Domyślne zdjęcie Legia.Net

Były kapitan Legii o meczu z Odrą

Marcin Gołębiewski

Źródło:

11.11.2006 00:04

(akt. 24.12.2018 11:50)

Myślę, że to zasłużone zwycięstwo Legii, ale z pewnością za niskie. Dzisiaj sytuacji było, co niemiara. Niestety brak skuteczności jest od dawna charakterystyczny dla Legii. Odra nie miała żadnych atutów. Przyjechał dziś na Łazienkowską Chmiest, który jest liderem klasyfikacji strzelców, ale był bardzo osamotniony. Zbyt mało piłkarzy Odry uczestniczyło w akcjach ofensywnych, aby stworzyć możliwość przynajmniej zagrożenia pod bramką – ocenia mecz Legii z Odrą były kapitan Legii <b>Cezary Kucharski</b>.
Na pewno był to bardzo dobry mecz Legii rozegrany mądrze taktycznie. Nawet, kiedy legioniści tracili piłkę, cofając się mieli przewagę w defensywie. Pod koniec spotkania Malinowski oddał bardzo groźny strzał z dystansu na szczęście Łukasz Fabiański wykazał się jeszcze lepszą interwencją. Sytuacja, w której drużyna ma tak ogromną przewagę a nie może zdobyć bramki, marnując stwarzane okazje powoduje, że zawodnicy zaczynają się denerwować. To jest deprymujące. Szczególnie przy stanie 0:0. Prowadząc 1:0 ma się jednak nadzieję, że kolejna akcja w końcu przyniesie decydującego gola. Zawodnicy cały czas starają się stworzyć kolejną akcję i zakończyć ją zdobyciem bramki, aby zwycięstwo nie wyrwało się z rąk. W takiej sytuacji, kiedy się gra ze słabym rywalem i tak bardzo dominuje się na boisku nie myśli się o obronie wyniku tylko o tym, aby strzelić tych bramek jak najwięcej. Czasami aż się chce, aby mecz trwał jak najdłużej. Oczywiście na takie myślenie można pozwolić sobie tylko ze słabszymi rywalami a takim dziś rywalem była dla Legii Odra. Zwycięstwo jest zasłużone, ale wynik 2:0 nie odzwierciedla przebiegu spotkania, ponieważ jest zbyt niski. Ważne jest jednak to, że seria wygranych z rzędu została przedłużona do pięciu zwycięstw. To z pewnością powoduje, że drużyna jest silniejsza. Na pewno z dużymi nadziejami legioniści będą jechali do Lubina na ostatni ligowy mecz rundy jesiennej. Byłem bardzo zdziwiony, kiedy Piotr Włodarczyk został odsunięty od drużyny. Dziś byłem zdziwiony równie mocno tym, że zagrał. Był prawie dwa miesiące poza drużyną i po dwóch dniach treningu wchodzi na boisko. Miał nawet okazję, aby zdobyć bramkę. Może, gdyby trenował normalnie z drużyną dziś by strzelił. Nie rozumiem tego, ale to nie moja sprawa. Sytuacja jest mało czytelna. Z pewnością i sam Włodarczyk nie czuł się z tym dobrze.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.