Burkhardt marzyciel
28.03.2006 02:21
- W ostatnich sekundach w Wodzisławiu , przy stanie 1:1, niektórym z nas tętno podskoczyło chyba do 180. Spojrzałem na naszą ławkę, a tam takie napięcie! No, ale trafiłem i ciśnienie wszystkim wróciło do normy - cieszy się <b>Marcin Burkhardt</b>, który w końcu zaczyna grać na miarę swojego talentu. - Dobrze, że strzeliłem zwycięskiego gola na Odrze, bo dzięki temu wszyscy jesteśmy w Legii zdrowsi - cieszy się "Bury".
- Za jesień wystawiłem sobie notę 4 z minusem. Teraz ten minus można już skasować, gram na pełną czwórkę. Choć... W tej rundzie zagrałem jeden dobry mecz, z Cracovią. W dwóch innych było słabiej, ale strzelałem gole, i to podnosiło oceny. Cieszy mnie to, że w pierwszych trzech meczach tej rundy oddałem więcej strzałów niż przez całą jesień - "Bury" jest zadowolony i twierdzi, że w meczu z Odrą zobaczył piłkę w bramce jeszcze... zanim tam wpadła.
Kadra może być wielkim rozczarowaniem
- Składając się do strzału, już czułem, że będzie gol. Naprawdę! Szkoda tylko, że nie zawsze mam takie przeczucie - śmieje się Burkhardt, który do pochwał pod swoim adresem podchodzi zaskakująco spokojnie.
- Ja do reprezentacji? Nie, bez przesady. W Polsce tak się porobiło, że jak ktoś dwa niezłe mecze zagra, to już mówią, żeby go powołać. A później jest tylko rozczarowanie. Sam to przeżyłem. Miałem 19 lat, a już wymagali ode mnie, żebym prowadził grę reprezentacji. Gdzie ja się wtedy do tego nadawałem?! Wprawdzie chodzę na siłownię, ale ten ciężar był dla mnie nie od udźwignięcia.
Nawet Kazik Węgrzyn mówił, że "Bury" to chudzielec
Burkhardt się śmieje, że siłownia to mus, bo...
- Za chudy jestem, brakuje 3-4 kilogramów. Nawet Kazek Węgrzyn powiedział w telewizji, że muszę przytyć. Chyba do niego zadzwonię i poproszę o wskazówki...
Kiedy przychodził do Legii, były obawy, czy nie zagubi się w stolicy.
- Wielki klub to wielkie ambicje. Mnie to odpowiada. We Wronkach nie pasowało mi, że Amica co najwyżej chciała się bić o puchary. Ja zawsze chciałem walczyć o mistrza, ale byłem za młody, żeby mówić o tym głośno. A w Legii tytuł to podstawa, i dlatego świetnie się tu czuję.
Brazylijczycy z Pogoni powinni grać na plaży w Ustce
Kolejny zysk "Burego" to... urocza dziewczyna.
- Sylwia bardzo mi pomaga. Chociaż zaczyna być uszczypliwa, wypowiada się za dużo o piłce. Znawczyni futbolu się zrobiła, a jeszcze niedawno nawet nie wiedziała, że jestem piłkarzem - śmieje się pomocnik Legii, który już się szykuje na piątkowy mecz z Pogonią Szczecin.
- Coś ci "brasileiros" nie mogą się pozbierać. Dla mnie ten pomysł to głupota, zabierają miejsce naszej młodzieży. Może gdyby grali na plaży w Ustce, to mieliby lepsze rezultaty? W piątek na Łazienkowskiej nie pozwolimy im zatańczyć samby - zapowiada 10-krotny reprezentant Polski.
Już prześcignął ojca
Marcin Burkhardt jest synem znanego piłkarza, Jacka, który swego czasu grał w pierwszoligowej Olimpii Poznań. Co ciekawe, mimo młodego wieku, "Bury" już prześcignął ojca w liczbie meczów w pierwszej lidze. Jacek Burkhardt zagrał w ektraklasie 77 meczów i strzelił 3 gole. Marcin ma tych spotkań 98 i 10 goli.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.