Domyślne zdjęcie Legia.Net

Cel? Wygrywać

Mariusz Ostrowski

Źródło: Przegląd Sportowy

21.02.2008 09:17

(akt. 21.12.2018 03:58)

Trenerowi Legii <b>Janowi Urbanowi</b> zostało tylko dwóch obrońców, na których w pełni może polegać - <b>Inaki Astiz</b> i <b>Wojciech Szala</b>. - Nie mą się co tym przejmować. Inaczej będzie, kiedy coś komuś się przydarzy - mówi Szala. Gdybym miał Dicksona, o nic bym się nie martwił - powtarza Urban. Reprezentant Zimbabwe wróci do gry, ale dopiero w przyszłym sezonie. Obecnie przy Łazienkowskiej nawet boją się pomyśleć, jeśli któremuś z dwójki Szala - Astiz coś się stanie lub będzie musiał pauzować za kartki.
Weryfikacja w meczu - Rzeczywiście, brakuje alternatywy, na bokach obrony trener ma zdecydowanie więcej możliwości. Chyba każdego z nas to martwi. Ale naprawdę, nie ma po co specjalnie narzekać i się tym przejmować. Dopiero gdy coś się wydarzy, będziemy myśleć. Na razie koncentrujemy się na tym, aby do tego nie dopuścić. W takiej liczbie, w jakiej jesteśmy, musimy grać. Innej możliwości nie widzę twierdzi najbardziej doświadczony z zawodników stołecznego zespołu. Legia w dalszym ciągu stara się załatać tę dziurę w obronie. Trener Urban i dyrektor Mirosław Trzeciak cały czas próbują sprowadzić defensora z Hiszpanii. I ponoć te starania są bliskie finalizacji. - Nie oszukujmy się, diametralne zmiany już na pewno nie zajdą. Ale zostało jeszcze kilka dni i być może ktoś do nas jeszcze dołączy - dodaje Szala. Brak alternatywy w formacji obronnej oznacza nie tylko kłopoty w razie kartek czy kontuzji, ale i brak rywalizacji, co może negatywnie wpłynąć na zawodników, którzy mają pewne miejsce. Szczęściem Legii jest to, że zarówno Astiz, jak i Szala to profesjonaliści, o podejście których nie należy się martwić. - Szczerze mówiąc, to nawet nie myślę, czy ktoś na mnie naciska czy nie. I tak wszystko weryfikuje mecz. Każde spotkanie potwierdza, czy zasługuję na grę w pierwszym składzie czy też nie. A rywalizacja? Przez całą karierę ją prowadziłem i przeważnie wychodziłem zwycięsko. Dlatego nie przywiązywałbym do tego większej wagi - tłumaczy Szala. Błędne założenia Do pierwszego spotkania, w Grodzisku Wielkopolskim, pozostały tylko dwa dni. Przy Łazienkowskiej panuje już pełna mobilizacja. - Inauguracja rozgrywek po dwumiesięcznej przerwie zawsze wzbudza dodatkowe emocje. W szatni o tym rozmawiamy, przygotowujemy się mentalnie, myślimy, w jaki sposób będziemy grać. Pewne jest jedno - łatwo nie będzie. W Grodzisku zawsze było nam ciężko. Ale myślimy jedynie o wygranej. W przypadku ewentualnej porażki, Groclin zmniejszy stratę do nas do zaledwie dwóch punktów - opowiada zawodnik. Niespełna miesiąc temu Szala skończył 32 lata i wspólnie ze swoim rówieśnikiem, Tomaszem Kiełbowiczem,, jest najstarszy w zespole. Za nim już kilkanaście okresów przygotowawczych, ale jak zapewnia, zapału do pracy nie traci, a wprost przeciwnie. - Z czasem coraz bardziej tęsknię za boiskiem. Może dlatego, że przyszedł pewien wiek, doświadczenie i świadomość, że tego grania już tak wiele nie pozostało. W styczniu i lutym tylko się trenuje. Człowiek w końcu chce zobaczyć, jakie efekty ta ciężka praca przyniosła - przyznaje Szala. Z Legią dotychczas dwukrotnie świętował mistrzostwo Polski (2002, 2006). - W przypadku Legii zawsze celem jest tylko pierwsza lokata i nigdy się to nie zmieni. Jednak jestem przeciwnikiem przyjmowania jakichkolwiek założeń. Nie patrzmy na Wisłę czy na drużyny, które są za nami. Konsekwentnie wygrywajmy kolejne spotkania, a liga i tak wszystko zweryfikuje. A więc nasz cel na wiosnę to wygrywanie - kończy piłkarz.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.