Domyślne zdjęcie Legia.Net

Byli legioniści dodają otuchy młodszym kolegom

Marek Szabrański

Źródło: Życie Warszawy

23.08.2006 13:10

(akt. 25.12.2018 03:15)

– To, co prezentuje ostatnio Legia, jest żałosne. Mimo wszystko wierzę, że warszawscy piłkarze zaskoczą nas jakimś niewiarygodnym występem – mówi były zawodnik tego klubu <b>Tomasz Wieszczycki</b>. To jeden z kilkunastu piłkarzy, którzy poprowadzili Legię do największego sukcesu polskiej piłki klubowej ostatnich lat. W sezonie 1995/96 zdołali nie tylko awansować do Ligi Mistrzów, ale nawet wyszli z grupy . Potknęli się dopiero w ćwierćfinale na Panathinaikosie Ateny.
– Dawne dzieje, rzadko do nich wracam – uśmiecha się inny z ówczesnych legionistów, Leszek Pisz. – Wolałbym, żeby o Lidze Mistrzów mówiło się w kontekście obecnej drużyny Legii. Ale żeby tego dokonać, drużyna Darka Wdowczyka musi zdecydowanie zmienić swoje oblicze. Na razie przypomina zlepek nazwisk. Po zdobyciu mistrzostwa coś pękło, nastąpiło rozprężenie. Obawiam się o atmosferę w Legii, o charakter tej drużyny. W zespole jest za dużo grupek. To niedopuszczalne. W środę piłkarze muszą stanowić zespół i zapomnieć o wszystkich animozjach. W przeciwnym razie nie mają po co wychodzić na boisko – dodaje. – Sytuacja jest niewesoła, zwłaszcza biorąc pod uwagę osłabienia kadrowe Legii, ale ciągle widzę szansę. Mieliśmy niezłe losowanie, trzeba to wykorzystać. Jesteśmy trzecią ligą europejską, a Szachtar drugą. To nie Milan czy Valencia, którym Legia nie byłaby w stanie zagrozić. Przed rozpoczęciem rywalizacji z Ukraińcami szanse obu drużyn oceniałem procentowo 60 do 40 na korzyść Szachtara. Po pierwszym meczu nic się nie zmieniło – podkreśla Wieszczycki. – To ważne, że Legia przegrała w Doniecku tylko jedną bramką. Jeszcze nic nie jest stracone, ale piłkarze sami muszą to zrozumieć – dodaje Pisz. – Wystarczy, że na początku meczu padnie jakiś przypadkowy gol, może sędzia podyktuje dla nas rzut karny i... wszystko zacznie się od nowa. W takim momencie uskrzydlona Legia, na dodatek niesiona dopingiem tysięcy kibiców, powinna pójść za ciosem. Niech da z siebie wszystko. Niech piłkarze zrozumieją, że dla wielu z nich to życiowa szansa. Kolejna może już się nie powtórzyć. Reprezentacja nie odnosi sukcesów, więc pozostaje liczyć na rozgrywki klubowe – kończy Wieszczycki.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.