Borysiuk wygryzł Jarzębowskiego
05.02.2009 07:30
Tomasz Jarzębowski na razie przegrywa rywalizację z <b>Arielem Borysiukiem</b>. Bo warszawiak, bo wychowanek, bo zastąpi <b>Aleksandara Vukovicia</b>. Jednak tę euforię na każdym kroku próbował tonować trener <b>Jan Urban</b>. - Tomek najpierw musi wywalczyć sobie miejsce w składzie - powtarzał. Wydawało się, iż to zwykła kurtuazja. Pierwszy miesiąc przygotowań do rundy rewanżowej rozgrywek pokazał, iż nie. Choć początek na to nie wskazywał. W pierwszym spotkaniu sparingowym z Unterchaching Urban desygnował do gry "Jarzę" w tej teoretycznie najsilniejszej jedenastce. Jednak już od następnego postawił na 17-letniego Ariela Borysiuka. A młokos do tej pory miejsca nie oddał.
- Ja od początku zdawałem sobie sprawę, że czeka mnie ciężka walka o miejsce w drużynie. Przecież jakby nie patrzeć, jestem tutaj nowy. Trener postawił na Ariela i ja z tym nie dyskutuję. Owszem, czasem rozmawiamy na ten temat ze szkoleniowcem, ale przecież nie będę się dopytywał, dlaczego nie gram. Muszę dalej walczyć - stwierdził Jarzębowski.
I nie składa broni, choć zdaje sobie sprawę, że jego pozycja jest w tym momencie nieco słabsza. - Na prawdę podchodzę do tego ze spokojem. Rywalizacja daje zawodnikom tylko korzyści. Zacznę się martwić, jeśli w pierwszych meczach przyjdzie mi siedzieć na ławce rezerwowych. Ale przecież jeśli Legia z Arielem w składzie będzie wygrywać, to trener na siłę nic nie będzie zmieniał. Zobaczymy. Ja powtarzam, że byle zdrówko było, to forma przyjdzie. Mam jeszcze sporo czasu, aby udowodnić, iż to mnie należy się miejsce - powiedział.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.