Domyślne zdjęcie Legia.Net

Brakuje błysku

Redakcja

Źródło: Przegląd Sportowy

12.11.2007 09:57

(akt. 21.12.2018 19:38)

Legia nie ma już nawet teoretycznych szans na pozostanie najlepszą drużyną jesieni, lecz i mistrzostwo Polski z każdą kolejką oddala się coraz bardziej. Z euforii, która ogarnęła stołeczny klub po kilku pierwszych meczach nic nie pozostało. Legioniści muszą się jednak sprężyć, bo za chwilę nawet walka o miejsce w Pucharze UEFA stanie się nierealna - ocenia <B>Tomasz Frankowski</b>.
Swoją grą Legia przypomina obecnie zespół walczący o udział w europejskich pucharach, na pewno nie taki, który bije się o tytuł. Potwierdził to piątkowy mecz z Jagiellonią. Wyszły w nim wszystkie mankamenty, które od jakiegoś czasu prześladują Legię. W jednym tempie Po pierwsze - mama skuteczność. W niedawnym meczu z Wisłą Piotr Giza mógł dać Legii remis, a z "Jagą" musiał wykorzystać jedną z dwóch, dogodnych sytuacji. Ale w poczynaniach Legii najbardziej irytująca jest jednostajna gra. Roger Guerreio, Aleksandar Vuković, czy inni, którzy powinni podrywać, ciągnąć zespół do przodu, niemal przez cały mecz grają jednym tempem. Reszta zespołu zachowuje się identycznie. Jeżeli gra ze słabszym przeciwnikiem, to od 70. minuty przy niekorzystnym wyniku podkręca się tempo, rzuca na szalę wszystko, co ma najlepszego i wydziera wygraną. To właśnie potrafi w tym sezonie Wisła Kraków. Długo remisowała z Ruchem Chorzów, Groclinem Grodzisk czy ŁKS Łódź, a jednak ostatecznie to ona zdobywała trzy punkty. Takiego piątego biegu Legia obecnie nie jest w stanie włączyć . Jaki powód? Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że legioniści są jakby "przymuleni", brakuje im błysku, a granie nie sprawia im frajdy. Nie znam natężenia treningowego warszawian i nie chciałbym wyciągać jakichś pochopnych wniosków, więc jedynie przypuszczam, że są pod męczeni, a presja na nich ciążąca też robi swoje. Chyba lepiej byłoby dla nich, gdyby ta runda dobiegła już końca. Wracając do skuteczności. Podstawowy snajper to Takesure Chinyama. Ma zadatki na przyzwoitego napastnika, ale pod bramką rywali zachowuje się chaotycznie i, co najgorsze, egoistycznie. Wiele razy w tym sezonie decydował się na strzał z kąta, zamiast podać do kolegów, którzy są znacznie lepiej ustawieni. Potrafi niespodziewanie strzelić z 30 metrów. Brawa za odwagę, ale za wykonanie już nie. Jeszcze gorzej wygląda sprawa z rezerwowymi napastnikami. W piątkowym spotkaniu, jak również wcześniejszych, ani Bartłomiej Grzelak ani Kamil Grosicki niczego nie wnieśli w końcówce spotkania. Co do Bartka to może być z niego kawał dobrego napastnika - jest szybki, z niezłym dryblingiem ale i... mocno zestresowany. Nie widzę innego wytłumaczenia braku jego skuteczności. Mam wrażenie, że za mocno "spina" się wchodząc na boisko, za bardzo chce, ale wtedy niewiele wychodzi. Solidna, bez polotu - tak bym scharakteryzował obronę Legii. Od defensorów zespołu, który marzy o mistrzostwie wymagania są wyższe. Boki obrony za rzadko włączają się w akcje ofensywne. Generalnie nie przypominam sobie, by któryś z obrońców Legii zdobył gola. Jasne, ktoś może zarzucić, że obrońcy nie są od strzelania, ale na przykład w Zagłębiu Lubin w poprzednim sezonie Arboleda czy Stasiak zrobili mistrzostwo Polski. Kluczowa postać pomocy - Roger jest najlepszym piłkarzem Legii i jego odejście zimą byłoby kolosalnym osłabieniem. Ma fajny drybling, dobre prostopadłe podanie, dokładną centre. Jeśli jego transfer do zachodniej ligi stałby się faktem, musiałby sporo popracować nad dynamiką, choć w jego wieku to będzie trudne do wypracowania. Ciężkie chwile przeżywa Giza. Tu wypada się zgodzić z opinią Kazimierza Węgrzyna, który twierdzi że Giza niezbyt czuje się w roli pomocnika, grającego tuż za napastnikiem. Woli grę na środku rozegrania w parze z innym pomocnikiem, na przykład Vukovicem. Miroslav Radović potrafi przeprowadzić w meczu dwie groźne akcje, ale z mniej wymagającymi rywalami. W starciu z Wisłą był już bezbarwny. Czasami traci piłkę zbyt łatwo. Dialog z kibicami Do końca rundy pozostały trzy kolejki. Nawet jeśli legioniści zdobędą 9 punktów i tak nie będzie za dobrze. Powiem tak - w stolicy jest niezła drużyna, ale oczekiwania były zapewne większe. Trener Jan Urban zimą będzie miał o czym rozmyślać. Po optymistycznym początku przyszły ciężkie chwile. W tym momencie ta runda pokazuje, że Legię można "wrzucić do tego samego koszyka" co Kolportera, Lecha czy Groclin. Wisła w tym sezonie to zupełnie inna polka. Byłoby optymalnie, gdyby remanent w stolicy zaczęto od dialogu z kibicami. Piłkarzom grałoby się lepiej, gdyby mieli za sobą żywiołowych fanów, a nie milczącą publikę.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.