Domyślne zdjęcie Legia.Net

Bruno Mezenga jak Xavi

Marcin Szymczyk

Źródło: Przegląd Sportowy

16.10.2010 13:32

(akt. 15.12.2018 10:21)

- Nie chcę być dyżurnym krytykiem Legii, bo ciągłe niepochlebne uwagi mogą być odebrane jako złośliwości i brak obiektywizmu. Ale tego zespołu chwalić się nie da. Nie zanosi się, by było lepiej. Gdybym powiedział, że ci zawodnicy gwarantują sukces, byłbym oszustem. Ostatni mecz z Den Haag oglądałem w towarzystwie Joana Vila Boscha. Pracuje w szkółce Barcelony, jest wychowawcą Xaviego. Zwrócił uwagę na jednego zawodnika Legii, o którym powiedział, że gra podobnie jak Xavi. Pytam z niedowierzaniem: Xavi? Zerknąłem na tłumacza, tak badawczo, czy dobrze zrozumiałem. Joan na to: tak, mają jedną cechę wspólną. Xavi też nie traci piłek. Tyle że Hiszpan ma ją cały czas przy nodze, a ten zawodnik raz w meczu. To drobna różnica. Zagadka: o kim mówił? O Mezendze - opowiada na łamach "Przeglądu Sportowego" Dariusz Dziekanowski.

„Dziekan" zwraca też uwagę na najbardziej chwalonego z nowych nabytków Legii Ivicę Vrdoljaka. - Mówimy, że jest waleczny. Przeanalizujmy ostatnie trzy mecze. Bywało tak, że Vrdoljak biegał wszędzie. To ja pytam: czy to jest podwórko, że facet biega od jednej strefy do drugiej? Od prawa do lewa? Czy to jest pierwszoligowy zespół? Jeżeli on się wyróżnia, bo wszędzie biega, to czym się tu zachwycać? Gdzie jest taktyka, gdzie są strefy, gdzie są inni? To nieporozumienie. I my na tej podstawie oceniamy, że Vrdoljak jest dobry? Szkoda mi go. Jeździ na tyłku i to wystarcza, by się dzisiaj w Legii wyróżniać. Dobra, wystarczy, bo dostanę zakaz stadionowy na Łazienkowską - kończy krytyczne uwagi Dziekanowski.

Polecamy

Komentarze (17)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.