pieniądze na inwestycję w stadion praktycznie już są. A jeśli Unia zgodzi się oddać część z nich w ramach dotacji, z tej możliwości skorzystamy. Nie ma jednak mowy o opóźnianiu inwestycji. Początkowo miasto planowało wybudowanie na terenach przy ul. Łazienkowskiej, obok istniejącego obiektu Legii, nowego stadionu. Do ostatniego przetargu zgłosiło się jedno konsorcjum, które w zamian za pokrycie znacznej większości kosztów budowy miało użytkować obiekt przez 16 lat, pobierając od Legii opłaty za rozgrywane tam mecze. Pod koniec września, po zapoznaniu się z opinią komisji przetargowej Marcinkiewicz zdecydował się na unieważnienie przetargu i rozbudowę stadionu Legii za miejskie pieniądze. Obecnie jest plan, by to miasto pokryło wszystkie koszty. Nowy stadion nie będzie budowany od podstaw. Inwestycja obejmie gruntowną przebudowę istniejącego obiektu. Prace mają dzielić się na trzy etapy. Po zakończeniu pierwszego obiekt pomieści około 20 tyś. widzów, potem 26 tyś. i ostatecznie 30-32 tyś. miejsc. Stadion spełniałby wszystkie wymagania UEFA.
Projekt nowego stadionu